Ja na obiad robię grochówkę. Wieki nie jadłam tej zupy, a potem nie będę mogła z wiadomych względów, więc dziś poszaleję.
Od rana mam tak spuchnięte dłonie, że szok. I nogi też oczywiście. Zaraz zbieram się do miasta, bo nie mam papieru do prezentów, a kupiłam starszym braciom książki, które dostaną od Adasia w szpitalu i chcę je ładnie zapakować. Poza tym mama ma za tydzień imieniny i muszę obczaić jakiś prezent.
Aha! Nie pisałam Wam chyba, że dzieci i rodzice z mojej grupy przedszkolnej zaprosili mnie na uroczyste pożegnanie przedszkola na czwartek za tydzień. Nie wiem czy będę mogła przyjść, więc szykuję dla nich słodkie upominki w postaci lizaczka z pszczółką (moja grupa to właśnie PSZCZÓŁKI- dmuchawcu mam więcej pszczółłek niż Ty )i życzeniami. No i potrzebuję żółtą wstążkę, żeby to wszystko jakoś ładnie wyglądało. Zaniosę do przedszkola i będzie czekać. Albo ja wręczę (jak nie urodzę jeszcze) albo koleżanka mnie zastąpi. I jeszcze jakieś słówko chciałam napisać, żeby się pożegnać... Jednak się człowiek przywiązuje do tych małych i dużych ludzi.
Od rana mam tak spuchnięte dłonie, że szok. I nogi też oczywiście. Zaraz zbieram się do miasta, bo nie mam papieru do prezentów, a kupiłam starszym braciom książki, które dostaną od Adasia w szpitalu i chcę je ładnie zapakować. Poza tym mama ma za tydzień imieniny i muszę obczaić jakiś prezent.
Aha! Nie pisałam Wam chyba, że dzieci i rodzice z mojej grupy przedszkolnej zaprosili mnie na uroczyste pożegnanie przedszkola na czwartek za tydzień. Nie wiem czy będę mogła przyjść, więc szykuję dla nich słodkie upominki w postaci lizaczka z pszczółką (moja grupa to właśnie PSZCZÓŁKI- dmuchawcu mam więcej pszczółłek niż Ty )i życzeniami. No i potrzebuję żółtą wstążkę, żeby to wszystko jakoś ładnie wyglądało. Zaniosę do przedszkola i będzie czekać. Albo ja wręczę (jak nie urodzę jeszcze) albo koleżanka mnie zastąpi. I jeszcze jakieś słówko chciałam napisać, żeby się pożegnać... Jednak się człowiek przywiązuje do tych małych i dużych ludzi.