Madzioolka
Moja Maja 09.06.2011
Cześć
Mamusia ja bym poszła do trzeciego lekarza, wiem że to i czas i pieniądze ale jeśli masz tak rozbieżne diagnozy plus taki jak dla mnie trochę olewczy stosunek do pacjenta jest lekarki z poniedziałku to myslę że warto. Skoro czeka cię leczenie, długotrwałe i być może inwazyjne z silnymi lekami to powinnaś mieć zaufanie do swojego lekarza. Trzymam kciuki dalej &&&&&&&&
Mysia zdrówka dla Was i wytrwałości bo wiem że ckumulacja chorób swoich i dzieci jest wycieńczająca, dużo siły &&&&&&
Doris jejku ja ja Ci tego morza zazdroszczę… udanego pobytu
Andariel ostatnio koleżanki córcia (1,5 roczku) chorowała na ospę i początkowo smarowała tym białym a na kontorli u lekarza lekarka kazała przejśc na fiolet. Mówiła że rodzoce wybiarają to białe mazidło bo jest czystrze -nie farbuje ubrań ale zasadnicza róznica między tymi specyfikami jest taka że biały zalepia krostki bez dostępu powietrza i jest bardzo dużo powikłan i zapalenia skóry, często konczących się hospitalizacją i samo leczenie tez trwa dłużej. Dlatego lepiej poświęcić kilka ubranek, ręczników jeden komplet pościeli i przeczekać fioletowość Oby to jednak nie była ospa Może to różyczka?...
Wczoraj nie zaglądałam bo poprzednia noc była tragiczna - Maja obudziła się standardowo o 3.25, wziełam do cyca,zjadła ale nie zasnęła (tak jak to była zazwyczaj i jak miałam nadzieję) i zaczęła się wściekać, no więc wzięłam na ręce i zaczęłam lulać, po chwili zasnęła jednak podczas odkładania do łóżeczka od razu otworzyłam oczy no iwęc znowu wziełam ją do lulania. Takich serii byo kilka, w końcu zaczęły mi już mdlec ręce więc przejął Ją T i sytuacja znowu się powtarzała - lulana na rękach śpi, przy odkłądaniu pobudka. Taka zabawa trwała do 5 nad ranem. Nasze zdenerwowanie (mówiąc delikatnei i kulturalnie, bo inne słowo ciśnie mi się na usta) osiągnłęo punkt krywytczny. T już bordowy ze wściekłości wziął Ją do dużego pokoju, zapalił światło, posadził na podłodze wśród zabawek i wkurzony "Nie chcesz spać to baw się!" ja zsotałam w sypialni ale tyylko dlatego ze było mi zimno i leżałam pod kołdrą do 6 kiedy to musiałam już wstać do pracy. Nie muszę chyba mówic jak zajebisty dzien mieliśmy wczoraj oboje…
Mało tego, T był tak wściekły że zarządził koniec lulania i Majka ma zasypiać sama… w najgorszy z możliwych dla mnei sposobów - zmęczona płaczem leżąc w łózeczku, przewracając się ciągle na brzuch zasypiała sama. Trwało to najpierw 25 minut, potem 15 i potem 10, dziś zasnęła tez po 10 minutach, już nie płaczu ale jęczenia… Cięzko mi z tym bardzo i pewne jakbym była w domu to ostatecznie brałabym Ją na ręce żeby uspokoić ale T jest twardy…
Powtarzam sobie że kiedy to działało (w sensie lulanie) to było do przyjęcia, mimo że Maja swoje wazy jednak gdy doszło do tego że śpi tylko na rekach to jest to moment krytyczny…
Dziś naszczęścia po nocnej pobudce zasnęła przy cycu i spalismy normalnie do 6 rano.
Z "nowości" u nas to jeszcze to że nie je kolacji, inie chce butelki, próbi=owałam z róznymi kaszkami bo "zdrowy brzuszek z lipą" mi się skończył, najpier dałałm kliek kukurydziany to raz dała się oszukać ale nie więcej, wczoraj dałam "zdrowy brzuszek ze śliwka" ale pluła, dziś kupię znowu z lipą i zobaczymy…
Oj ciężkie czasy nastały, kryzys normalnie…
Mamusia ja bym poszła do trzeciego lekarza, wiem że to i czas i pieniądze ale jeśli masz tak rozbieżne diagnozy plus taki jak dla mnie trochę olewczy stosunek do pacjenta jest lekarki z poniedziałku to myslę że warto. Skoro czeka cię leczenie, długotrwałe i być może inwazyjne z silnymi lekami to powinnaś mieć zaufanie do swojego lekarza. Trzymam kciuki dalej &&&&&&&&
Mysia zdrówka dla Was i wytrwałości bo wiem że ckumulacja chorób swoich i dzieci jest wycieńczająca, dużo siły &&&&&&
Doris jejku ja ja Ci tego morza zazdroszczę… udanego pobytu
Andariel ostatnio koleżanki córcia (1,5 roczku) chorowała na ospę i początkowo smarowała tym białym a na kontorli u lekarza lekarka kazała przejśc na fiolet. Mówiła że rodzoce wybiarają to białe mazidło bo jest czystrze -nie farbuje ubrań ale zasadnicza róznica między tymi specyfikami jest taka że biały zalepia krostki bez dostępu powietrza i jest bardzo dużo powikłan i zapalenia skóry, często konczących się hospitalizacją i samo leczenie tez trwa dłużej. Dlatego lepiej poświęcić kilka ubranek, ręczników jeden komplet pościeli i przeczekać fioletowość Oby to jednak nie była ospa Może to różyczka?...
Wczoraj nie zaglądałam bo poprzednia noc była tragiczna - Maja obudziła się standardowo o 3.25, wziełam do cyca,zjadła ale nie zasnęła (tak jak to była zazwyczaj i jak miałam nadzieję) i zaczęła się wściekać, no więc wzięłam na ręce i zaczęłam lulać, po chwili zasnęła jednak podczas odkładania do łóżeczka od razu otworzyłam oczy no iwęc znowu wziełam ją do lulania. Takich serii byo kilka, w końcu zaczęły mi już mdlec ręce więc przejął Ją T i sytuacja znowu się powtarzała - lulana na rękach śpi, przy odkłądaniu pobudka. Taka zabawa trwała do 5 nad ranem. Nasze zdenerwowanie (mówiąc delikatnei i kulturalnie, bo inne słowo ciśnie mi się na usta) osiągnłęo punkt krywytczny. T już bordowy ze wściekłości wziął Ją do dużego pokoju, zapalił światło, posadził na podłodze wśród zabawek i wkurzony "Nie chcesz spać to baw się!" ja zsotałam w sypialni ale tyylko dlatego ze było mi zimno i leżałam pod kołdrą do 6 kiedy to musiałam już wstać do pracy. Nie muszę chyba mówic jak zajebisty dzien mieliśmy wczoraj oboje…
Mało tego, T był tak wściekły że zarządził koniec lulania i Majka ma zasypiać sama… w najgorszy z możliwych dla mnei sposobów - zmęczona płaczem leżąc w łózeczku, przewracając się ciągle na brzuch zasypiała sama. Trwało to najpierw 25 minut, potem 15 i potem 10, dziś zasnęła tez po 10 minutach, już nie płaczu ale jęczenia… Cięzko mi z tym bardzo i pewne jakbym była w domu to ostatecznie brałabym Ją na ręce żeby uspokoić ale T jest twardy…
Powtarzam sobie że kiedy to działało (w sensie lulanie) to było do przyjęcia, mimo że Maja swoje wazy jednak gdy doszło do tego że śpi tylko na rekach to jest to moment krytyczny…
Dziś naszczęścia po nocnej pobudce zasnęła przy cycu i spalismy normalnie do 6 rano.
Z "nowości" u nas to jeszcze to że nie je kolacji, inie chce butelki, próbi=owałam z róznymi kaszkami bo "zdrowy brzuszek z lipą" mi się skończył, najpier dałałm kliek kukurydziany to raz dała się oszukać ale nie więcej, wczoraj dałam "zdrowy brzuszek ze śliwka" ale pluła, dziś kupię znowu z lipą i zobaczymy…
Oj ciężkie czasy nastały, kryzys normalnie…