reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwiec 2013

hej dziewczyny
ja pozałatwiałam połowę rzeczy - mam w końcu informacje ze szpitala o urodzeniu dziecka
no i byłam u ginki
@#$%^%#@#%&^%#
mam infekcję jak ta lala, jak mi sprawdziła ph to papierek zamiast żółty zrobił się czarny, stwierdziła że to chyba wyszło za skalę
oczywiście antybiotyk, dwa probiotyki i wizyta za tydzień
jak nie zadziała to albo dłużej antybiotyk albo silniejsze leki
teraz wietrzę młodemu jajka ;-) od rana w samochodzie, ja zjem i spadam do apteki

dobrze że nie czekałam do końca połogu, bo mogłabym mieć tak jak poprzednio - mega silne leki i zagrożenie życia - a ja nic ani bólu brzucha, ani gorączki, w sumie dobrze że teraz zaczęło mnie boleć przy sikaniu, bo bym znów poszła do niej po połogu a okazałoby się że mam problem...
 
reklama
Moje gniazdowe plany jakoś z lekka wolno się realziują. Najpierw od rana pomagałam synowi zrobić plakat o Australii. W międzyczasie 2 pralki prania wywiesiłam ( w tym jedno dzidziusiowe). Potem jak syn pojechał do szkoły wybrałam się do ZUS-u zanieść zwolnienie męża. W ZUSie telefon z domu: zapłakany syn, że przewrócił się na rowerze i ma straszną ranę na łokciu. No to ja nie po zakupy, które miałam zrobić w drodze powrotnej, tylko do domu. Prawie ze łzami w oczach- tak mnie kolka napierdzielała. A moje zawrotne tempo chodu można przyrównać do... normalnego chodu człowieków. ;-) Doturlałam się do domu, a tu faktycznie- fatalna rana na łokciu. Syn wywalił się w jakiś piach. Ma straszne bruzdy, w których była krew i piach. Wyobrażacie sobie czyszczenie takiej rany? :szok: Biedny synek... I jeszcze woda utleniona na to. :no::-( Kolano też rozwalone, ale nie aż tak. Dziecko ogarnęłam, wyprawiłam pieszo do szkoły, bo samochód u mechanika i zabrałam się za obiad. A że pierwszy raz gotuję botwinkę, więc idzie mi powoli. Kolejne pranie czeka na powieszenie. Kawy jeszcze nie piłam dziś. Za dwie godziny muszę iść po młodszego (i przy okazji starszego) syna do szkoły. Nie wiem jak się doturlam...:no:

W nagrodę mam zamiar na deser zjeść coś super. Tylko jeszcze nie wiem co. Po drodze ze szkoły wstąpimy do biedronki i sobie coś wybierzemy. A miałam sypialnię wysprzątać. Nie wiem czy dam radę po południu....
 
tak tylko luknęłam co u was i lecę

natis - kolezanka z lipcowa urodziła niedawno synka i też ma problem z brzuszkiem - oni teraz wypróbowują bio gaia, kolezanka ze szwecji łączyła to jeszcze dodatkowo z sabem - dopiero zestaw bio gaia i sab im zadziałał
no dobra, lecę do apteki, bo zaraz muszę wziąć antybiotyk
 
Anilku- ja tez gotuje dziś botwinkę z młodymi ziemniaczkami:tak:
I nie przejmuj sie swoim tempem-moje jest takie samo i tez jeszcze nic nie sprzatnełam.
A synkowi współczuję-biedny. Gdyby nie chciało się ładnie goić, to polecam proszek Dermatol lub maść Tribiotic (maść jestb na poważniejsze rany).

Fioletowa- dobrze, że w porę poszłaś do lekarza! Mam nadzieje, że antybiotyk pomoże.
 
Ostatnia edycja:
wróciłam i co ? i nico :p Loli posłuchał i siedzi ahahaha ze 4 skurcze się zapisały jeden tak na 80 a trzy na ok 60, ale czułam tylko spinanie brzucha :p Następne ktg w poniedziałek :p

A Ikea ważna oj ważna :p Mikotku musimy dokupić 2 pufki bo nie ma gdzie nóg położyć :p przybornik na ścianę, dwa kosze na zabawki i hmmm żarówki bo tam są w fajnej promocji :p no i naciągnę Lukę na jakieś pierdólki może :) Tylko niestety wyjazd do Ikei stoi pod znakiem zapytania, bo wyczekiwana wypłata nie wpłynęła jeszcze na kontro wrrrrr

Teri - cieszę się że wycieczka się udała :) może następnym razem wybierzecie się wszyscy razem - zapraszamy jak coś :)

Dziewczynki poczytałam Was na szybko, Luka pojechał po Tosię do przedszkola, więc ja lecę zrobić ogórkową :)

A i żeby nie było tak pięknie - auto mi się zepsuło :/ dobrze, że wyjeżdżając z osiedla a nie gdzieś w środku Krakowa :/ zapaliła się kontrolka od silnika, zaczął pandziak furkotać :/. Dobrze że Luka był blisko to mnie na ktg zawiózł. A najlepsze jest to, że stwierdziliśmy - trudno ryzykujemy i musiałam autko odstawić pod blok i wiecie co ?? kontrolka zgasła :p Nie wiem co się tam dzieje :/ ehh jak nie urok to .....
 
fioletowa dobrze, że nie zwlekałaś! Najważniejsze, że dostałaś leki! U nie znów przyplatała się infekcja - dobrze, że mam globulki, bo bym się chyba zadrapała.

Dmuchawcu, gosiak - co do ubrań, ja normalnie noszę swoje sprzed ciąży - mam akurat takie spodnie i spodenki a'la haremki - także bez problemu, to samo mam z topami czy koszulkami - ja zawsze kupuję dłuższe, więc spokojnie zakrywają brzuch, a w górze leżą jak leżały, bo akurat w tych partiach nie zmieniłam się gabarytowo.

anilek wyobrażam sobie jak musiałaś się zdenerwowac i zmartwić - najważniejsze, że rana oczyszczona. Hmmm, botwinka - pychota. A u mnie dzisiaj kluchy z truskawami, zgodnie w wczorajszą zapowiedzią.

Pranie schnie, dom odkurzony, kurze pościerane, jeszcze muszę ogarnąć łazienkę i pomyć podłogi, ale najpierw chwila relaksu.
 
Przebrałam sie po domu w koszulę nocną:-D Wyglada prawie jak tunika:tak:Biore sie za obiad i porządki:tak:

Wenusjanka
się dawno nie odzywała i MamaTrójki straaaaasznie dawno.
 
Wyszło słoneczko u nas :-). Chyba dziś spacer zaliczę.
fioletowa - kuruj się i niech szybko ta infekcja minie
anilek - Ty dziś jak pogotowie ratunkowe tylko w zwolnionym tempie . Biedny synek . Do wesela się zagoi .
anula - no skurczyki są !!! U mnie brak . Ty tam w tej ikei uważaj .
 
Zupka nie wyszła za bardzo, ale wszamałam 2 talerze. ;-) Nie wiem co tam spartoliłam. Na drugie na szybko wymyśliłam makaron z kwaśną śmietaną i zmiksowanymi malinami. I nie mogę przestać jeść- tak mi smakuje. Ale muszę przestać, bo dla rodzinki nie zostanie... :zawstydzona/y:

A młodszego syna z wyjścia na skansen nauczycielka podprowadziła mi pod drzwi. Cuda się zdarzają. :tak: Ale i tak się przejdziemy po starszego do szkoły, bo mu mówiłam, że przyjdę i że pójdziemy razem. Ale zadzwonię do niego i się umówimy pod biedronką. To jest tak prawie w połowie drogi. Ufff...

teraz jak się najadłam to już całkiem mi się nic nie chce...

Dmuchawiec: dzięki za nazwy leków. Rana jest paskudna. tribiotic mam, bo mąż na coś kiedyś miał, ale muszę sprawdzić czy ważna jeszcze.

SMACZNEGO WSZYSTKIM ŻYCZĘ, bo widzę same pyszności: botwinka, ogórkowa, kluchy z truskawami... mniam,mniam
 
reklama
Do góry