marcysiowa my mamy ten sam termin w sumie Paulunia też taki miała
ISIS oczywiście, że się należy. Chyba, że coś się zmieniło
Trochę podczytanego o SEMBO:
z dnia 27.05:
Dzień dobry, wreszcie zeszłam z fazy pocesarkowej heh i wiem co się dzieje wokoło
Miałam na prawdę cudowne kilka dni w szpitalu aż wam zaraz w porodówkowym napisze. Dziś wreszcie zjadłam śniadanie, przespałam się trochę i mam wrażenie że wiem co jest grane w około. Zaraz jak się odważe to pójde aż do kibelka na numer dwa
Dziękuje wszystkim za słowa wsparcia i trzymane kciuki za te ostatnie dni które były dla mnie mega trudne, i gdyby nie moje kochane ciotki forumowe to pewnie bym wymiękła
z wczoraj:
Ja bałam się CC jak głupia, płakałam na samą myśl o operacji, jednak po pobycie na porodówce 14 godzin w oczekiwaniu na rozwarcie, po słuchaniu kobiet rodzących siłami natury i poznając niebywałą przyjemność skurczy porodowych w życiu ie wyobrażam sobie rodzić SN i jak mi kiedyś coś odbije i znowu zechcę mieć tą przyjemność rodzenia to TYLKO CESARKĄ!! Owszem jesteś obolała i dłużej się zbierasz do kupy ale po sn też musisz dojść do siebie i też jak cie natną to się paprasz tygodniami czasem...
Także nie bój się bo CC jest dla mamy przyjemniejsza o wiele no i dzidziuś nie jest narażony na obrażenia związane z przejściem przez kanał rodny.
z dzisiaj:
ii i po pierwszej nocce w domu karmelka się spisała dzielnie wstawała 3 razy co 4 godziny a ostatecznie pospaliśmy do 8:30. Teraz już posprzątane i czekamy na położną środowiskową
PS. Reprymenda za pozostawienie nas bez wieści wysłana na PRIV ;-)
ISIS oczywiście, że się należy. Chyba, że coś się zmieniło
Trochę podczytanego o SEMBO:
z dnia 27.05:
Dzień dobry, wreszcie zeszłam z fazy pocesarkowej heh i wiem co się dzieje wokoło
Miałam na prawdę cudowne kilka dni w szpitalu aż wam zaraz w porodówkowym napisze. Dziś wreszcie zjadłam śniadanie, przespałam się trochę i mam wrażenie że wiem co jest grane w około. Zaraz jak się odważe to pójde aż do kibelka na numer dwa
Dziękuje wszystkim za słowa wsparcia i trzymane kciuki za te ostatnie dni które były dla mnie mega trudne, i gdyby nie moje kochane ciotki forumowe to pewnie bym wymiękła
z wczoraj:
Ja bałam się CC jak głupia, płakałam na samą myśl o operacji, jednak po pobycie na porodówce 14 godzin w oczekiwaniu na rozwarcie, po słuchaniu kobiet rodzących siłami natury i poznając niebywałą przyjemność skurczy porodowych w życiu ie wyobrażam sobie rodzić SN i jak mi kiedyś coś odbije i znowu zechcę mieć tą przyjemność rodzenia to TYLKO CESARKĄ!! Owszem jesteś obolała i dłużej się zbierasz do kupy ale po sn też musisz dojść do siebie i też jak cie natną to się paprasz tygodniami czasem...
Także nie bój się bo CC jest dla mamy przyjemniejsza o wiele no i dzidziuś nie jest narażony na obrażenia związane z przejściem przez kanał rodny.
z dzisiaj:
ii i po pierwszej nocce w domu karmelka się spisała dzielnie wstawała 3 razy co 4 godziny a ostatecznie pospaliśmy do 8:30. Teraz już posprzątane i czekamy na położną środowiskową
PS. Reprymenda za pozostawienie nas bez wieści wysłana na PRIV ;-)
Ostatnia edycja: