K
Kasia2301
Gość
Chyba Cie testuje...
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Ja do syna ciągle muszę przychodzić w nocy. I zwykle działa jak mówię, że jak nie posprząta, to nie przyjdę, bo się potknę o zabawki. Ale wczoraj miał jakiś gorszy dzień. A ja zamiast szukać przyczyny, to wpakowałam do worka na śmieci i powiedziałam, że wyniosę przy okazji. Właśnie wszystko zabiera do swojego pokoju, szczęśliwy, że jeszcze nie wyrzuciłam. A ja byłam przekonana, że wyniosę te śmieci, bo zabawek moim zdaniem ma za dużo. A ostatnio dostał jeszcze wielki worek używanych zabawek. Niedźwiedzia przysługa od rodziny
A po córce muszę na razie sprzątać. To są 2-3 zabawki, ale są. Jak zostawię jej na podłodze, to jego też będą mogły leżeć. Staram się równo ich traktować, ale przecież mała jeszcze nie rozumie. Synek się opiekuje siostrą jak potrafi, kochany braciszek. W ogóle zazwyczaj jest kochanym, słodkim dzieckiem. Ten bunt to już mu chyba przechodzi.
Moj ancymonek dzis powiedzial: " A mi sie podoba ta minka smutna.Co mam zrobic zeby ja dostac?"Rozwalil system...
Ja natomiast mam bunt 16 miesięczniaka i nie wiem totalnie jak to ogarnąć....
16 miesiecy i bunt? Tak wczesnie? A co konkretnie sie dzieje?
Ogólnie coś chce, a nie umie powiedzieć co więcej jest awantura, siada na podłodze i placze, a najgorzej jest w nocy. Dzisiaj nie spał od 23 do 7 rano, bo płakał nie wiadomo dlaczego. Płakał to małp powiedziane, on się wygina w łuk, zanosi się placzem, bije się po twarzy.
Z czasem miało być łatwiej, a ja tęsknię za jego okresem noworodka i niemowlaka
A ja mam znowu problem z zabawkami. Synek umył podłogę w swoim pokoju, w naszym, posprzątał kocią karmę rozwaloną przez siostrę, umył swój stolik i krzesełka. Oczywiście na możliwości dwulatka, ale sprzątał. A tych głupich zabawek z podłogi nie zabierze, i żadne argumenty nie trafiają. "Mama podnieś, mama pozbieraj". No nie.
Dzięki! u nas to najgorsze jest wracanie z placu zabaw i ubieranie sie/przewijanie. Krzyczy w niebogłosy, jak mówię, ze idziemy zaraz do domu. Nie da się go wsadzić do wózka (ucieka na ulicę, więc jak jestem z nim sama, to bierzemy wózek). Tłumaczę dlaczego musimy iść, że trzeba się wykąpać, zjeść kolację i tata na nas czeka itp. To idzie koło mnie w stronę bramy, ale wkładanie go do wozka to wyrywanie i wrzask. Nie chcę tego robić, ale czasem daję mu coś do jedzenia i siedzi spokojnie w wózku. Wiecie, nie chcę, żeby kiedy siedzi w wózku, to wiecznie coś jadł. Bo tak mu się kojarzy wózek, że dostanie jeść. Później szopka, bo do mieszkania nie chce wejść, chciałby chodzic z góry na dół po schodach. Znów krzyk. No i często nie chce dać sie przebrać. Ucieka i się smieje, trochę go też gonię i w ramach zabawy staram się go przebrać. Jak siłą to zrobię, to znów wyrywanie i wrzask. No i jak mu nie pozwolę np. grzebać w szafach, to też to samo. Ciężko odwrócić uwagę, staram się go czyms innym zabawić, ale się uprze i krzyczy.
A ja proszę o radę z jedzeniem. Czyli stawiam, nie je i nie daje nic innego,tak? A jak za godzinę zawoła bułkę to co?Dziś mnie wyprowadził z równowagi. Aż zwymiotował! To chyba w głowie siedzi.Tez idę do psychologa, bo wysiadam.
Raczej nigdy nie zmuszałam do jedzenia, ale on musi coś zacząć jeść! Nie będzie całe dnie na suchym chlebie przeciez żył! Przeciez potrzebuje żelaza,witamin,mineralow!
Czuje, że się gubię. Coraz bardziej myślę, czy by nie wyjechać na kilka dni z corka i zostawić go z tata.
Ja stawiam i jak nie zje, to jak zawoła, że głodny, to może zjeść odgrzewany obiad. Czasami mi powie, że chce np jajko zamiast kotleta. I jak to nic długiego to mu zrobię. Ale suchą bułkę może zjeść dopiero po obiedzie. Już wiem ile moje dziecko mniej więcej je. Jak zje pół miseczki zupy zamiast 3/4, jak zwykle, to OK. Ale jak zje 2 łyżeczki, to obiad ląduje w mikrofalówce i czeka, czy zgłodnieje do drugiego dania. Dzisiaj np skończył zupę po 2 łyżeczkach. A za to na 2 danie zjadł 2 kotlety z piersi kurczaka, a zwykle je 1.A ja proszę o radę z jedzeniem. Czyli stawiam, nie je i nie daje nic innego,tak? A jak za godzinę zawoła bułkę to co?Dziś mnie wyprowadził z równowagi. Aż zwymiotował! To chyba w głowie siedzi.Tez idę do psychologa, bo wysiadam.
My mamy za małe łóżko,żeby spać w 4. A córkę karmię w łóżku i często zostaje do rana. W ogóle źle rozplanowane mieszkanie mamy. Nie byliśmy przygotowani na dzieci jak urządzaliśmy. Synek musi spać u siebie, w dodatku ma łóżko 160 cm. Trochę małe, żebym z nim spała.Mój synek sam do mnie przychodzi. Co noc. Ale to mnie akurat nie przeszkadza, bo lubię go tulić a on lubi być przytulany.
Corka idzie do mnie jak ma zły sen. Znowu, taka rola mamy. A u mnie przytulakow jest na tonę wiec to mi akurat nie przeszkadza