Trasiu, u nas dokłądnie tak samo! Miesio ma magnesowe literki na lodówce i takie z danonków ( od Hani) i pyta cio to, więc odpowiadamy i ona zapamiętuje, po 3-4 razach. Liczenie podobnie- np na muzyce pani wyciagając instrumenty z pudła liczy sobie pod nosem 1,2,3,4... i on powtarza, ja też czasami odruchowo coś liczę np klocki wkładając do pudełka. Miesio ostatnio wszystko liczy tak " dwa, siem ( siedem), dwa, siem"

, ale kiedyś było dwa, tsii ( jeden nie umie powiedzieć), jednak od kiedy usłyszął siedem, to zwariował na punkcie tej cyferki
MamoM, nie wiem co miałaś na myśli, ale ja nie uczę Mieśka, naturalnie po prostu się ciekawi i uczy różnych rzeczy w zabawie, od starszych dzieci. Szybko łapie. Na naukę przyjdzie czas za kilka lat, ale np. czytanie książeczek z dziadkiem po angielsku i puszczanie audiobooka po ang zamiast po pl dla odmiany przed snem np raz w tyg. nie uważam za krzywdzące i pewnie to zrobię wkrótce, ale nie żeby się uczył, tylko osłuchiwał, poznawał melodię innego języka. Niemniej znajomy prowadzi ang. met. h. doron i widziałam, że to dla dzieci świetna zabawa. Nie zapisuję, bo już mamy muzykę, ale nie wydaje mi się to krzywdzące- dzieci kochają te zajęcia!
Cała rzecz sprowadza się w moim odczuciu do tego by indywidualnie podejść do dziecka, jedne trzeba bardziej stymulować, inne mniej, jeszcze inne stopować troszkę. Znajomi moi mają córeczkę niesamowitą, dziś rto już 9 letnia panna ale jak miała 4l to byłam jej nianią i pisała, liczyła, czytała, znała nazwy motyli, posługiwała się językiem polskim, angielskim i francuskim ( ma rodzinę w prayżu, nawijała w tym języku lepiej niż jej fransuka kuzynka równolatka!) i mama delikatnie starała się ją wyhamować, co jednak nie zawsze było możliwe, bo mała miała taki głód wiedzy, ze raz się rozpłakała przed kioskiem, bo mama jej nie chciała kupić gazetki z płytą do nauki hiszpańskiego! Byłam świadkiem tej sytuacji... Moja Hania- jej równolatka w tamtym czasie prosiła o pet shopy. Dzieci są różne i podejście tez trzeba mieć różnorodne. Do domana może i sięgnę, ( choć na dziś mówię mu nie), ale jak Miesio będzie miał ze 4 lata najwcześniej i też tylko w formie zabawy.
Martadelko, mamaM napisała "aestima", więc spokojnie- to było raczej do mnie

Choć nie rozumiem czemu

Jak pisałam- nie jestem za uczeniem i przyspieszaniem ale swobodną zabawą i nawet hamowaniem jak dziecko pędzi za szybko!
Tak, mój tato uczy ang., a raczej uczył, ja się uczę od 3r.ż i na początku to była zabawa po prostu po ang np. w sklep i b. to lubiłam. Miałam też różne angielskie gry planszowe. NIestety po tylu latach powinnam wymiatać z ang. a nie wymiatam, matura z ang. zdana pięknie ale nie umiem swobodnie rozmawiać ( np za granicą) po ang

Przez ostatnie 5 lat nie miałam styczności z językiem i chyba nic już nie pamiętam

Dlatego jak już puszczam mu baję na kompie to czasem po ang właśnie( np mysia), może się osłucha z melodią i kiedyś będzie swobodnie gadał. Dziadka zatrudnię do czytania angielskich bajeczek- ma całą półkę , bo był korepetytorem.