reklama
Anavel
Mamuśka
Dorotko nasze mamy chyba tez przechodza ciezki okres przyzwyczajania sie do slowa babcia. Chyba musimy im dac troche czasu. Moja mama juz od pieciu lat-poczatku malzenstwa- robila nam uwagi kiedy wreszcie sie zdecydujemy. A to co powiedziala ostatnio zwalilo mnie z nog. Kupila prezencik dla malego a ja chcialam powiedziec cos milego i powiedzialam ze dostalismy ladny komplecik od babci. A ona na to ze nie jest jeszcze zadna babcia.
Ja wlasnie przeprowadzilam sie do kraju mojego meza i teraz licze na pomoc tesciowej, ktora znacznie spokojniej podchodzi do wszystkiego niz moja mama i zebym sie tylko nie mylila...Ale tu ludzie maja taka spokojna mentalnosc.
Dziewczyny co do reki tatusiowej to u nas tez tak samo. My mowimy, ze tatus go uspakaja jak sie za duzo wierci.
Ja wlasnie przeprowadzilam sie do kraju mojego meza i teraz licze na pomoc tesciowej, ktora znacznie spokojniej podchodzi do wszystkiego niz moja mama i zebym sie tylko nie mylila...Ale tu ludzie maja taka spokojna mentalnosc.
Dziewczyny co do reki tatusiowej to u nas tez tak samo. My mowimy, ze tatus go uspakaja jak sie za duzo wierci.
Ostatnia edycja:
sylwiaa28
Czerwcowa mama 2009
Nasz synuś też cichnie gdy tylko tatuś chce go poodtykać czy poobserwować jak brzuszek podskakuje aż mi nieraz szkoda M bo jak przychodzi z pracy czy gdzieś wyjdzie to mam rewolucje w brzuchu opowiadam mu co się działo to M jest smutno że synek jest grzeczny i że z nim to nie chce rozmawiać.
tusienka
Benio 06/09, Lulka 09/11
Nie da się jej przekonać, żeby decyzję o odwiedzinach podjąć po urodzeniu dzieciaczka? Przeciez ty jeszcze będziesz w połogu, a koło gości trzeba skakać, śniadanka, obiadki, zakupki itp. A tu mleko cieknące z piersi, pewnie jeszcze krwawienia, czas na nowo ułożyć relacje z partnerem, bo dzidziuś wiele zmienia... Ja bym stanowczo protestowała. Goście - owszem, tak, ale dopiero jak się pozbieram i będę gotowa.
Wiesz mówiłam mojemu M., że wolałabym żeby na początku nikt do nas nie przyjeżdżał, bo będę drażliwa i wizyty będą ostatnim, czego mi będzie potrzeba - on jednak uważa, że dam sobie ze wszystkim radę Nie chce mi się z nim kłócić - może faktycznie nie będzie aż tak źle - w końcu to będzie tylko tydzień. Zresztą nadal mam nadzieję, że bilety będą za drogie i wycieczka nie dojdzie do skutku. Na przełożenie terminu nie mam co liczyć, bo potem znajomy teściowej ma jakieś swoje inne plany wakacyjne, więc nie miałaby z kim przyjechać. A potem zaczyna się rok szkolny, więc teściowa, jako nauczycielka nie będzie mogła sobie pozwolić na wojaże, aż do następnych wakacji. No nic pożyjemy zobaczymy - na razie się tym nie zamęczam i tak mam wiele innych rzeczy na głowie, którymi muszę się teraz zająć
Anavel moja mama tez twierdzi ze nie jest babcia co najwyżej żoną dziadka bo będzie wnusio a nie wnusia ;-) Ale już zakochana we wnusiu, co chwilkę dopytuje czy się wierci i nawet na drutach zrobiła już sweterek i czapeczkę dla wnusia
Anavel
Mamuśka
Magni moja mama tez sie cieszy dlatego to ostatnie stwierdzenie powalilo mnie na lopatki. A ta kwestie ze nie jest sie prawdziwym dziadkiem bez wnuka i babcia bez wnuczki tez slyszalam. Bardzo nie lubie takiego gadania, bo niby niewinne a denerwuje.
Moi rodzice zapowiedzieli wizytę po urodzeniu małego z dłuższym pobytem. W ich przypadku dłuższy pobyt to wielka niewiadoma, ale myślę, że nie dłużej niż tydzień
Co ciekawe, moi rodzice nie żyją razem już od lat, ale przyjaźnią się i dzięki temu cieszę się, że będą oboje przy wnuku w jego pierwszych dniach. I bardzo się cieszę, że przyjadą, bo rzadko się widujemy.
Jeśli chodzi o jakieś "złote rady" itp. to akurat w ogóle nie martwię się, że będą zgrzyty, bo mój Tatko jest kompletnie zielony w kwestii tak małego dziecka (sam się przyznaje), a moja Mama jest mi przyjaciółką i nie zrobi nigdy niczego wbrew mnie. Dla niej najważniejsze jest, że potrafię mieć w każdej kwestii swoje zdanie i swoje sposoby i wie, że jak się pogubię to poproszę o pomoc
A teściowa... hmmm, z teściową mieszkamy, więc jestem przyzwyczajona do niej. Zresztą ona też jest bardziej jak koleżanka dla mnie i A. niż jak mama Bo to taka wyluzowana babka jest. I przede wszystkim już dawno nauczyła się, że jak ja się uprę na coś, to żadna siła mnie nie przekona Więc nie podskakuje
Co ciekawe, moi rodzice nie żyją razem już od lat, ale przyjaźnią się i dzięki temu cieszę się, że będą oboje przy wnuku w jego pierwszych dniach. I bardzo się cieszę, że przyjadą, bo rzadko się widujemy.
Jeśli chodzi o jakieś "złote rady" itp. to akurat w ogóle nie martwię się, że będą zgrzyty, bo mój Tatko jest kompletnie zielony w kwestii tak małego dziecka (sam się przyznaje), a moja Mama jest mi przyjaciółką i nie zrobi nigdy niczego wbrew mnie. Dla niej najważniejsze jest, że potrafię mieć w każdej kwestii swoje zdanie i swoje sposoby i wie, że jak się pogubię to poproszę o pomoc
A teściowa... hmmm, z teściową mieszkamy, więc jestem przyzwyczajona do niej. Zresztą ona też jest bardziej jak koleżanka dla mnie i A. niż jak mama Bo to taka wyluzowana babka jest. I przede wszystkim już dawno nauczyła się, że jak ja się uprę na coś, to żadna siła mnie nie przekona Więc nie podskakuje
blumetka29
Wdrożona(y)
No dziewczynki ja mysle ze pomoc mamjest nam niezbedna zaraz po porodzie, choc wiadomo kazda zniesie inaczej poród i kazda bedzie szybciej lub wolniej wracała do siebie.
Ja pamietam jak rodziłam blizniaczki, tesciowa z moim odbierali nas ze szpitala , przyjechałam do domku ona połozyła dziewczynki do łózeczek i zmyła sie do domu ( mieszka 20 km od nas ) a ja normalnie w szoku byłam.Dopiero wieczorem dojechała do nas moja mama i była przez tydzien wtedy pracowała jeszcze i tylko tyle wolnego jej dali.Ale to stare dzieje wtedy mieszkalismy w kieleckim.I jakos dałam sobie rade sama z dwójka maluszków.
Teraz mam mame pod reka praktycznie obok w bloku mieszka wiec spokojnie na kazde zawołanie moze byc .Ale ja wiem ze w domu dam sobie rade sama. Co najwyzej jak mojego S juz nie bedzie bo urlop mu sie skonczy to poprosze o zakupy ot cała filozofia ewentualnie wezmie mała na spacerek zebym ja mogła w domku sobie co nie co porobic.Moja mama juz nie moze sie doczekac kiedy bedzie mogła sobie powozic.No ale zobaczymy jak to bedzie.Ja jestem zdania jednak"umisz liczyc licz na siebie" to sie u nas sprawdzała zwłaszcza jak moje blizniaczki były małe.Co przeszłam z nimi to tylko chyba ja wiem i teraz wydaje mi sie ze co tam jedno dziecko pikus.....zawsze to jedna reka wolna w razie czego a z dwójka?????
Ja pamietam jak rodziłam blizniaczki, tesciowa z moim odbierali nas ze szpitala , przyjechałam do domku ona połozyła dziewczynki do łózeczek i zmyła sie do domu ( mieszka 20 km od nas ) a ja normalnie w szoku byłam.Dopiero wieczorem dojechała do nas moja mama i była przez tydzien wtedy pracowała jeszcze i tylko tyle wolnego jej dali.Ale to stare dzieje wtedy mieszkalismy w kieleckim.I jakos dałam sobie rade sama z dwójka maluszków.
Teraz mam mame pod reka praktycznie obok w bloku mieszka wiec spokojnie na kazde zawołanie moze byc .Ale ja wiem ze w domu dam sobie rade sama. Co najwyzej jak mojego S juz nie bedzie bo urlop mu sie skonczy to poprosze o zakupy ot cała filozofia ewentualnie wezmie mała na spacerek zebym ja mogła w domku sobie co nie co porobic.Moja mama juz nie moze sie doczekac kiedy bedzie mogła sobie powozic.No ale zobaczymy jak to bedzie.Ja jestem zdania jednak"umisz liczyc licz na siebie" to sie u nas sprawdzała zwłaszcza jak moje blizniaczki były małe.Co przeszłam z nimi to tylko chyba ja wiem i teraz wydaje mi sie ze co tam jedno dziecko pikus.....zawsze to jedna reka wolna w razie czego a z dwójka?????
Ostatnia edycja:
Dorotka, to tak jakbym moją drakulę słyszała... tak to jej wszystko wisi, a potem wielka matka teresa i wszystko ona musi wiedzieć i wszystko musi byc po jej myśli!!! bo ona robiła tak czy tak... o litości mam dość tej baby!!!
Gosiu, liczę, że mała się wreszcie namyśliła i postanowiła nie wywijać mamuni numerów z cc
jakoś moja mama jest normalna a tej tak odbija...
niech to szlag!!!
Minutko, pomoc jest ważna, ale do granic... bo my się najpierw musimy z dziećmi oswoić, jako matki. Ja też się boję, bo tu mam takiego kloca 11 kilo, a znów będę mieć małego 3 kilowego bączka koło siebie
jak mała kopie, to mówię mojemu A, aby położył rękę na brzuchu, to od razu kopa dostaje hehehe
Drakula wojuje, czekam na jakieś faux pas z jej strony... i wtedy działam. a teraz mamy szansę, bo znajomy Adama od lipca wynajmuje mieszkanie i jakbyśmy chcieli, to nie ma sprawy. Na razie nie mamy za co go utrzymać ii chcę tym drakulę obciążyć... w końcu coś za coś więc na razie z niczego się nie cieszę, bo mam dylemata... tak to się jakoś głupkowato układa wrrrrr... zacznę działać z tą upadłością bo nie wytrzymam długo :-(
Gosiu, liczę, że mała się wreszcie namyśliła i postanowiła nie wywijać mamuni numerów z cc
jakoś moja mama jest normalna a tej tak odbija...
niech to szlag!!!
Minutko, pomoc jest ważna, ale do granic... bo my się najpierw musimy z dziećmi oswoić, jako matki. Ja też się boję, bo tu mam takiego kloca 11 kilo, a znów będę mieć małego 3 kilowego bączka koło siebie
jak mała kopie, to mówię mojemu A, aby położył rękę na brzuchu, to od razu kopa dostaje hehehe
Drakula wojuje, czekam na jakieś faux pas z jej strony... i wtedy działam. a teraz mamy szansę, bo znajomy Adama od lipca wynajmuje mieszkanie i jakbyśmy chcieli, to nie ma sprawy. Na razie nie mamy za co go utrzymać ii chcę tym drakulę obciążyć... w końcu coś za coś więc na razie z niczego się nie cieszę, bo mam dylemata... tak to się jakoś głupkowato układa wrrrrr... zacznę działać z tą upadłością bo nie wytrzymam długo :-(
reklama
Moja mama przyjeżdża dziś w nocy. Trochę pomoże w przygotowaniach. Może być problem z przyjazdem jak maluszek się urodzi, bo zaczyna nową pracę a mieszka aż w Toruniu. Więc chyba będe skazana sama na siebie.
Niby przyszła teściowa mieszka nie aż tak daleko, ale to by był dla mnie tylko stres. Ona ma swoje przekonania, przyzwyczajenia-a ja swoje. Mamy skromną kawalerkę i jest dość ciasno. Wiec będe szczęśliwa jak będzie wpadac na chwilę by troszkę odciażyć-ale raczej się do nas nie wprowadzi . Trochę się,boję jak sama dam sobie radę-ale nie ja pierwsza. A poza tym mam jeszcze mojego S. Razem napewno damy radę.
Niby przyszła teściowa mieszka nie aż tak daleko, ale to by był dla mnie tylko stres. Ona ma swoje przekonania, przyzwyczajenia-a ja swoje. Mamy skromną kawalerkę i jest dość ciasno. Wiec będe szczęśliwa jak będzie wpadac na chwilę by troszkę odciażyć-ale raczej się do nas nie wprowadzi . Trochę się,boję jak sama dam sobie radę-ale nie ja pierwsza. A poza tym mam jeszcze mojego S. Razem napewno damy radę.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 6 tys
- Wyświetleń
- 314 tys
- Odpowiedzi
- 2 tys
- Wyświetleń
- 53 tys
- Odpowiedzi
- 7 tys
- Wyświetleń
- 290 tys
Podziel się: