witam po dłuższej przerwie....
pogoda jak dla mnie cudowna, kocham upały i słońce, cały weekend spędziłam na tarasie opalając się z kuzynką, z którą wreszcie nagadałam się do syta...i trochę poprawił sięmój nastrój, niestety ostatnio bardzo podły, każdego dnia coraz bardziej...
w piątek byliśmy na zakupach ubraniowych na wesele, nic nie kupiłam, moje gabaryty i ciągle wiszący brzuch, który w przeciwieństwie do reszty nie znika wprawiły mnie w taki dół, ze szkoda gadać....na szczęscie mąz ma już praktycznie wszystko...a ja muszę uspokoić swoje nerwy i podjeść do tego bardziej na luzie...
Julia oczywiście była z nami na zakupach i w ogóle nie myślę, żeby coś miało jej być, w przeciwnym razie nie miała bym najmniejszej szansy na obejrzenie i kupienie sobie jakiejkolwiek rzeczy do ubrania, bo sama droga do miasta to prawie godzinka mija, druga powrót, a młoda w zasadzie jadła by non stop...na zakupach dostaje butelkę, albo cyca w aucie (przyciemniane szyby są super)
No i Julia właśnie najbardziej mnie wykańcza, każdego dnia przez nia płacze i każdego dnia mam wrażenie ze kocham ja coraz mniej...od tygodnia w zasadzie jej sen w ciągu dnia ogranicza się do w sumie 3-4 godzin, w nocy przy każdym karmieniu a mamy je teraz 2 - nie śpi po dwie godziny i miauczy...a ja z nią...w dzień jest bardzo podobnie, praktycznie nie śpi, wisi na cycku całymi godzinami i przy nim jedynie jest w stanie pospać z poł godziny...a ja nic juz praktycznie w domu nie robię...w sobotę jedynie młoda była taka grzeczna, ze przesypiała po 2 godzinki i jadłą i dalej spała...ale karmiłam ją na przemian piersią i butelką...jestem prawie pewna, ze ona na piersi głoduje i dlatego ciągle z niej je, żeby ciągle coś do brzuszka wpadało...staram się to wytrzymywać, ale jest to już niezwykle trudne...a już nic mnie tak nie wkurza jak to, ze mój maz, piweczko, telewizorek, rozrywka i nic nie pomaga....ja siedzę karmie i myślę, jak tu wykombinować żeby synka wykapać zanim zaśnie ze zmęczenia...
a jak juz męża ochrzanie to owszem pomoże ale tak, ze ja mam potem więcej sprzątania po nim i po dziecku nic sama bym to zrobiła...
MAM JUŻ DOŚĆ tego wszystkiego, są momenty, ze kładę małą nakrywam się poduszką i ryczę, a ona tez...bo nikt się nią nie interesuje...
My już po wizycie. Takie krostki na buzi to nic strasznego. Podobno pojawiają się u niektórych dzieciaczków karmionych piersią. Matka w mleku czasem przekazuje jakiś hormon- lekarz powiedział jaki ale zapomniałam- iprzy nieuregulowanej gospodarce hormonalnej dzieciaczka mogą występować taki krostki na buzi, w okolicach uszu, czasem na klatce piersiowej. Mam przemywać codziennie 2 razy buzię Weroniki przegotowaną wodą i smarować kremikiem do codziennej pielęgnacji. Nie wysuszać bo można przesuszyć skórę dziecka. Podobno po odstawieniu od piersi w ciągu tygodnia te krostki by znikły.
saffi to u nas chyba to od mleka jest, bo na potówki mi to nie wygląda, a właśnie mamy sporo takich chrostek na buzi i przy uszkach, pojawiły się z 5 dni temu i jest ich coraz wiecej...myję małej buźkę 2-3 razy dziennie wodą przegotowana i smaruje kremem oilatum, tym co zawsze....tyle, ze my te chrostki mamy tak na nocku przy ustach i pod oczkami...tak gdzie najmniej krem sięga...
Ironia nawet nie wiesz jak ja ci zazdroszczę podejścia do karmienia butlą, też tak sobie myślałam, ze nie bede robić z tego problemu ale teraz stanowi to dla mnie obciążenie psychiczne, że mała głowa, tym bradziej, ze tego mleka mam, ale nie wiem czy ono jakieś mało sycące czy co, ze Julia się nie może nim najeść...butelkę toleruje, za to smoczka na podmiankę do mymlania nie...
Silva trzymam kciuki, będzie wszystko dobrze, nie martw się!!!
Dubeltówka starsza córeczka przyzwyczai się w końcu do siostrzyczki, początki czasem są trudne, przecież do tej pory ona grała pierwsze skrzypce...może trzeba jeszcze wiecej czasu jej poświęcać...u nas Filip jest naprawdę cudowny pod tym względem...
kurcze a co do ubrania małej do spania, to je do tej pory ją ubierałam w bidy krótki rękaw i pajacyk na to...ale ostatnio to zimno było...teraz sam pajacyk zakłądam...na krótki rękaw na noc sie boje że zmarznie...bo jak ja biorę do karmienia w nocy to jest chłodna