Cześć Kobietki!
Po kolejnej kiepskiej nocce nawet jeszcze się jakoś trzymam, choć dziś to myślałam już, że zadrapię sobie stopy
.
A wczoraj dałam czadu ze sprzątaniem. Praktycznie cały dom ogarnięty, nawet szafy posprzątane. Zimowe rzeczy schowane, letnie wyciągnięte. A na koniec dnia wzięłam się za ogródek. Niedużo, ale troszkę porobiłam
.
Zaraz zmykam szykować się do lekarza, wizyta na 12.30., ale z godzinkę wcześniej musimy wyjechać. Bardzo Was proszę jak zwykle o kciuki... Lenka jakaś leniwa od wczoraj i to mnie bardzo martwi.
MIKOTO - dziękuję, po kosmetyczce fajnie, choć jak wykonywała te swoje 'zabiegi' to myślałam, że nie wytrzymam i kilka razy przeszła mi przez głowę myśl, żeby zwiać. Efekt podobno niezły, bo nawet Darek od razu zauważył, że twarz inaczej wygląda i nawet mu się brwi podobały (zazwyczaj mówi, że za ciemne i każe mi to zmywać ;-) - oczywiście nigdy nie słucham, samo się zmywa po 2 dniach ;-) )
PALINDROMEA - uśmiałam się jak pisałyście z DMUCHAWCEM o szczęśliwych brudnych i posiniaczonych dzieciach. Moja Natka z pewnością się do nich zalicza, z daleka widać jej szczęście :-). Ona ma ponad 8 lat, ale brudzi, mam wrażenie bardziej niż, gdy była mała. A na nogach siniak siniakiem siniaka pogania. Ja nie wiem jak ona to robi. Dzisiaj u nas znów bardzo gorąco i chciała sukienkę. Z trudem znalazłam taką nadającą się do szkoły - krótki rękaw i falbanki. Pięknie ją wyprasowałam, ubrała się, uczesała. Na śniadanie chlebek z dżemem i kakao, które wylądowało na świeżo ubranej sukience. I od razu te jej oczy kota ze Shreka i "mamusiu ja naprawdę nie wiem jak to się stało". Udusić to mało.
A apropo siniaków była u mnie kiedyś przyjaciółka i opowiadała o jakimś programie, gdzie pokazywali maltretowane dzieci i miejsca, gdzie mają ukryte siniaki, m.in. na brzuchu. A Natka przybiega do nas do pokoju i woła "Ciociu, ciociu, zobacz jakiego ja mam ogromnego siniaka na brzuchu, ale nie martw się, już mnie on nie boli"
. Kilka dni wcześniej weszła na umywalkę, bo chciała zobaczyć swoje nowe spodnie w lustrze - mieliśmy wtedy taką kamienną, nie utrzymała równowagi i zjechała po niej brzuchem. A że brzeg był dosyć ostry i kamienny to zostawił niezłego siniaka.
TERI - trzymaj się Kochana!!! Myślę, że jak ciśnienie się unormuje to Was wypuszczą. Jak leżałam sporo było dziewczyn z wysokim ciśnieniem, ale po lekach się wyrównywało i po kilku dniach wypuszczali je do domku. Trzymam kciuki!
PALINDROMEA - gratuluję 9 m-ca! :-)
ANUSIA - będziemy obie błyszczeć na porodówce hihihi :-). Oczywiście żartuję, przynajmniej w swoim zakresie ;-). Ale brwi, rzęsy zrobione, algi ładnie skórę twarzy rozświetliły, stopy zrobione już wcześniej, a wczoraj je tylko sama podrasowałam ;-). Zostało mi tylko golenie.. pipki ;-). Na samą myśl mi słabo, nie wiem jeszcze jak to znów zrobić.
SMILE - no Kochana, w Sosnowcu nie wolno Ci rodzić ;-). Będziesz musiała paszport od razu wyrabiać Małemu ;-)
GOSIA - ja mam labradorkę - też sierść jest przez cały rok, ale zimą i latem to odkurzam nieraz i po 3 razy dziennie. Na razie jest jeszcze względnie - pewnie czeka na Lenkę, żeby sierść zrzucić na jej przywitanie ;-)