Kurde, jak to jest – jak Aro jest na miejscu, tylko do południa w pracy (czyli trzeba zająć się Mikim, porządkami, zakupami, gotowaniem), to ja mam czas na wszystko; jak Ara nie ma (więc mogę sobie pofolgować), to i czasu jakoś mam mało.
Wenusjanka – gratuluję takich nocy. I zazdroszczę (choć narzekać nie mogę, bo Miko ma stałe godziny pobudki i tylko zje i zasypia dalej)
Smile – a chociaż piątek 13-ego był szczęśliwy? Dobrze, że nic poważnego się nie stało. A kolano się zagoi…
Mikoto – nawet mi nie mów o wigilijnym jedzeniu. Bo jak tu się powstrzymać od grzybów? W ostatnie święta to zjadłam obrzydliwie dużo pierogów z grzybami (nawet na talerz nie przekładałam, tylko zagarnęłam miskę), a teraz co? Tylko rybcia mi zostanie?:-(
Chorowitki (malusie i duże) – zdrówka!!!
Kingusia – Mikołaj też przyhamował z jedzeniem. Teraz najczęściej zjada 90, zdarza się i 60. Ale na pocieszenie mam to, że je co 2,5-3 godziny (a jak naprawdę mało zje to i co 2).
Gosiak – Cebion jest bez recepty. To po prostu witamina C.
Emka – Mikołaj to samo. Wykręca się. Już myślałam, że z nim coś nie tak, ale czasem się przegnie do mnie i tak słodko przytuli…
Mama2013 – Mikołaj ma chyba krótkie rączki, bo wszystkie rękawy trzeba zawijać. Dziś przyszła kurtka jesienna – cała dobra, a rękawy 2x za długie… Z rozmiaru 62 to tylko bluzy mu zakładam, bo mają akurat rękawy, a na brzuszku są tylko tylko (po domu mogą być, bo i tak zawsze ma coś pod spodem). A co do jazdy samochodem, to jak naprawdę nie muszę to nie jeżdżę. Przez ten czas, co Ara nie ma jeździłam z Mikołajem raptem 2 razy, a nasza podróż trwałą krócej niż zapinanie pasów na foteliku.