Kari - tak się zastanawiam od rana co napisać, żeby nie brzmiało głupio i frazesowo. Uważam, że każdy ma wielkie pokłady siły i cierpliwości i niestety tylko takie ekstremalne przypadki pozwalają na ich okazanie, tymbardziej w obliczu bycia matką. Jestem więc pewna, że sobie poradzisz i z narodzinami wyczekanego dziecka i z rehabilitacją Adasia.
Pisałam Ci już kiedyś, że siostra naszych znajomych też ma chłopczyka ze zdiagnozowanym autyzmem. Jego matka została sama i do 2 lat nie bardzo się interesowała dzieckiem. Dopiero jak mały skończył 2 latka wyszła z silnej depresji i zabrała się za jego leczenie. Lekarze nie dawali szans na cokolwiek - dziecko było praktycznie bez kontaktu. Obecnie, po kilku latach rehabilitacji dziecko jest samodzielne, samo wykonuje podstawowe czynności, chodzi do przedszkola, wykonuje polecenia, ma super kontakt z rodziną.
Kiedyś oglądałam programy o autyzmie - może to głupio zabrzmi, bo każdy chce, aby jego dziecko było zdrowe, ale trzeba patrzeć na takie dzieci jak na wybrane, z wyjątkowymi umiejętnościami i umysłami. Są nieprzeciętnie inteligentne - wymagają 'tylko' większej uwagi i poświęcenia.
Mam nadzieję, że dobrze odbierzesz to co napisałam. Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam.