reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwiec 2013

Ja odwiozłam dzieci do szkoły, odśnieżyłam przed domem, bo tyle u nas śniegu, że...:no::wściekła/y:. Teraz chlebek z nutellą i kawusia inka. Coś nie mogę ostatnio kawy, bo mi serce wali potem i duszno mi.:confused:

A widziałyście brzuch Księżnej Kate?:szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok: Po niej w ogóle nie widać ciąży...:wściekła/y:a termin ma podobno na lipiec. Chude to to jakieś... ;-)
 
reklama
Cześć Gwiazdeczki!

Witam się z kawką - niestety Inką, bo postanowiłam nie pić na razie żadnej innej. Tak mnie łapią skurcze łydek, że nie wyrabiam już. Nie wiem co to jest, bo boli łydka z przodu, jakby piszczel i wchodzi w stopę, tak, że mi ją dosłownie wykręca. Ból straszny. Darek dziś w nocy 2 razy mi ją rozmasowywał.

Lenka dalej bryka po pęcherzu, od wczoraj ją proszę, żeby kopała mamusię po brzuszku zewnętrznym ;-).

SMILE - też mam wrażenie, że coraz nas mniej na forum, coraz ciszej. Chyba część z nas nieco odpuściła, a druga część ma remonty, zakupy itd. My tylko leżące mamy taki sam dostęp do netu i czas.

DMUCHAWIEC - zdrówka!!! Niech kaszel w końcu odpuści!

ANILEK, ROBACZEK - u Was przynajmniej biało za oknem, a u mnie szaro, buro i deszczowo. Chyba wolałabym biały widok za oknem niż błoto.

MAMA_KUBULKI - współczuje braku męża... choć mojego też ostatnio rzadko widuję.

MIKOTO - tak czytałam co napisałaś przyjaciołach i kiedyś miałam identyczną sytuację. Jak ktoś czegoś potrzebowali to przychodzili, bo wiedzieli, że nikomu nie odmówię. A nagle, gdy ja miałam kłopoty czy potrzebowałam kogoś to okazywało się, że jestem sama. Na szczęście z Darkiem zawsze byliśmy bardzo blisko i on często rekompensował mi brak takich przyjaciół.
Od 3 lat mamy swoją 'paczkę' przyjaciół. To jest 5 rodzin z dziećmi, z czego z 3 jesteśmy naprawdę bardzo blisko ( jedna rodzina to moja szwagierka). I dopiero teraz to jest to, naprawdę możemy na siebie liczyć zawsze i wszędzie, super się czujemy w swoim towarzystwie, nikt nikogo nie udaje, każdy jest sobą.
Dla mnie takim mega zaskoczeniem był przełom roku 2011/2012, gdy leżałam wtedy w szpitalu przez święta. W Wigilię wszyscy do mnie przyszli, codziennie sie wymieniali, starali się, abym jakoś przeżyła te święta w szpitalu. Wróciłam do domu 31.12, a 02.01 wszyscy zrobili dla mnie zaległą Wigilię. Było 15 osób i normalna Wigilia. Wtedy miałam jeszcze 'Słodziaka' w brzuszku, też musiałam leżeć, ciągle spałam, tak mnie zaskoczyli, że nic nie słyszałam i jak wstałam to wszystko było przygotowane.
Potem kupiliśmy dom, Darek gdzieś wyczytał na forach budowlanych, że w 90% przy kupnie domu traci się przyjaciół. Zastanawialiśmy się właśnie jak to będzie, tymbardziej, że jako jedyni mamy dom, zwykły, przeciętny dom, ale dom. Okazało się, że od samego początku każdy oferował nam pomoc. Nieraz się wkurzałam, bo mój Darek w pracy a Marcin z Krzyśkiem przyjeżdżali rano (pracują na zmiany) i odwalali za niego robotę przy domu. Ogólnie dom okazał sie wspólnym domem :), każdy się czuje tutaj jak u siebie, każdy wie co gdzie jest, często u nas zostają, mają wręcz klucze itd.
No i teraz ta ciąża znów pokazała jak możemy na nich liczyć. Szczególnie na moją szwagierkę, która przyjeżdża co 2 dni, pomaga jak może, praktycznie cały dom ogarnia, martwi się, załatwia wszystko. Każdy mówi, że Lenka już teraz jest ich oczkiem w głowie i każdy tylko żyje myślą, żeby był już maj, żeby można było odetchnąć z ulgą.
Tak jak kiedyś narzekałam na brak przyjaciół - na brak prawdziwych przyjaciół - tak teraz się czuję jakbym wygrała los na loterii i zastanawiam się czym sobie na to zasłużyłam :).
Każdemu życzę takich przyjaciół :).

Ależ się znów popisałam. Przepraszam, znów przynudzam.
 
Ostatnia edycja:
I ja witam z zaśnieżonej północy ( dalekiej ) Z 30 cm śniegu jak nic, młody wychodząc do szkoły po kolana wpadł w śnieg. Natis, mogę dać Ci ten cały śnieg !!! :D:D:D:D i to za darmo i jeszcze dopłacę :D

Tak jak piszesz o przyjaciołach, my mieliśmy wspaniałą jedną rodzinę....ale On zginął w wypadku, Ona wróciła do domu rodzinnego i dzieli nas teraz 600 km...To były piękne czasy :( Pokrewne serca, bratnie dusze. Mam nadzieję, że jeszcze znajdziemy takich ludzi koło siebie, a może już się kręcą ...

Generalnie to ten śnieg tak mnie dobił, że nie mam ochoty na nic. A zwłaszcza na wyskoczenie do sklepu po bułki.
 
Smile zabierz mnie ze soba do Ikea:-) Czy z Pieknym sie wybierasz?

Natis to co napisalas o przyjaciolach-zazdroszcze takiej prawdziwej paczki. W naszej jest 11 osob, ale wszystko polega na tym, zeby w sobote spotkac sie, napic i pogadac. Nie ma telefonow z pytaniem: czy czegos ci potrzeba? :-( Jedna osoba tylko zaoferowala mi pomoc w transporcie na amniopunkcje, ale i tak wiem, ze obgaduje mnie za plecami. Choc pomagam jej jak moge-dwa razy zalatwilam prace. Mam jedna przyjaciolke, nie z tej paczki. Nie dzwonimy do siebie codziennie, nie spotykamy sie ze swoimi facetami, ale wiem, ze moge na nia liczyc:-) Chociaz gdybym lezala plackiem w ciazy to moglabym liczyc.. tylko na mame:-( A moze przyjemnie bym sie zaskoczyla? Watpie...

Ja dzis bardzo zle spalam, a jeszcze rano zostalam zmuszona do jazdy do lidla, bo sa rekawice na motor, a moj jest na etapie robienia prawka.. Takze oczy mi sie nad telefonem zamykaja, a nie moge sie polozyc z powrotem, bo Mateusz zaczyna lekcje na 10.40 i ciagle cos gada. Takze czas na sniadanko:-)
 
Witam zimowo, zasypało nas całkowicie na tej północy. Nawet z młodym nie mam jak wyjść na spacer, bo na chodnikach zaspy ;/ wczoraj w snieżycy wracałam samochodem, niezły stres miałam, ale dojechałam na szczęście :)
Weekend minął u nas standardowo, większość sama z dzieckiem i niedziela z przyjaciółmi :). Mój mąż też większość czasu spędza na uczelni, zajęcia, praca naukowa, projekty. No, ale mogło być gorzej, kiedyś jeździł na kontrakty do Czech (3 - tygodniowe).
Nie mam jak Wam odpisać, bo Jędrek już mi się wpycha na kolana... Pozdrawiam serdecznie i miłego dnia
 
Dziewczyny dziękuję za dobre słowa.
DzikaBez ogólnie to ja się przyzwyczaiłam już do tego że mąż ciągle w pracy ale czasem mam jakiś taki gorszy czas... przejdzie mi pewnie.
Co do brzuszka to u mnie niewiele go widać i chyba duży już nie urośnie za te 3 miesiące, no chyba że mnie zaskoczy... moja mama też miała mały brzuszek w ciąży więc może to genetyczne...
natis zazdroszcze, pozytywnie takich przyjaciół. To naprawdę wspaniałe mieć takich ludzi w koło siebie... my w zasadzie nie mamy nikogo takiego.
anilek Księżna Kate to ma taki brzuch jak ja :-p czyli prawie wcale :-p

U nas biało, rano jak szłam do sklepu po chleb to padał deszcz a teraz znowu śnieg. W ogóle jest tak szaro i ponuro...
Ja chcę wiosnę!
Mąż niby ma dzisiaj wolne ale zaraz pojedzie załatwiać jakieś bankowe sprawy z siostrą więc pewnie nie prędko wróci. Z resztą jak ją odwiezie to wejdzie pewnie do rodziców swoich więc ja wolę zostać sobie w domu. Tam wszyscy przeziębieni a bez sensu zapraszają nas jakby nie wiedzieli że jestem w ciąży i mogę się zarazić. Teściowa na zastrzykach, ma zapalenie zatok, teść też przeziębiony, mały Patryk zapalenie oskrzeli i też zastrzyki więc ja wolę zostać w domu. W sobotę tam byliśmy bo podobno już im przeszło a dalej mają kaszel itp i jak powiedziałam że mogliśmy nie przyjechać żeby się nie zarazić to teściowa swoje teorie snuła że się nie zarazimy przecież :dry:
 
anilka kingusia dziwna sprawa z brzuchami, u mnie było juz troche widac w grudniu, a mam kolezankę, ktora rodzi pod koniec kwietnia i jeszcze miesiac temu wcale nie było widac ciazy, a teraz ma taki brzuch jak ja,
wisienka kochana, jest jeszcze 6 babeczek, zapraszam, bedzie mi przyjemnie zjesc w tak zacnym towarzystwie;))))))))))))
smile też bym chciala pojechac do ikei ;)


zawiozłam młodego do przedszkola i czeka mnie samotny dzien ;(

milego dzionka ;))))
 
Madzia to może jutro? Piękny nie lubi nic oglądać, jedzie tylko jak już coś wybiorę i trzeba zapłacić i przetransportować :)))

Tak jak Ty Madzia, wiem, że gdybym musiała leżeć w domu to mogłabym liczyć jedynie na rodzinę (mama, ciocia i "teściowa"). Mamy przyjaciół z którymi często się spotykamy i możemy o wszystkim pogadać i zaszaleć, ale .... no właśnie. To chyba nie ten typ znajomości...
 
MADZIA, SMILE - u nas też początkowo to były same imprezy i takie gadanie o niczym. Jakoś tak z czasem przyszło coś głębszego. Teraz też imprezują, ale też jak jest potrzebna komukolwiek pomoc to się wszyscy spinają i do roboty. Ostatnio głównie ja jej potrzebuję :zawstydzona/y:.

KINGUSIA - ja pomimo, iż mam męża na miejscu, Kasię, Olę, które dzwonią , bardzo często przyjeżdżają i pomagają to też czuję się samotna. Nie umiem tego wyjaśnić. To chyba taki stan ducha nas dopadł. Ale... minie szybciutko, zobaczysz.

Dziewczyny 23/03 nasz przyjaciel obchodzi 40-te urodziny. Jest wielka impreza na sali, gdzie kompletnie nie mam co na siebie włożyć.
2 dni spędziłam na przeglądaniu neta i nic. Są fajne sukienki, ale wszystko do kolan, a ja koniecznie chcę zakryć te moje nieszczęsne nogi.
Znalazłam jedną fajną sukienkię długą, ale prawie 200zł kosztuje. Nie dam tyle kasy za kieckę na jeden dzień i na jeden raz. Używanych też nic nie ma - są czarne, których nie chcę.
Wczoraj się wygłupiałyśmy z Natalią i mam fajną letnią, długą sukienkę, szeroką, odcinaną pod biustem. Miałam nadzieję, że się w nią wcisnę. I brzuch nawet wcisnęłam - tylko zamkowi brakowało ok 20cm, żeby się zapiąć ;-). Nie umiałam się z niej wydostać i wołam do Natki: "wyciągaj mamę z tej kiecki", a ona " o Boże, Lena, co Ty mamie zrobiłaś???, wciągnijcie obie brzuchy to może dam radę". Miałyśmy taki ubaw, że nas brzuchy bolały ze śmiechu.
 
reklama
Halo,

Ja jestem codziennie i czytam wszystko tylko ta pogoda i ciągnący się remont i ostatnio problemy z brzuszkiem tak jakoś mnie nie nastrajają do pisania i w ogóle do wszystkiego :no: chwilowo mam dołek...

Natis gratulować znajomych :tak: A może to wcale ie musi byc sukienka tylko spodnie i jakaś super tunika?? Ale się uśmiałam z Ciebie i Natalki :-D:-D :-D
Fioletowa ja też na aspirinie cardio
Kingusia ja mam K. na co dzień co prawda ale ponieważ remontowo u nas cały czas spotykamy się dopiero wieczorem w łóżku i też coraz bardziej daje mi się to we znaki :-( Także trzymaj się nie jesteś sama!
Wiśnia strasznie współczuję przeżyć!! Dobrze, że to się wszystko wyjaśniło!
Teri jak tam z jedzonkiem ruszyło się coś?
Palin jak tam u Was z remontem?

U mnie też śnieg i zimno i strasznie mnie to wkurza już :wściekła/y::confused2:
 
Ostatnia edycja:
Do góry