witam
fotki wrzucę jak zrobie, ale to było bosko tak posiedzieć u fryza pierwszy raz chyba od roku [a kiedyś chodziłam często - co miesiąc] od razu człowiek czuje się lepiej
na laktacje nie ma "diety", tylko i wyłącznie chodzi o płyny i bez różnicy jest czy to herbatka na laktację, czy woda mineralna, karmi działa też tylko na zasadzie płynu, a większe ilości nie są wskazane [niektórzy mówią żeby wcale nie pić], gdyż mimo wszytsko w karmi jest alkohol
trzeba po prostu dużo pić, ale jak dmuchawiec pisała - kawa się nie liczy :-(
a co do diety - jako alergik powiem co wiem ;-)
nie ma sensu katować się dietą wykluczającą, jedzenie nie "przenika" do mleka jeden do jednego, jak to mówi moja lekarka - w indiach jedzą wzdymające, ostre, pikantne i nie zmieniają diety przy karmieniu
ok jesli jest problem z brzuszkiem [ale dopiero wtedy] to można wykluczać, żeby sprawdzić, co może powodować problemy - ale problem tak naprawdę nie w stylu kolka, tylko bardziej problemy z konsystencją kupy, ze śluzem w kupie - ale wtedy może się okazać np nietolerancja na laktozę i wtedy nie ma zmiłuj się przechodzi się na mm
wyobraźcie sobie sytuacje że odżywiacie się już tylko gotowanym kurczakiem a dziecko nadal ma kolki, to co przejdziecie na dietę "światło i energia z kosmosu?"
jeśli chodzi o kolki znacznie ważniejsze od diety jest pilnowanie jak dziecko je - żeby nie łykało za dużo powietrza, kolka to piana - im więcej powietrza się dziecko nałyka tym bardziej będzie bolał je brzuszek, masowanie brzuszka, kangurowanie, leżenie na brzuszku - to pomaga jelitom pracować
te wszystkie rady z sr to sorry ale o kant d..y rozbić - według nich to na serio powinnyśmy się odżywiac światłem - bzdura
co do alergii to uczulić może wszystko, a zwłaszcza to co się najczęściej je - dlatego u nas jest mało alergii na orzeszki ziemne [epidemia w usa] a dużo na mleko czy truskawki
uczulić może i jabłko i marchewka, zwłaszcza jeśli się przypałęta np alergia na pyłki
ja nie jadłam pewnych rzeczy, ze względu na zagrożenie bakteriami - np serów pleśniowych
cięzkie smażone rzeczy też u mnie odpadały, ze względu na cholestazę
wiadomo, że człowiek siłą rzeczy odżywia się zdrowiej i mniej ciężko niż normalnie i w tym nie ma nic złego, ale popadanie w paranoję nei ma najmniejszego sensu
moim zdaniem to jeść wszystko, w granicach rozsądku
ja sobie nie zamierzam odpuszczać owoców, czy jakichś warzyw które lubię "profilaktycznie"
a co krwi pępowinowej to tym razem nawet się nie zastanawialiśmy nad tym
poprzednio mocno zgłębiłam temat i tak średnio to wygląda, ta krew nadaje się dla dziecka do wieku ok 8 lat, potem już zazwyczaj dziecko jest wagowo za duże, żeby ta ilość krwi wystarczyła na leczenie czegokolwiek
ja uważam, że to powinno być ogólnonarodowe centrum, gdzie przechowywwaliby krew każdego, kto się zgodzi pobrać i komu uda się ją popbrać i wtedy powinni robić badania nad lekami