Nanya Beatka - szczerze współczuję takich przeżyć. Ja do tej pory jakoś mało się przejmowałam porodem ( bo to jeszcze tak daleko), ale ostatnio coraz częściej się tym stresuję, bo mój organizm coraz bardziej daje mi się we znaki. C prawda skurczy jakoś za często nie mam ( tfu, tfu), ale tak mnie ciągną pachwiny i pobolewa wzgórek, że nie mogę chodzić, leżeć, iedzieć, ani nic. Zastanawiam się nad zwolnieniem, ale to wiąże się z mniejszą kasą, więc się waham. Jak dotąd nic mi nie było, ae teraz jak się zaczęło, to masakra. Dlatego wolałam zakupów nie zostawiać na ostatnią chwilę, bo dziś to już bym nie miała siły tyle czasu po sklepach łazić.
No ale to chyba już taki czas, że coraz więcej z nas będzie narzekać , no i zaczniemy się pomału rozpakowywać:-)
Miłego dzionka dziewczynki, i lepszego samopoczucia. No i uważajcie na siebie i dzieciaczki!