Cieszę się, że mój komentarz wzbudził w was tyle emocji.
Odpowiedziałam szczerzę, na pytanie zawarte w wątku (myślałam, że wątek jest publiczny i dla wszystkich), że jestem poprostu szczęśliwą mamą i żoną, a macierzyństwo mi służy i tylko dodaje skrzydeł. Nikomu nie narzucam, że ma być szczęśliwy tylko, żeby nauczyć się doceniać to co się ma. Jeśli nie chcecie czuć się szczęśliwe to wiadomo wasz wybór. Chcecie narzekać to narzekajcie. Nigdzie nie napisałam , że nie mam chwili słabości, nie płaczę itp tylko nauczyłam się doceniać to co mam i każdemu problemowi stawiam czoło. Życzę wam więcej empatii do osób, które chcą być szczęśliwymi kobietami. Szczęścia w macierzyństwie i w małżeństwie.
P. S do psychologa mnie nie trzeba wysyłać bo chodziłam i to właśnie dzięki terapii jestem szczęśliwa, doceniam każdą chwilę.
Straciłam w wypadku narzeczonego i prawie sama straciłam życie więc wiem, że ważne jest dziś a nie jutro.
Faktycznie wątek nie dla mnie bo tu tylko o narzekaniu w macierzyństwie.