reklama
znalazłam taki przepis
Pierniczki świąteczne
- 1/2 kg mąki
- 20 dag miodu
- 20 dag cukru pudru
- 12 dag margaryny
- 1 jajko
- 1 łyżeczka sody
- szczypta soli
- 1 opakowanie przyprawy do pierników
Na stolnicę (albo do miski) przesiewamy mąkę z sodą i solą, we wgłębienie wlewamy rozpuszczony i lekko przestudzony miód. Dodajemy resztę składników i wyrabiamy aż ciasto będzie gładkie i lśniące.
Można także zrobić inaczej: miód gotować z cukrem i przyprawami, schładzamy i łączymy z mąką, sodą, jajkiem, i tłuszczem.
Ciasto po kawałku rozwałkowujemy na grubość ok. 0,5 cm i foremkami wycinamy pierniczki. Pierniczki układamy na natłuszczonej blasze (albo na papierze – ja wolę papier, bo potem nie muszę blachy szorować) zachowując odstępy bo rosną całkiem sporo.
Pieczemy ok. 10-15 min. w 160-170 stopniach aż będą złote, ale nie brązowe.
Przestudzone pierniczki lukrujemy albo oblewamy stopioną czekoladą i ozdabiamy płatkami czekolady, posypką, migdałami, wiórkami kokosowymi – inwencja twórcza każdemu podpowie czym jeszcze
Pierniczki są dobre od razu (uwielbiam maczane w herbacie czy kawie)... ale można poczekać aż zmiękną. Można je bardzo długo przechowywać w metalowym pudełku. Jeśli dołoży się do puszki skórkę od jabłka czy pomarańczy szybko zmiękną, bo "wyciągną" wilgoć ze skórek, a gdy zostawi się odkryte to wciągnąć wilgoć z powietrza.
Przepis dostałam od mojej babci, gdy byłam jeszcze małą dziewczynką. Miała go zapisanego w swoim magicznym zeszycie, a kto jest jego autorem pojęcia nie mam. W każdym razie pierniczki piekę od lat i przepisu zmieniać nie zamierzam.
Pierniczki świąteczne
- 1/2 kg mąki
- 20 dag miodu
- 20 dag cukru pudru
- 12 dag margaryny
- 1 jajko
- 1 łyżeczka sody
- szczypta soli
- 1 opakowanie przyprawy do pierników
Na stolnicę (albo do miski) przesiewamy mąkę z sodą i solą, we wgłębienie wlewamy rozpuszczony i lekko przestudzony miód. Dodajemy resztę składników i wyrabiamy aż ciasto będzie gładkie i lśniące.
Można także zrobić inaczej: miód gotować z cukrem i przyprawami, schładzamy i łączymy z mąką, sodą, jajkiem, i tłuszczem.
Ciasto po kawałku rozwałkowujemy na grubość ok. 0,5 cm i foremkami wycinamy pierniczki. Pierniczki układamy na natłuszczonej blasze (albo na papierze – ja wolę papier, bo potem nie muszę blachy szorować) zachowując odstępy bo rosną całkiem sporo.
Pieczemy ok. 10-15 min. w 160-170 stopniach aż będą złote, ale nie brązowe.
Przestudzone pierniczki lukrujemy albo oblewamy stopioną czekoladą i ozdabiamy płatkami czekolady, posypką, migdałami, wiórkami kokosowymi – inwencja twórcza każdemu podpowie czym jeszcze
Pierniczki są dobre od razu (uwielbiam maczane w herbacie czy kawie)... ale można poczekać aż zmiękną. Można je bardzo długo przechowywać w metalowym pudełku. Jeśli dołoży się do puszki skórkę od jabłka czy pomarańczy szybko zmiękną, bo "wyciągną" wilgoć ze skórek, a gdy zostawi się odkryte to wciągnąć wilgoć z powietrza.
Przepis dostałam od mojej babci, gdy byłam jeszcze małą dziewczynką. Miała go zapisanego w swoim magicznym zeszycie, a kto jest jego autorem pojęcia nie mam. W każdym razie pierniczki piekę od lat i przepisu zmieniać nie zamierzam.
paulinka2104
Zaangażowana w BB
i ja się witam poniedziałkowo
lublin zasypany, godzinę zajeło mi dojechanie od siebie pociągiem ( o dziwo bez opóźnień aż się zdziwiłam ale za to mpk juz mnie nie zdziwiło i trazse którą pokonuje autobus w 15 minut jechałam ponad godzine... naszczescie profesor tez się spóźnił
zołza cudne zwierzaczki masz moja psinka w sniegu 15-20cm to się topi juz i tylko widac ja jak skacze udając sarenkę ale uwielbia śnieg takiego szału na nim dostaje
i ja bym pierniczki zjadła ale jako beztalencie kulinarne dam sobie spokuj...
lublin zasypany, godzinę zajeło mi dojechanie od siebie pociągiem ( o dziwo bez opóźnień aż się zdziwiłam ale za to mpk juz mnie nie zdziwiło i trazse którą pokonuje autobus w 15 minut jechałam ponad godzine... naszczescie profesor tez się spóźnił
zołza cudne zwierzaczki masz moja psinka w sniegu 15-20cm to się topi juz i tylko widac ja jak skacze udając sarenkę ale uwielbia śnieg takiego szału na nim dostaje
i ja bym pierniczki zjadła ale jako beztalencie kulinarne dam sobie spokuj...
paulinka2104
Zaangażowana w BB
no ja chyba dopiero 9,10 bede jechała do domku...
chyba udało mi się załatwić wszystko z tym ślubem albo nie kurna butów nie mam... chyba w kozakach pojde
chyba udało mi się załatwić wszystko z tym ślubem albo nie kurna butów nie mam... chyba w kozakach pojde
albo nie kurna butów nie mam... chyba w kozakach pojde
Ja mam do zielonej sukienki czarne szpilki z czerwoną podeszwą - jakiekolwiek założysz, będziesz wyglądała lepiej ;-)
tusenfryd18
Fanka BB :)
Zolza no piękną zime masz,a kot ma najlepiej:-)
reklama
rosellita
Zaangażowana w BB
czesc Kochane
To tylko w Anglii bez śniegu, tęsknię za tą Polską zimą :--(
Tutaj owszem zimno ale takie głupie bo wilgotno już wolę nasze -10
Ja już sie szykuję na usg wcześniej jeszcze wpadnę do jakiegoś sklepu większe spodnie sobie kupić bo w starych to sie już nie dopinam
Dzastina222 ja też mam okropne bóle głowy, czy to normalne bo czasami mam wrażenie jakby mi miała zaraz eksplodować
A wam kobitki zazdroszczę siedzenia w domku tu niestety ciąża to jak katar. Nie oczekuję żeby mnie jakoś specjalnie traktowali w pracy ale oni w ogóle mi nie pomagają. Jak miałam takie mdłości (pracuję w żłobku) myślicie że któraś zaproponowała że za mnie zmieni pieluchy bo mnie jeszcze bardziej męczyło jak tych kup sie nawąchałam. A dzieci są ciężkie to nie powinnam ich dźwigać na ten przebierak. A jeszcze teraz z moimi hormonami to te dzieci tak mnie potrafią wyprowadzić z równowagi że sama siebie nie poznaję. Już wolałabym w domku siedzieć, a tu niestety będę pracować prawie aż do rozwiązania.
To tylko w Anglii bez śniegu, tęsknię za tą Polską zimą :--(
Tutaj owszem zimno ale takie głupie bo wilgotno już wolę nasze -10
Ja już sie szykuję na usg wcześniej jeszcze wpadnę do jakiegoś sklepu większe spodnie sobie kupić bo w starych to sie już nie dopinam
Dzastina222 ja też mam okropne bóle głowy, czy to normalne bo czasami mam wrażenie jakby mi miała zaraz eksplodować
A wam kobitki zazdroszczę siedzenia w domku tu niestety ciąża to jak katar. Nie oczekuję żeby mnie jakoś specjalnie traktowali w pracy ale oni w ogóle mi nie pomagają. Jak miałam takie mdłości (pracuję w żłobku) myślicie że któraś zaproponowała że za mnie zmieni pieluchy bo mnie jeszcze bardziej męczyło jak tych kup sie nawąchałam. A dzieci są ciężkie to nie powinnam ich dźwigać na ten przebierak. A jeszcze teraz z moimi hormonami to te dzieci tak mnie potrafią wyprowadzić z równowagi że sama siebie nie poznaję. Już wolałabym w domku siedzieć, a tu niestety będę pracować prawie aż do rozwiązania.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 4
- Wyświetleń
- 2 tys
- Odpowiedzi
- 2 tys
- Wyświetleń
- 101 tys
- Odpowiedzi
- 2
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 19
- Wyświetleń
- 4 tys
Podziel się: