No ja na do widzenia - małe zakupy u mnie. Główna wyprawa po rzeczy pasmanteryjno - papiernicze. Masakra to mało powiedziane - Allegro i zwykły sklep mają jakby odrębne asortymenty niby tego samego rodzaju
, dalej farbuję filcowe kulki w kolorze jasnego beżu - bo tylko takie wyczaiłam - na niebiesko tuszem do stempli - jak z 30 lat temu....
Widać z tego że trzeba brać co psuje na zaś. I tak to nabyłam 8 papierowych masek głowy zwierzątek małe za 5,99 zł. Koleżanka mi przyniosła skrzydła bardziej elfa niż motyla, nawet nie bardzo tandetne ale dość szerokie, zapomniałam z auta zabrać do przymiarki.
Dziś podziałaliśmy z Tatą w temacie czułek motyla trochę. Rozważam jakąś alternatywną kreację na oba sobotnie bale z uwagi na zbieżność towarzystwa licząc, że Młoda nie zmaltretuje kartonowych skrzydeł w czwartek w żłobku.
A i jeszcze w ramach stroju karnawałowego - były w tymże sklepie ale duże no i róż i/lub cekiny.... - elegancką sukienkę dla Młodej, ale bardziej na lato, na metce 80 ale zdecydowanie mniejsza, oczywiście - aluzja do kreacji na roczek - granatowa w białe grochy ale biało - zielone kwiatki do tego. A i były kreacje - nawet nie przelukrowane - dla małych druhen.
Gonię spać. Pobutka najpóźniej o 5.
Ironia - fajnie, że się nie poddajesz i do przodu.
Chylę czoła przed Piekącymi, ja ugotowała w weekend rosół, opiekunka mi dziś wyciągnęła z pozostałości warzywa, ciekawe kiedy staną się sałatką...
A i jeszcze - Tata został wysłany z Młodą na wieczorne, przedkolacyjne sanki. Najfajniejsze było zjeżdżanie po lodzie z górki na odzieży oczywiście - pralka pozdrawia białą kurtkę w szare misie - widzimy się z rana. ;-)
No właśnie... Gdzie
Traschka ?