reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

Nenyah jak najbardziej super jest odżyć rodzinnie. :tak:
Dzięki za przykazania rodzica.

Shirley dobrze, że już chociaż ktoś wziął Cię pod swoje skrzydła.
Twój lekarz zachował się wobec Ciebie okropnie, nie dość, że nie zaangażował się w Twoją ciążę to jeszcze wywinął Ci taki numer na koniec.
Teraz będzie już tylko lepiej. :tak:

Beatko Szymek jednych obcych się boi innych nie. Generalnie zaczepia ludzi, uśmiecha się do nich(szczególnie czaruje kobiety), ale jak kiedyś jakiś pan podał mu rękę, żeby poprowadzić Szymka za rączkę to Szymek schował rączkę za siebie i uciekł za mnie się schować. Szymek podchodzi też do dzieci, zagląda do wózków, próbuje się witać z innymi maluchami, podpiera się na dorosłych, ale ja staram się ograniczać takie akcje bo nie każdemu takie zachowanie mojego synka odpowiada(jak wiadomo ludzie są różni i nie każdy lubi dzieci). Nie wiem zupełnie na jakiej podstawie Szymek wybiera ludzi, którzy wzbudzają jego zaufanie, a którzy nie.
Pozdrów ode mnie Nayę.
 
reklama
No co Wy? HALO?! :szok:
GDZIE SĄ WSZYSCY? :confused:

Bo mój Mąż wstawił mój samochód do warsztatu, a swój z kolei odebrał no i teraz się wozi, bo nie widział go od ponad miesiąca. A ja siedzę w domu samiusieńka jak palec.
No ale w końcu jest piątek wieczór i wszyscy mają pewnie lepsze rzeczy do roboty niż forum. Chlip :sorry:
 
Shirleyko - nie rycz ja jestem;-) :-)
A ja siedzę w domu samiusieńka jak palec.
:sorry:
to ekhm...kara za rozwalenie samochodu...chyba...:no:
Swoją drogą przykro mi, że Ty miałaś mega pecha po to żebym ja miał dobry dzień...Dobry sprzedażowo chyba :-D :-) Bo dziś 12h od rana ciągnę i zaraz stracę wzrok od tej wypalarki.
Powodzenia Ci życzę na jutrzejszej wizycie u sławnego doktora.
Oczywiście na ciepłe myśli możesz też spokojnie liczyć!
 
to ekhm...kara za rozwalenie samochodu...chyba...:no:

Ej, ej, ej - coś sobie wyjaśnijmy: z tym samochodem to naprawdę nie była moja wina :unsure: Po prostu mój samochód miał przedtem świrniętego właściciela, który go tuningował domowymi sposobami :baffled: i na przykład przyciął mu sprężyny w amortyzatorach, żeby miał taki kulerski luk :dry: W efekcie mój biedny volviszon ledwo pokonuje przeciętne progi osiedlowe, a tu trafił na ohydnego motylka, który był na dodatek umieszczony na pochyłym zjeździe. No i się po prostu zahaczył na amen :eek: Ale przy wjeździe nie sprawiał kłopotów i nie mogłam tego przewidzieć :no:


Swoją drogą przykro mi, że Ty miałaś mega pecha po to żebym ja miał dobry dzień...Dobry sprzedażowo chyba :-D :-) Bo dziś 12h od rana ciągnę i zaraz stracę wzrok od tej wypalarki.
Powodzenia Ci życzę na jutrzejszej wizycie u sławnego doktora.
Oczywiście na ciepłe myśli możesz też spokojnie liczyć!

To dobrze, że chociaż Ty miałaś dobry dzień :happy: Ale wyłącz już tę wypalarkę, bo wylądujesz u doktora jak ABA :cool2:
Bardzo dziękuję za myśli itepe :laugh2:
 
Mamomisi - cieszę się bardzo, że Ci się Emiś poprawił, bo już Ci miałam pisać, że obawiam się, że okres "buntu dwulatka" właśnie nadszedł i u nas:no: Zgadnij co ja od rana do wieczora słyszę??? "NIE NIE NIE" słyszę i czasem mnie to mocno irytuje. Że to ten niewyczekiwany przeze mnie okres świadczy fakt, że ona NIE mówi mimo iż myśli "Ależ TAK TAK TAK"
:wściekła/y: Więc skoro to się tak niefajnie konfiguruje to mam płacz w rezultacie:no: Cierpliowości Ci życzę jako i Pauli, co obserwuje podobne zjawiska i sobie przede wszystkim :-D :-p
Mondzi - Coccodrillo mam w okolicy w Krakowie :-) Czekam na zdjęcia ale cierpliwość tracę - czytaj jak wyżej - już nadszarpnięta biedaczka...:-(
Beatko - Maj zdecydowanie źle reaguje na obcych. A na tych co z łapami się pchają to już zupełnie źle reaguje - znaczy oburzeniem i płaczem.
Ma rację! Co jej będą terytorium naruszać. Okres przyjazności do wszystkich już miała, więc to chyba naturalna konsekwencja.
Shirleyko - no tak, przewidzieć nie mogłaś... że się bak urwie...takich zjawisk się człowiek tak po prostu nie spodziewa.
Masz rację wypalarka zrobiła swoje - czas na aut.
Dobranocka :-) do poniedziałku :-)
 
Beatko, trudne pytanie zadałaś :-) No bo Tymek mówi swoje lekceważące "eee" prawie wszystkim, którzy próbują go zaczepić w wózku, a jednocześnie sam zaczepia tych, których ma ochotę. To, że Mati wyszedł na czyjeś kolana, żeby coś tam zobaczyć, to pewnie dlatego, że to coś było na tyle interesujące, że te kolana potraktował zupełnie bezosobowo i po prostu wspiął się po nich, jak po każdym innym przedmiocie. Tymek wczoraj w tej poczekalni tak biegał, że zdarzało mu się zatrzymać na czichś nogach (czasem do moich przytula się podobnie, ale zupełnie nie o nogi chodziło, bo jego reakcja była identyczna wtedy, gdy zderzał się łapkami ze ścianą :-)

Mad, co do poprzedniej diagnozy, to pani doktor miała wyniki badań, no i wywiad ze mną. Wystarczyło, by podać cały szereg wskazówek jak żyć, by astmy nie było.

Natka, ja w szpitalu dostałam Torecan, na ulotce było, że można w ciąży, potem polecałam koleżance, ale jej lekarka też stwierdziła, że nie może tego zażywać. jestem prawie pewna, że na ulotce dwa lata temu można było stosować w ciąży (kiedyś przy okazji to sprawdzę), teraz patrzyłam w necie jest, że nie mozna. Trzymaj się!

Shirleyko, lekarz ma obowiązek dać wynik każdego badania, niezależnie od tego czy wykonuje je swojej pacjentce, czy przypadkowej. Rozmawiałam kiedyś o tym z moją lekarką, więc wiem. Niemniej ja też kiedyś byłam u pani doktor, która nawiasem mówiąc o problemy z zajściem w ciążę mnie podejrzewała, zapłaciłam kupę kasy, bo wizyta, usg, cytologia. Do dziś jak ją widzę, to mam ochotę poprosić, by zobaczyła do tej swojej karty i powiedziała mi, co takiego miało świadczyć o zaburzonej płodności, skoro kilka dni później zaszłam w ciążę. Zła byłam o to, bo Michała kuzynka jest ginem, w Warszawie zresztą, i można było do niej dzwonić i powiedzieć co było w wyniku, ale ja wiedziałam tylko tyle, że mam przyjśc po leki po pół roku. Pogłaskaj WIercipiętka!

Frotko, ja też myślę, że kiedyś i u Ciebie czas wyleczy rany :tak:

Narazie tyle...
 
Hej, wpadłam szybciutko poczytać, jak tam poszła wizyta naszej Shirleyki! Cieszę się, że mimo 13ego udało Ci się dotrzeć do Pani Doktor. A z tym brakiem badań i wyników USG to totalna porażka!!! Nie zrozumiałam tylko, o co chodzi z tym, że na Żelazną NATURALNIE Cię nie skieruje? Czy że późno do niej trafiłaś? Czy nie ma szans na przyjęcie? Czy jeszcze coś innego? Nie bardzo rozumiem... Mam nadzieję, że jesteś zadowolona z wizyty (choć nie dała Ci - na to wygląda - "wstępu" na Żelazną). Ale zobacz, ona też zaproponowała Madalińskiego. To już drugi lekarz-ginekolog, który poleca ten szpital! Pamiętasz, jak rozmawiałyśmy o tym... Może coś w tym jest? Może warto się spytać o tego lekarza, którego tam by ewentualnie polecała? Cieszę się, że idziesz jutro na USG, no i po cichu zazdroszczę... No i super, że wszystko w porządku z blizną, etc i że jednak spokojnie możesz rodzić naturalnie. Uważam też (wracając do Pana Doktora), że to lekarz powinien pamiętać o koniecznych badaniach, a nie pacjent!!!
Mignęło mi też, że odezwała się Mamamisi i Nenyah, z czego bardzo się cieszę. Lecę nadrobić zaległości i może jeszcze dziś coś naskrobię. Wczoraj musiałam iść wcześniej wstać, bo rano bym się inaczej nie zwlokła. Już i tak dość, że jak dzwoni budzik to jest ciemno... wrrrr....
 
Mondzi no rzeczywiście rewelacyjna ta Twoja lekarka... :no: zresztą o różnych niekompetentntych lekarzach można by tomy napisać, ale mnie to najbardziej przeraża, że teraz już nie tylko my musimy takie historie na własnej skórze przerabiać, ale jeszcze nasze dzieci :baffled: A przecieć komuś trzeba ufać, prawda? Nie można liczyć tylko na to, co się samej wyczyta w internecie...

Wiolinko na Żelazną mnie nie skieruje, bo tam teraz nawet na korytarzach miejsc nie ma, a na tydzień przed terminem ona mnie nie przygarnie jako swojej pacjentki (zresztą żaden lekarz tego nie zrobi). Z tym Madalińskim to jest tak, że ona mi go poleciła jako ten najbliżej mojego miejsca zamieszkania, a nie jako ten najlepszy ;-) Natomiast bardzo była miła i wyraźnie chciała mi pomóc - w czwartek mam dzwonić po wyniki badania i wtedy mi powie, czy wymyśliła dla mnie jakieś rozwiązanie. W każdym razie to bardzo miłe, że chce mi pomóc i jeszcz raz bardzo Ci dziękuję za kontakt (zresztą dostałam na nią namiary z trzech niezależnych źródeł, czyli coś w niej musi być :tak: ).

A jeśli chodzi o Madalińskiego, to jest to bardzo prawdopodobna opcja, bo Solec w remoncie, Żelazna zakorkowana, a Madalińskiego blisko i też już parę dobrych opinii słyszałam. No cóż, zobaczymy. Na razie mam jeszcze troszkę czasu (chyba) :cool2:

A mój Mąż wrócił, więc idę pod kołdrę oglądać szkło kontaktowe ;)

Dobranoc, pchły na noc.



Mam nadzieję, że u Szkrabików wszystko w porządku...
 
reklama
Hej hej

Dziękuję za odpowiedzi. Widzę, że ktoś mnie czyta z czego nie ukrywam bardzo sie cieszę;-)

Możliwe, że niepotrzebnie stresuję się brakiem umiejętności rozponawania przez Mateusza kto swój a kto nie ale jak każda matka szczególną uwagę zwracam na bezpieczeństwo swojego dziecka. Ludzie są różni jak to Paula napisała i nigdy tak naprawdę nie mozemy być pewni co komu do głowy w danym momencie strzeli. Może ktoś zapragnie przygarnąć sobie małego, naiwnego Smerfa, zwinie mi go z ulicy a ja się zaryczę na śmierć:no: Mam jednak nadzieję, ze etap wstydu i bojaźliwosci jeszcze nadejdzie i Mateusz tak chetnie do ludzi podchodzić nie będzie.Oby


A mnie dzisiaj odwiedziła kuzynka, z którą nie widziałam się od kilku lat. Ma syna pięcioletniego u którego stwierdzono nadpobudliwość i powiem Wam, że wychowanie takiego dziecka wcale a wcale łatwe nie jest. Mateusz co chwilę płakał bo Adrian nie chciał sie z nim dzielić zabawkami a jak mu sie juz cudem udało je przechwycic to Adrian zaciskał pięści i próbował go uderzyć:szok: Popchnął go też na drzwi i Mateusz wleciał w nie głową:no: Podczas kąpieli zauważyłam małego siniaczka na plecach wiec podejrzewam, że go jednak z pięści uderzył :sick: . NIe wiem kiedy i gdzie bo jak się tylko zorientowałam (i dowiedziałam) jakim dzieckiem Adrian jest to krok w krok chodziłam za Mateuszem. Może nie powinnam tego pisać ale cieszyłam się jak juz sobie pojechali bo prócz tej jego nadpobudliwości Adrian jest też bardzo rozpieszczony i samolubny. Mateusz go dotknął a on takie sceny robił jakby go Smerf pięściami obkładał. A moja kuzynka oczywiscie zamiast to zignorować to go co chwilę tuliła i głaskała przy czym on wpadał w jeszcze większy szloch. Zaprosili nas do siebie ale nie wiem czy skorzystam bo się boję, ze Adrian coś poważniejszego Mateuszowi zrobi. Kurna a ja tu wydziwiam z jakimś brakiem umiejętności rozpoznawania obcych a mój syn zapięściowany by został przez kuzyna:szok: Matko!
 
Do góry