Racja Robaczku..Aż się gotuje..Jakiś czas temu też była podobna historia..Dobrze kojarzę?? Zabrali dzieci matce bo nie miała pieniędzy i oddali do rodziny zastępczej...A w rodzinie zastępczej horror....
Czasami takie dzieci może i żyły by biedniej ale byłyby szczęśliwe bo z matką. Brak słów co się tutaj wyprawia w tym zje** państwie.. Chociaż powiem Ci,że mi "koleżanka" wywaliła z tekstem,że jeśli ja jestem panną zarejestowaną w UP to "żebym się nie zdziwiła jak opieka się mną zainteresuje skąd wezmę na utrzymanie dziecka..." świat powariował
Dziewczyny to nie jest tak niestety tak łatwo... Czesto w TV nie podaja szczegółów, zwlaszcza jesli boheterami są rodzice.
Znam to od podszewki i uwierzcie mi, ze sam brak pieniedzy nie jest podstawą zeby zabrać dziecko.
Ja jestem kuratorką. Pod moja pieczą jest kilka rodzin które żyją naprawde w skrajnej nędzy, ale nikt nie występuje z wnioskiem o zabranie dzieciaczków, bo nie ma takiej potrzeby. Dzieci są najedzone i mają sie świetnie.
Pamiętacie "moją" trójkę która chciałam zabrać do siebie?
Nie mogę zbyt wiele mówic, bo obowiazuje mnie coś w rodzaju tajemnicy, ale rodzice byli biedni a dzieci zaniedbane. Najmłodsza niunia była poodparzana i zawszawiona.
Interweniowalismy kilka razy i dawalismy im wiele szans. Niestety jesli dziecku dzieje sie krzywda nie mozemy tego tak zostawiać.
Do tego trzy razy załatwialismy pracę ojcu, ale niestety były dla niego zbyt ciężkie. Zwyczajnie facet nie chciał pracować
Wiem, ze sie gotuje i na chłopski rozum dać rodzicom tego tysiaka i niech dzieci będa przy matce.
Jednak jesli chodzi o zabranie dzieci do rodziny zastępczej to naprawde jest długa procedura i to jest ostateczność.
Gdyby tylko brak dochodu był przyczyna zabrania dzieci rodzicom to wierzcie mi, ze takich spraw byłoby wiecej i to o wiele więcej...
Kiedys u nas była taka sytuacja jeszcze jak robiłam staż. Zabrali kobiecie dwoje dzieci. Narobiła hałasu, dzwoniła po TV i gazetach (chyba art był w przyjaciółce) Bo ona dobra kobieta, ale biedna i jej dzieci zabrali.
A prawda była taka, ze zabrali jej dzeci nie dlatego ze biedna, tylko dlatego, ze jej trzyletni syn chodził po podwórku od 6 rano a ona sobie spała. Sąsiedzi alarmowali policję i MOPS, jeździlismy, mówilismy, ze to narazanie życia, ze on nie moze tak sam po podwórku chodzic. Ale jak grochem o scianę. Miarka sie przebrała kiedy mały przytrzasnął sobie rączke furtką. Stracił dłoń.
Gdybysmy wczesniej go zabrali to chłopiec miałby obie dlonie... Wiecie, ze moje starsze koleżanki maja do tej pory wyrzuty sumienia?
Przez was przemawia matczyna miłosc. Przeze mnie też, bo nieraz płacze jak musze napisac raport, po którym jestem niemal pewna ze dzieci zostaną rodzicom odebrane
Ogolnie to dzien dobry
Witam w ciut lepszym humorze.
Czytam tak o waszych mężach
Fajnie macie.
Mój niestety to takie ciepłe kluchy, wszystko mu pasuje i na wszystko sie zgadza.
Teraz jak jestem w domu to tez sie troche rozleniwił, ale nigdy nie czekał zeby mu na tacy podać. Ogolnie u nas panuje zasada, ze oboje pracujemy i mamy te same obowiązki.
Irek raz w miesiacu sam robi duze zakupy w Olsztynie w Tesco. Liste spisujemy oboje przez cały miesiac, ja robie zakupy takie codziennie, mleko chleb.
Obiady to przewaznie też Irek, bo ja kocham jego kuchnię. Z resztą jakos nigdy mnie nie pociagało gotowanie.
Ja zajmuje sie dome, pranie prasowanie i sprzatanie, a zmywa Irek, tzn wkłada naczynia do zmywarki.
Opieke nad Krzysiem sprawujemy oboje, ale Krzys woli towarzystwo tatusia, widac gołym okiem.
Ogolnie z mojego małżonka jestem zadowolona. W tym roku mamy 10 rocznicę ślubu, a ja chyba nie przepłakałam ani jednej sekundy przez niego.
Rzadko sie kłócimy, bardziej to wymieniamy zdania i tyle, ale nie pamietam zebysmy kiedys sie do siebie nie odzywali czy boczyli. No nie pamiętam.
Nawet teraz, przy tej nieszczesnej sytuacji z moja młodszą siostrą. Irek sie zaparł, ze nie i co ja znim bede dyskutowac. Próbowałam sie przytulac, prosić, no ale nie. Przecież to jego dom i wie doskonale ile mi gówniara nerwów naszarpała.
W tej sprawie doszlismy do porozumienia, ze jesli młoda sie pofatyguje do nas z taką prośbą to zgodzi sie przemyslec sprawę jeszcze raz, ale Irek jest wkurzony, ze ona znowu chce na gotowe. Ze najpierw mamie płakała, zeby jej mama załatwiła u nas kąt zamiast przyjechac i powiedziec jaka jest sytuacja.
Wiem, ze ja zganie, bo od poczatku mowiłam, ze ten zwiazek nie ma sznas. I tak długo ze sobą wytrzymali bo ponad 7 lat, zaskoczyli mnie totalnie bo nie dawałam im nawet roku. Boje sie, ze powiem a nie mowiłam i kłótnia gotowa!
Palin weszłam bo licze na fotki
Była w sobote w Ostródzie. Ale było zimno. Nie zmarzłas w kosciele? tak o was myslałam, ze wam pewnie zimno. Irek tylko krecił głową, ze slub w styczniu i w ciazy i ma nadzieje, ze nie dostaniesz kataru, bo koscielne mury zimne a sukienka cienka.
Jak go słucham czasem to gada jak baba
Pewnie dzionek sie udał
Znajomi dopisali?? Były "poprawiny"
No i jak nocka poslubna? Bo teraz juz macie jak Bóg przykazał
Mama trójki i Matka Ewa ja też was czesto mylę