przeczytałam, ale tak trochę po łebkach. :-[
chociaż nie na tyle nieuważnie, żeby nie zauważyć absencji paru nicków. no bo gdzie na przykad podziewa się paula? ktoś wie?
wiem, że lila nad morzem je już pewnie tę obiecaną rybkę z junonką, a frotka za chwilkę dołączy do szczęśliwego grona wczasowiczek.
szkrabiku, w sprawie polis: według mnie najlepszym finansowo wyjściem jest ubezpieczenie dla rodziców ze wskazaniem dziecka jako beneficjenta na wypadek śmierci. można to oczywiście zrobić w dowolnym towarzystwie ubezpieczeniowym (także takim spoza twojej listy ;D: np. ing czy signal iduna) i samodzielnie ustalić proporcje pomiędy częścią emerytalną a "życiową".
ponieważ kwiatek zaliczył straszny katar (uważajcie na klimę w te upały!! > ) który następnie przerodził się w kaszel - dziś był u nas pan doktór. na szczęście nie dostaliśmy antybiotyku tylko jakieś tam flegaminy, zyrtec (na obkurczenie śluzówek) i ze trzy rodzaje psiuków do noska. mam nadzieję, że to drobiazg, zwłaszcza, że temperatury ani kreski kwiatek nie posiada.
ja natomiast posiadam nową fryzurę. mój mąż, nieuprzedzony o szykujących się zmianach (ba! sama nie wiedziałam )kiedy mnie w tym nowym wcieleniu zobaczył, zapytał tylko: "o! a kiedy to się stało?"
uroczy jest. wspominałam?
;D
chociaż nie na tyle nieuważnie, żeby nie zauważyć absencji paru nicków. no bo gdzie na przykad podziewa się paula? ktoś wie?
wiem, że lila nad morzem je już pewnie tę obiecaną rybkę z junonką, a frotka za chwilkę dołączy do szczęśliwego grona wczasowiczek.
szkrabiku, w sprawie polis: według mnie najlepszym finansowo wyjściem jest ubezpieczenie dla rodziców ze wskazaniem dziecka jako beneficjenta na wypadek śmierci. można to oczywiście zrobić w dowolnym towarzystwie ubezpieczeniowym (także takim spoza twojej listy ;D: np. ing czy signal iduna) i samodzielnie ustalić proporcje pomiędy częścią emerytalną a "życiową".
ponieważ kwiatek zaliczył straszny katar (uważajcie na klimę w te upały!! > ) który następnie przerodził się w kaszel - dziś był u nas pan doktór. na szczęście nie dostaliśmy antybiotyku tylko jakieś tam flegaminy, zyrtec (na obkurczenie śluzówek) i ze trzy rodzaje psiuków do noska. mam nadzieję, że to drobiazg, zwłaszcza, że temperatury ani kreski kwiatek nie posiada.
ja natomiast posiadam nową fryzurę. mój mąż, nieuprzedzony o szykujących się zmianach (ba! sama nie wiedziałam )kiedy mnie w tym nowym wcieleniu zobaczył, zapytał tylko: "o! a kiedy to się stało?"
uroczy jest. wspominałam?
;D