Witam wszystkie Czerwcóweczki te już "rozdwojone", "przeterminowane" i pozostałe :-)
Ja chociaż mam teoretycznie jeszcze te kilka dni - to i tak wiem, że dołączę do tych przeterminowanych. Chociaż jak byłam ostatnio na USG to lekarz zapewniał mnie, że do 16 to na pewno urodzę. Ale teraz to sobie myślę, oby tylko nie czekać do lipca
Córcię też urodziłam jakieś 10 dni po terminie. MIałam się stawić ze skierowaniem na porodówkę na wywoływanie porodu na 11 grudnia, a że to była niedziela to wspólnie z mężem ustaliliśmy że zaczekamy do poniedziałku. Tej nocy dostałam dość mocnych skurczy (ale nie kwalifikujących się jeszcze na porodówkę) tj za rzadkich i za krótkich.
Minutka tak sobie o tym przypomniałam jak przeczytałam twój post. Wyobraź sobie, że te skurcze pomimo, że nasiliły się w wannie, ok 2/3 w nocy całkiem przeszły. W poniedziałek KTG (ok godz. 11:30) oczywiście też nie pokazało żadnych skurczyków, ale jak wspomniałam lekarzowi, że w nocy byłam na 100% pewna że to juz - to mnie zbadał i stwierdził 3 cm rozwarcie. Wysłałam męża do domku po spakowaną torbę - a ja już zostałam w klinice. Córcia urodziła się SN ok 15 w poniedziałek.
Tak sobie myślę, że jakbym nie wspomniała o tych nocnych skurczach lekarzowi i położnej - to pewnie wrócilibyśmy spokojnie do domku i przyjechałabym ok 14 z bólami krzyżowymi.
Przepraszam, że ja tak pierwszy raz i tylko o sobie ;-)
Minutka mam nadzieję, że u ciebie będzie podobnie
Dodam jeszcze, że wcześniej nie miałam
żadnych oznak zbliżającego się porodu
- teraz zresztą też ich nie mam