reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czterolatek i jego bunty

My mamy za małe łóżko,żeby spać w 4. A córkę karmię w łóżku i często zostaje do rana. W ogóle źle rozplanowane mieszkanie mamy. Nie byliśmy przygotowani na dzieci jak urządzaliśmy. Synek musi spać u siebie, w dodatku ma łóżko 160 cm. Trochę małe, żebym z nim spała.
A co do sprzątania to synek nie ma problemów ogólnie ze sprzątaniem.tylko te swoje zabawki. On chyba naprawdę ma ich za dużo. Albo nietrafione. Bo on się nimi nie bawi, tylko wyciąga na podłogę i tam leżą.

No ja musiałam w ogóle urządzić pokoj córce. Bo stał pusty i niepomalowany.
W trzecim pokoju zrobiłam sobie bibliotekę, skończyłam urządzać, usiadłam żeby odpocząć i za chwile byłam w drugiej ciazy. Musiałam znowu przestawiać.
Corce bardzo wcześnie kupiłam łóżko dorosłych rozmiarów. Nie będę kupowac piętnastu różnych łóżek.
Bulek ma takie średnie ale z możliwością przedłużenia do dwóch metrów. Ale nadal przychodzi do mnie.
Moje dzieci tez z tymi zabawkami maja różnie. Są dnie ze wszystkie wywala na podloge i tylko się o nie potykają. A są dnie, ze wyobraznia szaleje i urządzają różne wygibasy i bawią się wszystkim naraz.
Corka nienawidzi ich sprzątać. Bułek już chętniej ale jest jeszcze mały. Szybko się rozprasza.
Dzisiaj wzięli i wynieśli obiad na trampolinę i tam go zjedli. W sumie ja tez lubię siedzieć na trampolinie :)
 
reklama
Jeszcze miesiąc temu potrafił zjeść dwa kotlety,ziemniaki,ogórek czy buraczki. Od pewnego czasu to za miekkie,to się świeci i błyszczy, a tamto ma okruszki. Nie wiem, jak mam to ogarnąć. Kanapek nie je. Bułeczka jak już to sucha albo z drzemem, ale nie może wychodzić bokami, rozjeżdżać się i brudzić. Lubi placki ziemniaczane z gotowanych ziemniaków. Dodaje tam również jajko. Ale to znowu ciągle smażone na tłuszczu...Ostatnio jednak placki nie mogą być blade. Masakra.
Zwymiotował, bo zjadł miękka część kotleta. Mógłby zjeść sama panierkę.😡

To taka faza. Przejdzie mu. Serio.
U mnie najpierw było spaghetti. Mogli je jeść na śniadanie, obiad i kolacje.
Potem był makaron z żółtym serem.
Ostatnio jest suchy makaron…
Platki z mlekiem mogą jeść do wypeku.
O dziwo, lubią warzywa na parze. Ale już np mięso wybiórczo. Córka od małego mnie martwiła niechęcią do mięsa. Jak zaczelam jej wprowadzać, to nie chciała. Wypluwała. Próbowałam różnych cudów ale nie szło. Dopiero po drugim roku życia jakos się przemogła.
Ostatnio zrobiłam dwa obiady. Rzadko tak robię wiec zapisać sobie proszę date tego wydarzenia 😁 dzieci dostały makaron z zoltym topionym serem a dla nas zrobiłam steki w sosie cebulowym z czerwonym winem. Dlatego dwa obiady bo wino w sosie. Wzgardzili makaronem i pożarli nasze steki. Wino im nie zaszkodziło ale musiałam dorobić steków.
A i generalnie każde mięso to u nas „kurczak” bo jak powiem, ze np wołowina to już nie zjedzą.
Nie powiem np ze do jedzenia jest w domu obiad. Bo jak jest obiad, to nie są głodne. Ale jak jest przekąska to już chętnie. Nie ważne, ze ta przekąska to obiad z dwóch dan.
I weź tu bądź człowieku mądry…
 
Jeszcze miesiąc temu potrafił zjeść dwa kotlety,ziemniaki,ogórek czy buraczki. Od pewnego czasu to za miekkie,to się świeci i błyszczy, a tamto ma okruszki. Nie wiem, jak mam to ogarnąć. Kanapek nie je. Bułeczka jak już to sucha albo z drzemem, ale nie może wychodzić bokami, rozjeżdżać się i brudzić. Lubi placki ziemniaczane z gotowanych ziemniaków. Dodaje tam również jajko. Ale to znowu ciągle smażone na tłuszczu...Ostatnio jednak placki nie mogą być blade. Masakra.
Zwymiotował, bo zjadł miękka część kotleta. Mógłby zjeść sama panierkę.😡
Mój chce zawsze jeść "obiad". Nie lubi typowo śniadaniowych dań. I czasami je na śniadanie obiad z dnia poprzedniego, jak został 😅 kanapek też nie je. Kiedyś jadł. Jak miał rok, półtora. Przestał i nie wiem jak przekonać. Też by sam chleb wcinał. Ale zupę krem z samych warzyw do tego chleba już zje. Ale musi jeść "chleb z zupą", a nie "zupe z chlebem" 😅
 
Ostatnia edycja:
No ja musiałam w ogóle urządzić pokoj córce. Bo stał pusty i niepomalowany.
W trzecim pokoju zrobiłam sobie bibliotekę, skończyłam urządzać, usiadłam żeby odpocząć i za chwile byłam w drugiej ciazy. Musiałam znowu przestawiać.
Corce bardzo wcześnie kupiłam łóżko dorosłych rozmiarów. Nie będę kupowac piętnastu różnych łóżek.
Bulek ma takie średnie ale z możliwością przedłużenia do dwóch metrów. Ale nadal przychodzi do mnie.
Moje dzieci tez z tymi zabawkami maja różnie. Są dnie ze wszystkie wywala na podloge i tylko się o nie potykają. A są dnie, ze wyobraznia szaleje i urządzają różne wygibasy i bawią się wszystkim naraz.
Corka nienawidzi ich sprzątać. Bułek już chętniej ale jest jeszcze mały. Szybko się rozprasza.
Dzisiaj wzięli i wynieśli obiad na trampolinę i tam go zjedli. W sumie ja tez lubię siedzieć na trampolinie :)
Ja synkowi też urządzałam od zera. Ale mamy 3-pokojowe mieszkanie, mąż pracuje z domu, dzieci dwoje. Teraz mamy w jednym pokoju salon, w drugim śpią dorośli i dzidzia plus mąż pracuje, a w trzecim synek. synkowi kupiłam małe łóżko, bo jednak 40 cm więcej jest odczuwalne na małe przestrzeni, a zanim wyrośnie może uda nam się przeprowadzić. Nam większe też by się nie zmieściło.
Tylko nie wiem jak zrobić, jak dzidzia będzie już duża. Czy w salonie postawić biurko męża, my śpimy na kanapie, a dzieci osobne pokoje? Czy dzieci razem, salon zostaje jak jest, a my i męża praca w drugim pokoju? Kusi mnie, żeby dzieci były razem, bo chcemy się wyprowadzić zanim pójdą do szkoły. Jeśli się nie uda, to wtedy bym ich rozdzieliła, a my na kanapę. Tylko to miejsce pracy w salonie nie pasuje wcale.
 
To już kwestia tego jaka macie ta przestrzen.
Ja mam jakiegoś hopla na punkcie tego, żeby dzieci miały osobne pokoje, bo każde ma nieco inna rutynę zasypiania i nie chce im przeszkadzać. Ale jak jedziemy na wakacje i maja jeden pokój to wcale im to nie przeszkadza. Wydaje mi się nawet, ze wola takie rozwiązanie.
U mnie jest inaczej bo mam dom, na gorze trzy sypialnie a na dole salon, jadalnie i duża kuchnie.
Spimy na gorze, dzieci osobno i my osobno.
Mąż pracuje na dziwne zmiany wiec czasami śpi na dole w salonie, bo jego budzik budził tez dzieci wiec czasami z wyboru śpi na dole bo szkoda żebyśmy my tracili sen z jego powodu.
Ja pracuje z domu i albo robię to w jadalni albo w pokoju córki. Kupiłam jej takie olbrzymie łóżko pod sufitem z szafa i biurkiem i często korzystam z jej biurka. Ona i tak jest w przedszkolu a za chwile będzie w szkole. Jak jej nie ma to ja sobie w jej pokoju pracuje. Jak mi się wybitnie nie chce to siedzę w salonie. A jak mam coś do roboty to pracuje z jadalni. Mam elastyczny czas pracy mogę np coś włożyć do pralki czy zmywarki. Nakaz pracy z domu mnie się szalenie podoba.
 
Jak chcesz wrócić z placu zabaw to zacznij odliczać.
Powiedz dziecku „zostało ci 10 minut”. Owszem, dziecko nie wie ile to czasu, ale wie, ze już jest na wylocie.
Za jakiś czas powiedz „masz 5 minut”.
Potem „ostatnia minuta”.
A już na samym końcu „został ci ostatni zjazd na zjeżdżalni.
Na samym początku możesz nie uniknąć awantury ale z czasem dziecko się nauczy, ze nie ma dyskusji. Dzieci sobie podobno lepiej radzą, jeśli wiedza czego mogą się spodziewać.
Dlatego ja moim zaczelam mówić co będą dzisiaj robić.
„Dzisiaj idziecie do przedszkola i zostajecie tylko polowe dnia. Potem mama przyjedzie po was, wrócimy do domu, odpoczniemy, zjemy obiad a po obiedzie pojedziemy do parku/na lody/ kupić kostium kąpielowy/ na piknik.„
I to działa. Tylko trzeba się pilnować i spełnić co do słowa dana obietnice. Nie ma ze coś wypadło. Park to park. Zakupy to zakupy.
Ja kiedyś pojechałam do parku pomimo solidnej ulewy. Obiecałam to słowa dotrzymam. Obie z córka miałyśmy kalosze, kurtki przeciwdeszczowe i wbrew pozorom świetnie żeśmy się bawiły.
Kiedys obiecałam Bulkowi spacer. Na następny dzień. Pech chciał, ze następnego dnia biedak się rozchorował. Nie bardzo ale miał kaszel, temperaturę i tak sobie słabo jadł. Po śniadaniu przespał się trochę ale jak wstał to przyniósł mi buty. „Spacer?” - zapytał. Można by się kłócić, ze spacer podczas temperatury jest kiepskim pomysłem ale…
- Bylo w miarę ciepło i nie wiał wiatr.
- Temperature miał niewielka, nie jakaś solidna gorączkę.
- W razie gdyby nie chciało mu się iść to mogę go wziąć na barana i w ten sposób wrócić do domu.
Ubralam wiec buty i poszlismy na spacer. Obietnice składane dzieciom, nawet te najmniejsze, są dla nich bardzo ważne.
Dzięki, będę próbować z odliczaniem. Ale on to nie ma pojęcia jeszcze o czasie.
A jak mu opowiem,co dziś będziemy robić, to on tylko z tego wyłuska,co mu pasuje, np.że pojedziemy na zakupy i już stoi i woła pod drzwiami, żeby mu je otworzyć. Ale że najpierw będziemy gotować obiad albo sprzątać, to już nie słyszał 🤪
 
Jeszcze miesiąc temu potrafił zjeść dwa kotlety,ziemniaki,ogórek czy buraczki. Od pewnego czasu to za miekkie,to się świeci i błyszczy, a tamto ma okruszki. Nie wiem, jak mam to ogarnąć. Kanapek nie je. Bułeczka jak już to sucha albo z drzemem, ale nie może wychodzić bokami, rozjeżdżać się i brudzić. Lubi placki ziemniaczane z gotowanych ziemniaków. Dodaje tam również jajko. Ale to znowu ciągle smażone na tłuszczu...Ostatnio jednak placki nie mogą być blade. Masakra.
Zwymiotował, bo zjadł miękka część kotleta. Mógłby zjeść sama panierkę.😡
Najważniejsze co mozesz zrobić to olać temat. Ile ma Twój ancymon? Jeżeli koło 2 lat lub powyżej to z głodu nie umrze, ani nie da zrobić sobie krzywdy jeżeli chodzi o jedzenie. Mój 2 latek czasami potrafi nie jeść przez pół dnia, czasami cały dzień je po trochu bo mu coś nie odpowiada. Przeważnie później nadrabia. Sytuację o których piszesz wyglądają na to, że ten mały po prostu Cię tresuje i czuje, że Tobie zależy żeby zjadł i ma wtedy od Ciebie uwagę. Zacznij olewać temat, podawaj posiłki, jak nie zje zabieraj tylko z komentarzem: nie jestes głodny, no dobrze, zjesz następny posiłek. Od posiłku do posiłku bez podjadania. Ewentualnie rozważ konsystencję że względu na ząbkowanie. U nas wtedy to była straszna niechęć do twardszych potraw, ale jak coś w miarę miękkiego to w końcu ugiął się. 😉 Czasami tym dzieciom musi zajrzeć glod w dupkę🤭 nie ma co panikować, to już, taki etap, ze nawet same potrafią o siebie zawalczyć. Tylko trzeba uważać aby nie przejęły zbytnio kontroli 😉
 
reklama
Dzięki, będę próbować z odliczaniem. Ale on to nie ma pojęcia jeszcze o czasie.
A jak mu opowiem,co dziś będziemy robić, to on tylko z tego wyłuska,co mu pasuje, np.że pojedziemy na zakupy i już stoi i woła pod drzwiami, żeby mu je otworzyć. Ale że najpierw będziemy gotować obiad albo sprzątać, to już nie słyszał 🤪

Jasne , ze nie ma pojęcia o czasie. Tu nie chodzi o to, ze ma wiedziec ile to jest 10 minut ale o to, ze ma mieć świadomość, ze rozrywka za chwile się skonczy.
Przeciez ja tez jie chodzę po placu zabaw i nie odliczam co do sekundy. Po prostu informuje, ze musimy iść za kilka minut. Jak się dziecko do tej myśli przyzwyczai to łatwiej mu skończyć się bawić.
 
Do góry