Mam dwie koleżanki, które dość dawno wyjechały do UK. Obie samotne, niezależne, przebojowe.
Jedna z nich po jakims czasie wróciła do Polski bo stwierdziła, że nie czuje sie u siebie, że jak tylko ludzie słysza , że jest Polką to zaczynaja traktowac ja inaczej. Z praca nie miała problemu, znała język, a jednak wróciła, znalazła swietna pracę na miejscu, wynajeła mieszkanie, ma chłopaka i jest naprawde zadowolona.
Druga moja koleżanka wróciła do Polski, znalazla pracę, ale po kilku miesiacach stwierdziła, że takie życie jej nie odpowiada i wyjechała. Mieszka w Londynie, prowadzi jakiś mały interesik z kolegą, jest nadal sama i dobrze jej z tym. Od czasu do czasu odwiedza rodzinę w Polsce.
Ilu ludzi, tyle róznych historii. Każdy człowiek musi znaleść swoje miejsce. Ja moge powiedzieć, że odnalazłam swoje, ale stało sie to dzieki m. in. mojemu męzowi. Mamy domek pod lasem, mamy za co zyć i nie musimy zastanawiac sie jak zwiazać koniec z końcem, niedługo przyjdzie na świat nasz synek ... Cóz mi do szczęścia więcej potrzeba ? Ale rozumiem osoby, które nadal szukają swojego miejsca na ziemi i życzę im powodzenia :-)
Ale sie rozpisałam, sorry tak mnie naszło :-)
Jedna z nich po jakims czasie wróciła do Polski bo stwierdziła, że nie czuje sie u siebie, że jak tylko ludzie słysza , że jest Polką to zaczynaja traktowac ja inaczej. Z praca nie miała problemu, znała język, a jednak wróciła, znalazła swietna pracę na miejscu, wynajeła mieszkanie, ma chłopaka i jest naprawde zadowolona.
Druga moja koleżanka wróciła do Polski, znalazla pracę, ale po kilku miesiacach stwierdziła, że takie życie jej nie odpowiada i wyjechała. Mieszka w Londynie, prowadzi jakiś mały interesik z kolegą, jest nadal sama i dobrze jej z tym. Od czasu do czasu odwiedza rodzinę w Polsce.
Ilu ludzi, tyle róznych historii. Każdy człowiek musi znaleść swoje miejsce. Ja moge powiedzieć, że odnalazłam swoje, ale stało sie to dzieki m. in. mojemu męzowi. Mamy domek pod lasem, mamy za co zyć i nie musimy zastanawiac sie jak zwiazać koniec z końcem, niedługo przyjdzie na świat nasz synek ... Cóz mi do szczęścia więcej potrzeba ? Ale rozumiem osoby, które nadal szukają swojego miejsca na ziemi i życzę im powodzenia :-)
Ale sie rozpisałam, sorry tak mnie naszło :-)