Cześć Kobietki!
U nas dzisiaj słoneczko, choć chłodno jeszcze. Mam nadzieję, że temperatura się podniesie, bo zamierzam dzisiaj robić wielkie pranie... Ostatnie 5 dni byłam bez pralki, bo Darek kafelkował pralnię... a pralka stała w drugim końcu piwnicy i z praniem ani rusz.
Spędziliśmy wczoraj super dzień - piękna pogoda - odżyłam niesamowicie. Zaliczyliśmy szybko IKEA, kupiłam fotel (do karmienia), półeczki, ramki. Chciałabym dzisiaj skończyć pokoik i czekać już tylko na mebelki, które mam nadzieję, że jutro dotrą.
Wieczorem przyjechała Kasia z Marcinem i zrobiliśmy grilla - tzn. ja tylko napawałam się widokiem i zapachem, a wszyscy jedli. Moja Natka też o dziwo zajadała aż sie jej uszy trzęsły :-).
PALINDROMEA - spóźnione życzenia z okazji Rocznicy Ślubu!!!! Jeżeli Cię to pocieszy to mój mąż z każdym rokiem bardziej się 'wyrabiał' i bardziej rozumiał sens takiej rocznicy.
Co do faceta to Twój Aro jest normalnym facetem ;-). Jakbym czytała o swoim
. Nasze największe kłótnie to właśnie o to, że on niby jest w domu, nawet obok mnie, ale dla mnie jest tak, jakby go nie było, nie czuję jego obecności. Jak mu wytłumaczę na spokojnie to czasem nawet zrozumie, ale to tylko chwilowe oświecenie i potem wymagana jest kolejna moja interwencja.;-)
co do wyprawki... cóż, czasem się wkurzam, że jest taki bierny, ale z drugiej strony wolę wszystko sama wybrać, kupić. Przynajmniej nie muszę go przekonywać: a po co, dlaczego, czy to potrzebne, a dlaczego takie itd. Jedynie w zakupie wózka miał swój udział, bo to już spory wydatek i sam był tym bardzo zainteresowany. Jestem zdrowsza i mniej nerwów mnie to kosztuje jak sama wszystko zrobię
.
U nas dotyczy to wielu aspektów życia. Jak urządzałam nasze pierwsze mieszkanie i wszystko konsultowałam z nim to prawie się pozabijaliśmy. Wszystko co chciałam kupić było nie takie. Po czym jak to w końcu kupiłam, zrobiłam, był zachwycony i tylko sie przechwalał, że 'to moja żona robiła'. Przy kolejnych mieszkaniach byłam już mądrzejsza i nawet nie wiedział co wybieram, kupuję. Wracał z pracy i tylko zdziwiony 'o, płytki są, podłoga, a takie meble kupiłaś...'. Gdybym z nim to wybierała to znów byłaby wieczna niezgoda, a tak luzik - ja zadowolona, on zadowolony, jest OK. On wie, że ja zrobię lepiej pewne rzeczy i tak samo ja wiem, że on zrobi lepiej swoje i się nie wtrącamy sobie nawzajem
DZIKABEZ - ale miałaś sen Kochana!!! Fajny :-). Może kiedyś będzie nas dane się spotkać
.
ANISIAJ - dopiero wczoraj późnym wieczorem przeczytałam o Tobie. Trzymaj się Kochana, będzie dobrze! Wytrzymacie z Zośką jeszcze troszkę. Melduj nam na bieżąco co się dzieje... proszę...
Zmykam Kochane do prania! Buziaki