reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

Jeszcze raz dziękuję wszystkim za wyrazy uznania co do naszych zdjęć. Kochane jesteście :happy: Urlop rzeczywiście cudowny. Aletko, no na zdjęciach brzuszek nie za duży, bo to były dopiero początki 3 miesiąca... Teraz już niestety aż 4 czy 5 kg do przodu i oczywiście wszystko w tyłku, biodrach... no i troszkę brzuszek. Wyglądam jak mały tłuścioszek, a nie kobitka w ciąży. Powiększył mi się biust (nawet sporo, wygląda jak w 4 m-cu karmienia!) i kawałek brzucha między pępkiem a biustem (sic!!!!). Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale tak jest, co mnie wkurza. Zamiast ślicznej piłeczki wyglądam jak rasowy tłuścioch :baffled: :wściekła/y:

Frotko, ja też wierzę w rodzeństwo Totulka!
Mondzi, jesteśmy 3 lata po ślubie. Cieszę się, że Tymek zdrowy. Tylko znów lekarze jakichś głupot jednej z nas naplotli... Ręce dosłownie opadają! A dlaczego Tymek jak jesteś w pracy nie może wychodzić na dwór? O urlopie... dawno to było...:-( Gusia uwielbiała kąpiele, nawet w morzu bardziej niż w basenie, bo woda cieplejsza. Ona w ogóle lubi wodę i nie boi się wchodzić, pływać, moczyć głowę. W basenie pływa sama w "motylkach" i nie boi się braku gruntu. Jadła na tej Majorce to co było, owoce też miejscowe, z resztą ona nigdy słoiczków nie jadła, więc nie było problemów. Kładliśmy ją spać w czasie największych upałów, potem dawaliśmy jakiś jogurt, brzoskwinię, banana i dalej na plażę, basen, etc. Graliśmy trochę w mini-golfa, w tenisa, zwiedzaliśmy. Odpoczęliśmy miło. Wszystkim Agusia strasznie się podobała, dostawała nawet od obsługi hotelu maskotki, tylko większość jakoś tak sądziła, że to chłopiec :wściekła/y: Nawet jeden Hiszpan, jak go poprawiłam, powiedział, a... myślałem, że chłopiec, bo nie widziałem kolczyków. Uświadomiłam go, że ona nie ma kolczyków (w Hiszpanii to bardzo popularne, żeby tak małym dziewczynkom już przekłuwac uszy). Strasznie się tam obżeraliśmy, mieliśmy śniadania i obiadokolacje, pychotka. Przez tydzień normalnie parę kilo doprzodu :zawstydzona/y: Dla Agusi było specjalne krzesełko no i oczywiście łóżeczko w pokoju. Jak spała w dzień, to ją zostawialiśmy w pokoju. Wieczorem też ją zostawialiśmy samą z butlą. W domu sama zasypia, to w hotelu też może, co nie? :-D Jakos byliśmy wyluzowani pod tym względem.

Ale tyle o wczasach, odpiszę może coś jeszcze Wam.
Paula, a u nas dziś rano jak weszłam do Gusi, to leżała skulona w nogach łóżeczka, oczywiście odkryta (jak co rano) i CAŁA GOŁA!!! Kołderka i prześcieradło zasikane!!! Potem Tata mi powiedział, że ją słyszał ok.5.30, lekko zajrzał, poniuchał, kupy nie wyczuł, więc poszedł spać. Spytał się mnie, czy chcę być w takich razach budzona. Odpowiedziałam, że raczej nie (ale ze mnie wyrodna matka:zawstydzona/y: )... Ale same powiedzcie. Zaczynanie dnia o 5:30 nie jest chyba Waszym marzeniem? Bo budzik i tak miałam na 6:15 i na pewno przed 6:30 już u niej byłam... Mam fajnego i życiowego Tatę, co? :tak:
Nenyah, cieszę się, że to ja Cię zmobilizowałam. Też dawno nie pisałam i teraz ze wszystkich wątłych sił staram się nie wypaść z obiegu, choć to będzie trudne.
Mamamisi, fajnie, że się spotykamy ;-) Od dawna małe kopie? Bo ja nie mogę się doczekać... Co i rusz coś sobie wmawiam, ale to raczej flaczki mi się przewracają... Kiedy idziesz na USG połówkowe? Będziecie badać płeć? Co do charakterku Emiśki, to Gusia jest nie lepsza:no: Często się awanturuje, a normalnie najgorzej jest, jak ją wyciągnę z wanienki i zaczynam ubierać. Normalnie cyrk! Już nas wypróbowuje, skubana!!! A to co opisałaś o spacerach to rewelacja! Jak Agusia ode mnie odejdzie i ją wołam, to ma mnie głęboko gdzieś :wściekła/y: A doświadczenia z ulicą niestety albo i stety nie ma, bo u nas wieś. Ale asfalt ostatnio położyli jakieś 100 metrów od furtki na poprzecznej do naszej uliczki głównej ulicy "we wiosce" no i zaczęło się ściganie samochodami normalnie :wściekła/y: Niestety Agniesie jeszcze się nie nauczyła, że nie może wychodzić na ulicę. Próbuję ją chociaż nauczyć, że przy ulicy po chodniku zawsze ma chodzić za rączkę, ale idzie to fatalnie. Takie są być może wady mieszkania w domku 'na wsi'.
Jak czytam o Waszych problemach z niejadkami, to strasznie się cieszę, że mogę "zlewać" temat... Jak chce, to je, jak nie chce, to nie je! U nas w rodzinie są same łakomczuchy-pasibrzuchy. Nie sądzę, aby Gusia się wyłamała... :-D Co więcej, jak tylko zaczyna marudzić przy jedzeniu, coś wyrzucać na podłogę, wstawać w foteliku, zaraz wysadzamy ją na podłogę. Jeżeli zależy jej na jedzeniu, to się z nami przeprasza i może jeść dalej.
Szkrabiku!!! Zdrówka dla Tymona!!! Trzymajcie się z Ami, co by Was nic nie ruszyło!
MagW - zdjęcie boskie! I mówisz, że mój mąż do Frotkowego podobny? Może, może :-) Coś pamiętam, Frotko, że rzeczywiście jak widziałam Twojego męża (przy okazji spotkanka w parku), to też mi się wydał przystojniachą :tak:
Rita, przypomniałaś mi: pochwalę się Wam, że wczoraj coś mnie tknęło i zaczęłam dłubać Gusi w buzi. Idą jej górne czwórki i prawa dolna! :-) Nie spodziewałam się tak szybko, bo u nas raczej z lekkim opóźnieniem pierwsze ząbki szły. Dla Was też gratulacje. I nie przejmuj się rozwojem synka, bo Gusia też tylko w kółko mama, tata, baba, inne nieartykułowane dźwięki i tyle. Z nocnikowych sukcesów to tylko to, że siada na 2 sekundy przed wieczorną kąpielą. I powodzenia w staraniu!
Frotko, na odparzoną pupę lekarka poleciła mi na przemian smarować Alantanem i Clotrimazolem. U nas podziałało.

Wiecie co... Przeczytałam 4 strony, zostało jeszcze 5... A tu taki mega-post. Kto to w ogóle przeczyta??? Wyślę może na razie, na wszelki wypadek. Późno już się z resztą robi, nie wiem co jeszcze dziś dam radę dopisać. Siedzę tu z Wami, a dom mi zarasta...
 
reklama
Wiolinko i ja też przeczytałam
Nenyah bardzo fajny kombinezon. Na moje oko chyba malutki.Tak mi się wydaje. Nasz to taki wielki no ale z Mateusza duży chop jest
 
Mad, historyjka o okularah bombowa :biggrin2:
Paula, miałam Ci napisać, że trzymam mocno kciuki za Wasze starania!
Beatko, miałam taką sytuację jak Naya, ale zrobiłam tak: miałam zachowanego maila którego dostałam przy rejestracji tu, na forum (tzw. mail potwierdzający rejestrację). Napisałam do administratora załączając tamtego maila z pytaniem, czy mogą podmienić adresy. Odezwali się bardzo szybko i wszystko pięknie zadziałało!
Śmieszna historyjka z Mateuszkiem - kleptomanem :-) A co do obcych, to Gusia podchodzi, jak się czymś zainteresuje (zwłaszcza dziećmi), ale zachowuje się z dystansem. Uważam, że dobrze robisz, tłumacząc mu, że to obcy, że nie wolno... kiedyś załapie! Ale chyba rzeczywiście jest nadzwyczaj ufny! Ooo... Chyba Agniesia zachowuje się podobnie jak Szymek Pauli.
Natko, współczuję spotkań z "białym uchem" Pociesz się, że za to pewnie masz wzorową wagę...
Nenyah, czytałam podobną listę "postulatów" na plakacie w przychodni :-) Bardzo mi się podobała. Kombonezon super!

Rety, doczytałam... Ufff... Oczy mi się już zamykają. Siedzę tu tylko dlatego, że jutro sobota... Ale i tak Gusia przed siódmą wstanie, więc maszeruję do łóżka.
 
Jezuuu,no widze,ze odpadam,a nie chce!!Buuu!!!

A tak poza tym to czesc:-)
Chyba duzo piszecie,albo jak, ze nie nadazam:nerd: A to wszystko przez to,ze w mojej jakze madrej szkolce zazyczyli sobie notatek z ksero, ZADNYCH kserowek:wściekła/y: Wiec siedze i trace czas na ich przepisywanie:-( Ostatni rok,a oni tak mecza, porazka!!A wiec rano spacer, potem Miko spac,a ja do pisania tego( juz nie wspone,ze prace magisterska by trzeba bylo zaczac pisac :baffled: )Teraz mam weekend wolny,a potem co tydzien:wściekła/y: :-( Ale w niedzielke cchemy wyruszyc z Miskziem na Sniezke:-) :-) :-) Aaa i bylismy tez dzisiaj u znajomych, maja synka 2 latak i Hanie 5 miesiecy:-) :-) Miszko zazdrosnik jak nie wiem, co ja na rekach trzymalam to on tez chce i juz. A potem ja kapaalm, Miszko slicznie pomagal obok:-) :-) Ja tez chce!!!!!No dobra, tyle co u nas,a teraz:

Wiolinko- ja tez przeczytalam,a co, jak nadrabiam,to nadrabiam:-)
Nenyah - ladniutki kombinezon:-) a body kupowalam takie jak Agast:-) Zycze apetytu Natiemu!!
Shirleyko - no dobrze,ze sa tez wiesci pozytywne. Szkoda tylko z tym autem:baffled: Napisz co i jak po jutrzejszym USG.
Natko - ciesze sie,ze Macius juz zdrowy!! Wspolczuje wymiotow :-(
Easy - gratki babola!!I takiego zalatwiania kupy:-D Kiedy moj Mikolaj tak bedzie chcial to zalatwaic??:baffled: :sick:
Szkrabiku - ojoj:sick: Zdrowka Tymkowi zycze!!Ciezko pewnie u Was, bo Ty w domku, Twoje dwa Skarby tam,zycze,by szybko wszystko wrocilo do normy!!!
Mondzi - super,ze Tymcio nie alergik:-) I tez zapytam, dlaczego Tymek nie moze wyjsc na dwor z Twoja mama, tesciowa czy kims, kto sie nim opiekuje, jak jestes w pracy?? Na jaki rozmiar kupujesz pajaca??B osie zastanaiwaim czy na Mikucha bylyy,bo on taki wielki:eek:
Agast - oby Hania nie zalapala choroby!!
Mag - fota super!!EE tam gadasz,ale za to Maj jaki rozgadany, Mikunio tak nie gada:baffled: :-) ;-)
Mamomisi - dzieki za zyczonka!!Tez mnie wzielo na wspomnienia, fakt, kiedys tu bylo inaczej... Cora wroci na wlasciwe tory, o juz wraca widze, tez miaalm Ci pisac,ze to przez gosci tak, bo to zawsze inaczej jak ktos jest,ale potem wszystko sie normuje:-)
Rito - no to juz zaraz:-) :-) A przepraszam,ze pytam,ale przypomnij co to za zabieg masz miec:zawstydzona/y: ??
Mad - hehe super opis zachowania cory:-D
Nocnik - Mad, Frotko, Beatko, Paulo, Rito - u nas tez kiszka, kiedys, dawniej bylo o wiele lepiej,a tewraz w ciuszkach oki, jak zechce,ale bez nie ma siedzienia, ba!!Jest placz:confused: :sick:
Frotko - ja tez polecam Clotrimazolum, a skad to to nie mam pojecia, moze rzeczywsicie Cebion?? Wspolczuje Ci takich ciezkich przezyc w ciazy :-( A powiedz mi co sie dzialo,ze Ty lezec musialas?? Dlaczego Twoj stan zdrowia nie bardzo pozwala na kolejna ciaze??
Aletko - dobrze,ze juz nie plamisz:-)
Beatko - co do kuzyna to daj spokoj, nie dziwie Ci sie:no: Historia z przyprawa dobra:-D :tak: Co do obcych to...wlasnie! hmmm, mnie Twoje pytanie zmotywowalo do zadania mojego pytania Wam:

Czy Wasze dzieci sa niesmiale,wstydliwe???Bardzo???Co z tym robicie???
Bo wlasnie chodzi o to,ze Mikulec jest BARDZO wstydliwy, BARDZO:-( Jak z tego wyrosnie to spoko,ale ja taka bylam i mi zostalo to w duzje mierze,a nie che by on tez taki byl,bo ja siebie za to nie lubie:sick: On potrafi sie wstydzic mnie czy Arka, naprawde!!A obcych to juz w ogole. Dzis rozmawiaalam z kolezanka,a inna wziela Mikiego ze swoim synkiem obok z dwa metry na plac zabaw, nie widzial mnie Miki chwile i zaczal plakac:confused: Jak go chwalimy wstydzi sie, jak ktos go zagada wstydzi sie, chowa sie na nogawke, spuszcza glowe, odwraca nia, nie spojrzy, mozna wtedy do niego gadac,a jego ,,nie ma,,:baffled: No slodki jest wtedy bardzo,ale ile tak mozna:no:

Oho!!Ty Wiolinko pytasz kto Cie przeczyta, to ciekawa jestem kto mnie??:eek:

dobranoc:-)
 
No widze, że produkcja pięęęęęknie poszła do przodu :-D

Shirley, Babo, ja cię proszę Ty się nie denerwuj, nie tłumacz, bo fakt jest faktem, że gin dał ciała, niezaleznie od tego jak obsługuje inne pacjentki :dry:
Głupi cip z niego i tyle. Współczuję przebiegu wczorajszego dnia, dodatkowych wydatków i samotnego wieczoru ;-), ale powiem Ci jedno - urodzisz i cały pech się skończy!!! Będziesz miała małego, grzecznego słodziasa, który będzie pięknie jadł, ślicznie przybierał, spokojnie spał.... Ja Ci to mówię :laugh2:
Beatko, Mary nie boi się ludzi. Gada do nich, uśmiecha się... Natomiast w przypadku zbyt wylewnych reakcji z ich strony ma odruch włażenia mi między nogi :laugh2: Także uważam, że wszystko w normie...
Lila, Mary się nie wstydzi ;-) Ona raczej z tych wyluzowanych babek jest. No chyba, że jakiś przystojniak do niej zagada niespodziewanie to się spłoni odrobinkę i główkę spuści skromnie... no ale to ma po mamuni :-D

My wczoraj po południu zaliczyliśmy kinderparty - drugie urodziny małej Basi!!! Fajnie było - 5 dzieciaków (Mary najmłodsza). Marysia się bardzo dobrze odnalazła wg mnie. Ma jeszcze problem z walką 'o wsowje', ale myślę, że to przez sporadyczne kontakty z rówieśnikami :confused:
Po powrocie padła w 5 sekundek, więc ja miałam spokojny wieczór na odmóżdżenie się przy "Vinci" :happy:
Dziś pogoda u nas do bni, więc jeszcze nie wiem jakie plany :eek:
 
Czec!!
No jak taka pogoda bedzie jutro to d%&* zobaczyym nie Karpacz i Sniezke, buuuu!!!!

Nenyah - dzieki, dzieki tez za formularz, wypelnie,a jakze, tylko mysle,ze do takiego malego Jaworka to nie dotra:-( Inaczej jakis plac zabaw we Wrcoku, Warszawie,a tutaj u nas, na takim zadupiu:-D :tak: ;-) Teraz sa wybory, bedziemy wybierac nowego burmistrza, moze jemu los dzieci nie bedzie obojetny, tak czy siak narazie czekam,ale do burmistrza i tak sie wybiore,tylko juz tego nowego.
Easy - hahaha, opis jak Marys sie czerwieni swietny;-) Po mamusi, po mamusi;-) Miszko bawi sie z dziecmi, spoko, nawet coraz bardziej z dziecmi,a nie obok,ale jak dziecko starsze i zabiera mu zabawke to jakos tak nie reaguje gwaltowniej,a szkoda:-D A z kolei Oli Junoki to potrafil zabawke zabrac,ale Oli jemu juz tez:-D Bo nad morzem nie protestowala,a teraz juz tak:-D :-)

Ide do jeczydelka:baffled: :-)
 
Melodramatu ciąg dalszy.

Byłam na usg u Sławnego Doktora, który nawiasem mówiąc był najbardziej urzekającym, miłym, fajnym i budzącym zaufanie lekarzem, jakiego kiedykolwiek spotkałam. No i super, z Wiecipiętkiem wszystko w porządku - do tego stopnia w porządku, że jego waga została oszacowana na 4500g :eek: Sławny Doktor ostrzega, że granica błędu wynosi ok. 300g i on by się spodziewał przy porodzie dzieciaka pięciokilowego :eek: Może być też oczywiście 300g mniejszy (czyli 4200 teraz, kto wie ile za tydzień), ale to by raczej Sławnego Doktora mocno zdziwiło.

Blizna wygląda teraz ok, ale Sławny Doktor uważa, że nikt nie jest w stanie przewidzieć, co się z nią stanie podczas porodu takiego gigantycznego małolata. I on mi radzi, żebym się poważnie zastanowiła, czy cięcie nie jest jednak rozsądniejszym rozwiązaniem i że on by to uważał za wskazanie do planowego cc i jego zdaniem każdy szpital również.

No i tu się pojawia poważny problem. Bo do tego nie wystarczy już załatwienie szpitala - tu potrzebny jest godny zaufania lekarz, który odpowiedzialnie potwierdzi lub zaprzeczy opinii Sławnego Doktora i w razie konieczności da skierowanie na planowe cięcie. Takiego lekarza sobie w dwa dni nie znajdę :no:

Pojawia się też pytanie: dlaczego mój ex-Doktor nie zrobił usg i nie ocenił wagi Wiecipiętka??? :confused: I skoro wyraźnie nie miał zamiaru dawać mi wskazań do cc bez względu na ich obiektywne istnienie, to o co właściwie mu chodziło?

Mój Mąż uważa, że powinnam iść do ex-Doktora, powiedzieć o wyniku usg i poprosić o skierowanie na planowe cc do Bielańskiego, bo tam są dobre warunki (co jest prawdą). Uważa też, że w razie konieczności należy ex-Doktorowi zapłacić te jego 1200 złotych i mieć to z głowy. Ja się tym brzydzę, ale z drugiej strony to najbardziej logiczne i najprostsze rozwiązanie. Bielański to rewelacyjny szpital do cc, a ex-Doktor jest do niego jedyną drogą. Pozostaje natomiast kwestia, czy się nie wścieknie o Sławnego Doktora (ostatnio jak poszłam na usg gdzie indziej, to był baaaardzo zły) no i czy na przykład nie dotarło skądś do niego, jakie mam zdanie o tym, jak mnie potraktował.

Alternatywą jest znalezienie przypadkowego lekarza, który przyjmie mnie od razu w tym tygodniu i skieruje do przypadkowego szpitala. Mam też możliwość dostać się do jakiegoś poleconego lekarza z Madalińskiego i mieć cięcie zrobione tam, ale Madalińskiego w ogóle nie znam i nigdy tam nawet nie byłam. Moja mama proponuje też zapłacanie za cięcie w prywatnej klinice - chociaż nie wiem, czy da się to załatwić tak ekspresowo, no i czy w ogóle warto.

Wiem, że mocno nadużywam Waszej życzliwości i cierpliwości moimi gigantycznymi postami, użalaniem się i opowiadaniem rzewnych historii ale musicie mi uwierzyć, że to chyba jedna z najbardziej podbramkowych sytuacji w moim życiu i niczego tak nie potrzebuję jak Waszej rady albo chociaż poczucia, że mnie wspieracie :-( Także proszę nie miejcie mi za złe, i pomóżcie jeśli tylko macie jakiś pogląd na sprawę.

Buziaki.
 
Chciałam jeszcze dodać, że nienawidzę tej sytuacji, nie mam już siły i strasznie się boję co będzie :sad: i to jest potwornie niesprawiedliwe, że Wiercipiętek musi przychodzić na świat w ten sposób :no: niech mnie ktoś przytuli... :hmm:
 
reklama
Shirleyko - strasznie Ci współczuję i życzę powodzenia. Wierzę, że wszystko dobrze się ułoży. A popieram twojego męża, żeby iść do ex-Doktora. Może by poszedł z Tobą i z nim porozmawiał?
Przytulam

Aletko - lekarka kategorycznie stwierdziła, że Torecanu nie można w ciąży bo ma negatywny wpływ na płód. Niestety muszę się dalej męczyć. Choć wczoraj wypróbowałam, że jak zjem tylko śniadanie i obiad (bez kolacji) to mam tylko mdłości i nie wymiotuję. Dziś też tak wypróbuję

A u nas same złe wieści :sick: . Maciuś ma prawdopobodnie Rota wirusa :baffled: . Biegunek i wymiotów ciąg dalszy. Dobrze, że dzisiaj choć trochę zjadł mleczka i kaszki.
A mnie też łapią problemy zdrowotne :sick: . Muszę po niedzieli biegiem leciec do okulisty....
Same choróbska :errr:
 
Do góry