Witam wieczornie ;-)
Po meczu...
Podzielam zdanie MATKIEWY - grali beznadziejnie
. Nie lubię krytykować i zazwyczaj mam tendencje do usprawiedliwiania wszystkich, zwłaszcza, gdy siedzę na kanapie a ktoś inny się męczy, ale... jak to mawia mój mąż - to jest ich praca - gdybyśmy my odwalali taką fuszerę w pracy to byśmy jej nie mieli... coś w tym chyba jest.
MADZIA - ale się uśmiałam!!! Natka też dopytuje co chwila o Was i 'kiedy w końcu przyjadą ;-)', a potem dodaje niby zdziwiona i zakłopotana ' ja nie wiem, czemu mnie sami chłopcy odwiedzają ;-)'. Musimy się koniecznie znów zobaczyć
PAULUS - dziękuję :-) czekam na wózek z utęsknieniem :-). A jak Twoje dziewczynki? Jak Blanka? Mam nadzieję, że jutro napiszesz, że nocka dobrze minęła i jest dobrze.
ANILEK - ja też taki niedzielny kibic :-). Wciągam się szybko i lubię oglądać w sumie większość sportowych wydarzeń, choć mam krótką pamięć i szybko zapominam kto z kim, kiedy grał i co wygrał ;-)
JUSTA - piękne dekoracje. U mnie okna pomyte, piwnica uporządkowana, częściowo wytynkowana. Jakoś nie mam weny na strojenie domu na Święta - bardziej się nastawiam na porządki i czystość na przyjście Lenki.
Choć może przez weekend wyszperam jakieś dekoracje.
Pochwalę się, że byłam dziś na zakupach. Jechaliśmy w sumie tylko do H&M wymienić biustonosze do karmienia. Wymieniłam na ... 80E!
Nie wiem jak to możliwe, skoro zawsze nosiłam 70B (małe). 80D było dobre, ale czytałam, że należy kupić przynajmniej rozmiar większy, więc kupiłam.
Przed H&M namówiłam Darka na podjechanie do sklepu dziecięcego. Wzięłam swoją listę zakupów z cenami z netu i zaczęłam wyszukiwać. Okazało się, że kupiłam wszystko taniej niż w necie, na koniec dostałam jeszcze rabat i wyszłam baaaardzo zadowolona.
Kupiłam: lateksowy materacyk do łóżeczka, pościel - wypełnienie, wannę ze stojakiem (zamiennik ONDY - wygląda identycznie a wychodzi połowę taniej), sterylizator + 2 butelki Dr Brown's; dwa kocyki (drogie, ale boskie!!!!), przewijak na komodę, pieluszki tetrowe i już nie pamiętam co jeszcze.
Jutro idziemy na imprezkę, na tą 40-tkę naszego przyjaciela. Wydałam wszystkie pieniądze na Lenkę, więc nawet nie oglądałam niczego dla siebie. Wcisnęłam się w swoją zieloną sukienkę i nie mam wyboru. Nie wyglądam tragicznie na wysokości sukienki (choć dobrze też niestety nie), najgorzej wyglądają wystające z niej nogi. Spuchnięte tak, że kostek już nie widać, ale jak to wmawia mi mój mąż - przecież jesteś w prawie 8 m-cu ciąży, więc o co ci chodzi ;-). Będę chować nogi pod stołem i jakoś przebiduję ;-) najważniejsze, że Lenka ma takie piękne rzeczy
.
Zmykam, czekam na północ, żeby zażyć leki i może uda mi się zasnąć. Mam taką wielką nadzieję. Chciałabym spać i spać, a nie umiem.
Sorki znów za elaborat i przynudzanie. Ostatnio same takie długaśne posty mi wychodzą - muszę nad nimi popracować i je skracać
.
Buziaki Kochane i dobrej nocki!!!!!