reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czterolatek i jego bunty

reklama
Dzieci są różne, mają różne temperamenty...tak samo Mamy - są różne, jedne spokojne wyważone inne roztrzepane. Ja od małego nadpobudliwa (na papierze stwierdzone). Zawsze lubiłam niepokorne dzieciaczki i wizja właśnie takiego mojego niegrzecznisia towarzyszyła mi od zawsze gdy myślałam o macierzyństwie...no i mam😁. Mimo nieprzespanych nocy, hektolitrów łez, marzeń o wyjeździe w Bieszczady czy ogromnej chęci pierdzielniecia drzwiami to mnie bardziej zmęczyło by spokojne i ciche dziecko.
Więc rozumiem każda narzekająca Mamę.
A to czy najgorsze przed Tobą? Ja byłabym daleka od straszenia. Czasem się tylko zastanawiam ile prawdy jest w posiedzeniu że "Małe dzieci mały problem, duże dzieci duży problem" 😱😱😱
Ja na razie ze swoim 17m-cy synem mam spokój od buntów itd, ale mam dwoje starszych smrodków 9l córka i 7l syn, no i ten 7letni smród ma właśnie taki okres buntowniczy, nosz wszystko na nie, nie i jeszcze raz nie! I trzeba na prawdę duuuzo cierpliwości do niego, więc w myśl powiedzenia, które przetoczyłaś stwierdzam że jest w nim sporo prawdy 😜
Ale... nie ma rzeczy, z którymi sobie nie poradzimy, wszystko kwestia tej cierpliwości, czasem też wyrozumiałości więcej potrzeba, dużo tłumaczeń, określenie zasad i powtarzanie tego w kółko. Niestety odkąd mój syn poszedł do szkoły jest takim zbuntowanym aniołem, i w jego przypadku wiem że wpływ mają na to również rówieśnicy, bo jak to że oni mogą to i to, a ja tego nie mogę itd.
Mimo wszystko trzeba się konsekwentnie trzymać swoich zasad i cierpliwie tłumaczyć.
 
Moje
Ogólnie coś chce, a nie umie powiedzieć co więcej jest awantura, siada na podłodze i placze, a najgorzej jest w nocy. Dzisiaj nie spał od 23 do 7 rano, bo płakał nie wiadomo dlaczego. Płakał to małp powiedziane, on się wygina w łuk, zanosi się placzem, bije się po twarzy.

Z czasem miało być łatwiej, a ja tęsknię za jego okresem noworodka i niemowlaka
Myślę, że to nie bunt. Możliwe,że frustracja wynika z braku komunikacji. Syn też się denerwował i denerwuje do dziś, jak nie mogłam go zrozumieć,bo...Po prostu nie umiał jeszcze mowic, a bardzo chciał mi coś przekazać.
Sen u dzieci bywa naprawdę różny. Z reguły odreagowują to, co dzieje się w nocy. Stąd problemy. Może coś mu przeszkadza?
 
Ogólnie coś chce, a nie umie powiedzieć co więcej jest awantura, siada na podłodze i placze, a najgorzej jest w nocy. Dzisiaj nie spał od 23 do 7 rano, bo płakał nie wiadomo dlaczego. Płakał to małp powiedziane, on się wygina w łuk, zanosi się placzem, bije się po twarzy.

Z czasem miało być łatwiej, a ja tęsknię za jego okresem noworodka i niemowlaka
Mój 17m-cy w taki sposób reagował na ból przy ząbkowaniu, chodzi mi o to zanoszenie płaczem i jakby bicie się po twarzy.. jak tylko wyrznela mu się jedna z górnych trójek minęło jak ręką odjął. Też nie potrafił powiedzieć o co chodzi, bo jeszcze mało co mowi i ciężko było mi skojarzyc, że tak właśnie reaguje na ból przy ząbku.
 
Mój 17m-cy w taki sposób reagował na ból przy ząbkowaniu, chodzi mi o to zanoszenie płaczem i jakby bicie się po twarzy.. jak tylko wyrznela mu się jedna z górnych trójek minęło jak ręką odjął. Też nie potrafił powiedzieć o co chodzi, bo jeszcze mało co mowi i ciężko było mi skojarzyc, że tak właśnie reaguje na ból przy ząbku.
No tak...Ząbkowanie!
 
Czytam ten wątek i juz mam stresa 🤪 mój synek (jedynak) ma 19mcy i też potrafi dać czadu. Tłumaczenia nie pomagają, odwracanie uwagi też nie. Ja szybko tracę cierpliwość i robię się nerwowa.
Przyzwyczaisz się, tylko musisz sobie przetłumaczyć, że to normalny etap. 😉 Jak dzień naładowany napięciem to wiadomo, że nie ma takiej/go co by w końcu się nie wkurzył, ale łatwiej to przyjąć na klatę powtarzajac sobie, że dziecko dopiero uczy się emocji, zachowań itp i że część zachowań wynika po prostu z silnego odczuwania emocji, a nie ze złego zamiaru. Też miałam etap, ze mnie to męczyło i wkurzało, teraz jak maly ma fochy itp staram się po prostu nie zwracać uwagi. Tłumaczenie raczej zostawiam na później, jak już jest spokojny. Z resztą odnoszę wrażenie, że mój dopiero teraz przyjmuje w ogóle jakiekolwiek argumenty (2lata 2 miesiace), wcześniej jakoś i tak robił swoje, a teraz jednak bardziej się uspolecznil i pojawiła się reakcja na to co mówię i bardziej empatyczne rozumowanie (chociaż z tym to też jeszcze daleko, bo najfajniejsza zabawa to szarpanki z innymi chlopcami, robienie to co mówi się, że nie wolno 😁 itp.) U nas humory nasilone przy ząbkowania. Wtedy to armagedon.. 😬 na szczęście w zeszłym tygodniu przebiła się ostatnia 5 🙏🙂
 
A ja mam znowu problem z zabawkami. Synek umył podłogę w swoim pokoju, w naszym, posprzątał kocią karmę rozwaloną przez siostrę, umył swój stolik i krzesełka. Oczywiście na możliwości dwulatka, ale sprzątał. A tych głupich zabawek z podłogi nie zabierze, i żadne argumenty nie trafiają. "Mama podnieś, mama pozbieraj". No nie.
 
Nie wierzę, że od 10 miesięcy ząbkuje. Będę z nim chciała iść do psychologa dzieciecego, bo dla mnie dziwne jest takie zachowanie. Żeby to przerwać muszę włączyć głośna muzykę, bo bajkę, on wtedy wpada z transu w jakim był i wtedy da się go na spokojnie uspic.
A no to zmienia postać rzeczy, myślałam że to zachowanie nie jest długodystansowe, a jedynie epizody.
 
Ja mam w domu prawie 3 latka, mamy system motywacji- tygodniowy. Dostaje naklejki za dobrze wykonane rzeczy. Po paru miesiącach, działa.. często sam się pilnuje, żeby się np "nie fochować". Po tygodniu jest rozliczany. Nagrody ma raczej niematerialne.. Czasem to wyjście na lody, a czasem przejażdżka na jakimś takim samochodziku-automacie. Innym razem np ma godzinę, wybiera jakim autobusem albo tramwajem jedziemy (bo to uwielbia).
Takie tablice motywacyjne są do kupienia, nie trzeba samemu wymyślać

U mnie to nie działało. A przynajmniej na Gabe.
Dzialaja lizaki. Niestety.
Kupuje takie maleńkie, cały słój za psie pieniądze i jak już wybitnie coś chce wynagrodzić to daje. Tylko ze te lizaki są malutkie.
Nie jest to idealny sposób ale jakos muszę sobie radzić.
Naklejki mojej Gaby nie motywują. Mnie tez nie bardzo, bo potem je muszę odklejać z podłogi, mebli i ścian :)
 
reklama
No to żółwik🤜😁😁😁 nic się nie stresuj tylko wbijaj na wątek i opisz w czym problem - mi ta burza mózgów na ten moment pomogła więc może i u Ciebie też coś pomoże.
@Kasia2301 a jak tam dzisiaj u Was? Było jakieś sprzątanie już czy pierwsze punkty? No bo że syn woli smutne minki to już wiemy😅 chwal się co tam
Dzięki! 😁 u nas to najgorsze jest wracanie z placu zabaw i ubieranie sie/przewijanie. Krzyczy w niebogłosy, jak mówię, ze idziemy zaraz do domu. Nie da się go wsadzić do wózka (ucieka na ulicę, więc jak jestem z nim sama, to bierzemy wózek). Tłumaczę dlaczego musimy iść, że trzeba się wykąpać, zjeść kolację i tata na nas czeka itp. To idzie koło mnie w stronę bramy, ale wkładanie go do wozka to wyrywanie i wrzask. Nie chcę tego robić, ale czasem daję mu coś do jedzenia i siedzi spokojnie w wózku. Wiecie, nie chcę, żeby kiedy siedzi w wózku, to wiecznie coś jadł. Bo tak mu się kojarzy wózek, że dostanie jeść. Później szopka, bo do mieszkania nie chce wejść, chciałby chodzic z góry na dół po schodach. Znów krzyk. No i często nie chce dać sie przebrać. Ucieka i się smieje, trochę go też gonię i w ramach zabawy staram się go przebrać. Jak siłą to zrobię, to znów wyrywanie i wrzask. No i jak mu nie pozwolę np. grzebać w szafach, to też to samo. Ciężko odwrócić uwagę, staram się go czyms innym zabawić, ale się uprze i krzyczy.
 
Do góry