Dzień dobry poweekendowo.:-)
Mikotko współczuję nocki.:-( Wiem, jak to jest tak ganiać, tylko mnie łatwiej, bo ganiam na zmianę z Aro. Mam nadzieję Zochy Zębochy (mam nadzieję, że się nie obrazisz za takie określenie) już niedługo się przebiją i dadzą Wam odetchnąć. Mikołaj też ciąga się strasznie za uszy. Już chyba zrozumiał, że jak mama mówi "zostaw uszka" to znaczy, że nie wolno, ale to chociaż palcami sobie po nich przejedzie. Może spróbuj ją w opasce kłaść spać?
Kingusia – Super, że jesteś z nami oczami, a jeszcze fajniej, jak jesteś i palcami.
Isis – fajnie Ci synek pospał. Już mu blisko do całej nocki przespanej. Co do wózka to my mamy 3 w 1 i tam część spacerową mogę wpinać przodem i tyłem do siebie (tak samo jak gondolę i nosidełko).
Mikołaj jak zwykle przez wyjazd się rozregulował
. Zresztą zaczyna mu nieźle odbijać i łobuzuje ile wlezie: zwiewa z kanapy (dobrze, że zawsze ktoś na niej siedzi i czuwa); dźwiga się na rękach, podnosi pupsko do góry (czasem mu się udaje to ze sobą połączyć, ale nie zaczaił jeszcze jak to wykorzystać i poraczkować); przekręca się na brzucho nawet przez sen
. Nie chce jeść, za to pić mógłby litrami – tylko mu podawać (a co za tym idzie po 2-3 godzinach pampers jest tak pełny, że masakra). A jak już najdzie go ochota na jedzenie to nie mm, nie z łyżeczki, tylko kaszki smakowe i to tak gęste, co by tylko przez smoczek dało się przeciągnąć. Pociesza mnie też to, że jak już je to zdecydowanie większe ilości (z 120 ml przeskoczył na 180 – 200 ml).
Pogoda zapowiada sie ądna. Trzeba będzie jakiś spacerek zaliczyć i zakupy. Ale po weekendzie tak mi się nie chce...