WITAM:-)
Kochane czytam nadrabiam powoli ale nie idzie za bardzo że nawet nie zdąrzę poodpisywać ale bardzo się ciesze że usg udane ze u was jest wszystko dobrze i kciuki za staraczki
Jak synek zaaregował hehe bardzo fajnie:-)pierwsze słowo WOW
robi mu "aja" lubi patrzeć jak Alanka karmie :-)no ale też sobie już nie raz krzesełko przystawiał do łóżeczka aby tam patrzeć na niego
ale jest dobrze pilnuje aby nie zrobił krzywdy bo pewnie i by chciał maluszka podotykać nieco mocniej
zazdrości jako takiej nie ma jest narazie dobrze i oby tak dalej
No i korzystając że mam chwile czasu opisze mój poród;-)
Jak wiecie 18.10 wstawiłam się aby zrobiono mi cesarke;-)no ale tu moje zdziwienie jak mnie zbadano bo oto słowa ginekolżki "tu jest rozwarcie na 2 cm spróbujemu rodzić normalnie"
szok normalnie zaczeło mi tak serce bić i już chciałam do M lecieć aby mnie z tamtąd wziął
no i w taki sposób wzięto mnie na porodówke i podłączono kroplówke(aby pobudzić macice ale ostrożnie aby nie miała za mocnego szoku bo wiadomo po cc)a była to godzina 9:00
i zaczeły się skurcza ale powiem że były do wytrzymania że szczerze mocniejszy okres
położna cud miód i malina dzieki niej urodziłam baaaardzo jej dziękuje za pomoc
robiła tak abym szybko urodziła i sie mniej męczyła bo i też jak mówiła że jeśli nie będzie się posówać dalej to zrobią mi cc abym nie męczyła siebie i maluszka
a więc badała jak idzie rozwarcie i o dziwo szybciutko i tez dostawałam czopki aby szyjka szybciej reagowała
no i tak też sobie poleżałam do 12 gdzie w między czasie moja położna odbierała drugi poród(w tym czasie akurat były 4)i jak usłyszałam "sąsiadki"płacz dziecka to nic jak się zmotywowałam i powiedziała że też dam rade
no i tak też przyszedł czas dalej na mnie gdzie położna powiedziała rozwarcie wszystko pięknie ale maluszek u góry nie chcial się za bardzo wstawić w kanał
tak więc ginekolog(który także był przy moim porodzie i takze super i pomagał mi fajniutko)przebił wody no i wtedy się zaczeło
bóle takie że aż położną zaczełam gnieść
no ale synek jak siedział tak siedział więc ja na stojącą gdzie w miejscu raz wstawałam a raz kucałam aby się obniżył czy na sako siedziałam i tak łóżko wstawanie kucanie siadanie
ale udało się synek juz niżej i niżej i zaczeły się parte ale nie co okzało się i właśnie główny powód tego czemu synek nie chciał tak zejść w dół to to że moja kupka to zatrzymywała
i najpierw musiałam ją wytłoczyć gdzie nie było jej za mało
ale jak juz fajniutko się wypróżniłam to synek tak zaczął naciskać w dół że nic jak tylko przeć(oooo mamo jak ktoś mi mówi że patre to już pikuś to ja już nigdy nieuwierze bo to koszmar
)niemogłam powstrzymać musiałam przeć taki to nacisk że ja z całej siły(gdzie położna nogi zgięte do głowy a główa do kolan bardzo super pozycja do parcia)i jak to położna mi mówiła i dzieki temu też wiedziałam jak przeć że "rób kupe rób kupe jak najmocniej ciśnij ja"i już wtedy super szło no i jak zobaczyłam między nogami główke synka ojej te włoski normalnie w szoku byłam i wtedy tylko jedno parcie (heh siły to naprawde idzie przy tym stracić)i synek jest już na moim brzuszku o godzinie 14:10(taka sama godzina narodzin jaka Dominisia)
taki cieplutki sliczniutki aż się popłakałam i mówiłam "jest udało się urodziłam M będzie ze mnie dumny mój synuś jaka jestem szcześliwa itd.itd."
no ale łóżysko wstrętne się nie chciałao odkleić całe co łyżeczkowanie miałam ale nie było źle szycie tekże nie było złe a mam 4 szwy do ściągnięcia i jeszcze rozpuszczalne w środku
i już fajnie na koniec wstałam przeszłam na łóżko moje synka dostałam i zaczeło się pierwsze karmienie gdzie jak synek się przyssał tak nie chciał puścić i powiem że mam super duuużo mleczka:-)
Pewnie troche haotycznie napisane ale akurat jak pisałam to Dominiś robił kupke siusiu i tak biegałam miedzy kompem a nocniczkiem
No a to dzisiejsze zdjęcie synka Alanka:-)