reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwiec 2011

trasiula - no to bijesz wszystkich na głowe na najlepszy tydzień :szok:
koleżanka typowa baba ktora nie ma zobowiązań , olej to widocznie skoro nie widza tego co robisz to nie byli ciebie warci - a jak reszta kwartetu?
bank - ja tez bym zadzowniła i zjeb... wszystkich z góry na dół bo co to za samowolka, niech odkrecają teraz !
dobrze ze tobie sie w wypadku nic nie stało - szkoda tylko ubezpieczenia i drzwi :(


asinka- stoliczek sliczny jak sie takie cuda robi ?

doggi - wracaj do zywych !!
 
reklama
Nie. Ja potrafię wiele rzeczy haha tę wiedzę mam z pracy jak pracowałam jako stolarz. A ten kurs który robilam to była obsługa maszyn CNC tj.tokarka i frezarka, ale w metalu i programowanie.
 
eh mnie coś rozłozyło :( przyjechalam z beneczkiem do rodziców na 5 dni bo michał leci do portugali na delegacje ale po prostu czuje sie jak kupka :(
 
hej
asinka, ironia wredoty jedne:-p nie siedziałam całej nocy w dziekanacie, tylko jak ogarnęłam studentów, to musiałam ogarnąć papiery i nie miałam jak napisać, ogólnie u mnie w pracy nieciekawie się szykuje, że normalnie zastanawiam się nad L4... ale to jak będę miała więcej czasu to napiszę co i jak
trasia:szok::szok::szok: ale się nazbierało!!!!!!!! jak dobrze, że nic Ci się nie stało!!!:* co do banku to jakiś kosmos jak dla mnie, sprawa wręcz absurdalna i nielogiczna, to przecież ich pomyłka...!!! nawet nie wim, co doradzić (moon napisała mądrze). I jak to Twoja 'przyjaciółka' wyrzuciła Cię z kwartertetu??????????????????????????????? sama podjęła taką decyzję?????????????? już nawet nie wspominam o pakowaniu bez M z dwójką dzieci...; przykro mi, że tak wszystko na raz Ci się skumolowało, ściskam na odległość najmocniej jak mogę:*
Doggi żyjesz???
ironia kuruj się!!!
asinka wow, duży szacunek!!!

andariel wiem, że jesteś:happy2:
 
reklama
dziewczyny dzięki za wsparcie z tym bankiem to nie ich wina. Nie do końca wiem czy nasza, pewnie tak. Po prostu wszystkie uzgodnienia odnośnie wysokości wpłat własnych, tzn ile płacimy gotówką my, a ile rodzice, były dyskutowane z notariuszem. Jemu przedstawialiśmy wszystkie dokumenty, on jest zapoznany z całą sytuacją. Nam po prostu nie przyszło do głowy, że to musi być uzgodnione z bankeim. Nie poinformował nas o tym ani wspomniany notariusz, ani agencja, ani sam bank nie pytał o te dokumenty. Zrobił tk, jak robi zawsze w takich sytuacjach. Zmienić tego nie zmianią, bo w tydzień żaden aneks nie zdąży przejść do centrali i z powrotem, a my mieliśmy na to 3 dni, bo umowę z bankiem trzeba było dostarczyć notariuszowi najpóźniej w poniedziałek. Więc musieliyśmy wszystko odłożyć o ponad miesiąc i iść pod most. Więc zdecydowaliśmy, że puszczamy taką umowę jaka jest, Marcin ma za sobą godziny pogawędek z urzędem skarbowym i wiemy co po kolei musimy teraz zrobić. nie będzie tak źle, zebrałam w tym tygodniu trochę potrzebnych dokumentów (jesteśmy mistraszmi w zdobywaniu wszelkiego rodzaju zaświadczeń). Całkiem realne, że jednak nie zapłacimy tego podatku, albo tylko jego małą część.
felkaa no niestety Marcin nie miał wyboru. Miał jechać w lipcu, ale ja miałam kurs, miał jechać w sierpniu, ale ja miałam koncert... teraz już musiał jechać, bo szef baaardzo zły... Ale jest spoko. Jesli dzieci są grzeczne to z nimi jest super. Marysia w zasadzie przejmuje opiekę nad Szymkiem i kiedy widzi, że jestem zajęta to bawią się razem. W chowanego, berka, rysują, Marysia mu czyta, budują coś z klocków. I kłócą się i walczą o zabawkę, żeby nie było że u nas taka sielanka:) Ale jest nieźle, naprawdę. Nie jestem zmęczona ani trochę. Znacznie bardziej, nieporównywalnie, byłam zmęczona kiedy nie było Szymka na świecie a ja organizowałam Marysi każde 5 minut życia;-)
Teraz w zasadzie spokojnie można iść z nimi do banku (Marysia wczoraj w kolejce zadawała Szymkowi zagadki:))), czy pozałatwiać inne rzeczy. Mam teraz dla nich bardzo mało czasu, to cozywiste. Ale jest wesoło i spokojnie.
Pakujemy się od miesiąca, spimy na materacu, ubrania w walizkach. Pakowania nie zostało dużo, Marcin przed wyjazem jeszcze większoość rzeczy poznosił do garażu. teraz zostały same pierdoły, w życiu nie przyszłoby mi do głowy, że człowiek zgromadzi tyyle rzeczy przez kilka lat! Masakra! A jaki syf za szafkami, wstyd jak nie wiem. Odkąd są dzieci w ogóle nie było czasu na naprawdę porządne sprzątanie... w piątek dostajemy klucze do domu, Marcin jedzie malować, ja niestety jeszcze mam zajęcia. Dzieci będą przez weekend u mojej mamy, ja ograniam resztę z mieszkania, przyjdzie do nas babka do wyprzątania mieszkania a ja po ogarnięciu rzeczy jadę malować z Marcinem. (sprzątanie znacznie tańśze niż zatrudnienie malarza pokojowego:) Ponieważ wyleciałam z kwartetu mam wolną niedzielę i będę miała cały weekend na przygotowanie wszystiego. W niedzielę wieczorem mam nadzieję, że będziemy już wszyscy w czwórkę tam. Bez internetu póki co.....
felka no wiesz, w zasadzie sama powiedziałam że odchodzę po jej tekstach i zarzutach. Kompletnie bezpodstawnych niestety. Mam masę wsparcia od reszty kwartetu, cała rozmowa toczyła się przy nich (na szczęście!) więc wiedzą dokładnie co się stało. Są załamane i zbulwersowane. Nawet dyrektor teatru dzwonił do żeby mnie wesprzeć, ostatni koncert po awanturze grałyśny razem z nim, więc widział jaka jest atmosfera. No ale nawet on, facet!!! powiedział mi jak byłam w ciąży z Szymkiem, że poczekają na mnie aż będę chciała wrócić do grania i chcą ze mną współprcować. I czekali 8 miesięcy z całym projektem żeby grać ze mną, bo wiedzieli że mam małe dziecko. A koleżanka kobieta!!! nie jest w stanie zrozumieć, że nie przyjadę na próbę. (nie wymieniam ile razy ona nie była, spóźniała się, nie umiała). Brak mi słów. Myślę, że wychodzą skrzętnie skrywane kompleksy, nie mam na to innego wytłumaczenia.

felka a jak pójdziesz na l4 to kto ogarnie dziekanat? :))

ironia zdrowia!!!

Asinka a ja stolarza szukałam w zeszłym tygodniu żeby mi zrobił ławę do sali. Po co wyjechałaś, hmm?? :))

mrsmoon nie zdążymy nic zrobić niestety... 5 lat minęło 9 września. I tej daty się trzymaliśmy. I dlatego możemy je sprzedać i nie zwracać bonifikaty miastu (kupiliśmy je za 30% ceny). Ale dla urzędu skarbowego liczy się rok kalendarzowy. O tym też dowiedzieliśmy się przypadkowo, bo wszyscy trąbią o tych 5 latach, a to nie do końca tak. Tak, będzie liczony nasz wkład własny wyliczony przez bank (ok połowy tego co wydamy naprawdę), ale do tego można doiczyć kredyt jaki spłacaliśmy za mieszkanie, wszystkie koszty notarialne za mieszkanie, koszty notarialne za dom itp. Zostanie już naprawdę niewiele, mamy na tą resztę dwa lata. WIęc damy radę.
 
Do góry