reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

Aletko to jest rewelacyjny pomysł! Pamiętam, że w bielańskim mieli doskonałą opiekę pediatryczną. Zadzwonię do Doktora i zapytam, czy jest możliwość pójścia tam na wizytę.

A jeśli nie, to rzeczywiście zostanie ostry dyżur. Nie wiedziałam z tą obserwacją... ale trudno, szczerze mówiąc jestem już w takiej desperacji, że naprawdę zgodzę się na wszystko, co pozwoli wreszcie postawić jakąś diagnozę.
 
reklama
Shirleyko- wcale Ci sie nie dziwie ze jestes gotowa na wszystko, zeby tylko uslyszec diagnoze :( A powiedz kochana moze Smok je za duze porcje bo łakomczuch z niego i dlatego wymiotuje?? Wiem ze pewnie przerobiłąs jzu wszystkie opcje, ale tak sobie mysle o Was i staram sie znalesc jaka przyczyne...
 
Ja znowu tylko na chwilę.
Tilli, wywołałaś mnie w odpowiedzie do Shirleyki ;) Gratuluję postępów Mikiego no i zdrówka dobrego. Oby tak dalej!!
Shirleyko, my mieliśmy/mamy taki sam problem z wymiotami jak Wy. Już Ci piszę jak to jest u nas. Może coś pomogę?! Nadia zaczęła wymiotować jak miała 6 tygodni. Od tego czasu praktycznie do stycznia non stop, po kilka/-naście/-dziesiąt razy dziennie wymiotowała.Potrafiła nawet 20 razy w ciągu godziny. Chodziłam państwowo do lekarki a ona wymyślała coraz to nowe diagnozy. A że to ulewanie nie wymioty, a to pewnie karmię na płasko, a to pewnie je za dużo .... Jakoś skaza białkowa/alergia wcale jej do głowy nie przyszły..??!! A żeby skierowanie do specjalisty dać, hmm, to już wcale jej nie przemknęło przez myśl. A Nadia mało przybierała na wadze, swego czasu nawet chudła 100g przez 2 tyg. Ja karmiłam ją wciąż piersią i miałam tuczyć kleikami. W grudniu się wkurzyłam i poszłam prywatnie do gastroenterologa. Pani doktor bardzo miła obadała, obsłuchała, obejrzała i od razu postawiła diagnozę: alergia pokarmowa. Dostałyśmy namiary na inną panią dr, która miała zrobić nam usg jamy brzusznej i usg przezciemiączkowe. Oczywiście, było to prywatnie. Taka przyjemność kosztowała 50 zł za sztukę. Okazało się, że tak jak podejrzewała żadnego refluksu nie ma, wszystko jest w jak najlepszym porządku. Od tego czasu jesteśmy na drakońskiej diecie, praktycznie niewiele jemy. Niestety u Nadii to nie tylko skaza białkowa ale również alergie np. na białko sojowe, marchew, owoce małopestkowe, banany, seler,pietruszkę, groszek, szpinak, ...i wiele innych :( Mamy polecenie nadal karmić piersią, ale niestety co tylko zjem "nie takiego" od razu widać po Skrzacie - "maluje" kolejne desenie na dywanie ::) Teraz na szczęście wymiotuje sporadycznie ale niestety nadal nie przybiera, mimo iż apetyt ma nieziemski. Niestety zauważyłam również, że zaczynają się u niej alergie wziewne, wciąż leci jej z noska, kicha, kaszle czasem... Po takich spotkaniach z alergenami również wymiotuje. O matkoo, ależ się rozpisałam, pewnie niewiele Ci pomogłam, bo z tego co pamiętam podajesz mleko Pepti i niewiele słoiczków?? Co do USG , nie wiem czy lekarz pediatra ma obowiązek dać skierowanie, ale na pewno może dać skierowanie do gastroenterologa, a ten z kolei już na pewno da skierowanie na usg. Nie wiem czy od tej strony próbowałaś, bo jak ja próbowałam wydębić od mojej skierowanie na usg, to coś tam przebąkiwała, że da mi "kiedyś" skierowanie do gastroenterologa właśnie. No tak, bardziej zamotać już nie mogłam ::) ale Skrzat mi tu krzyczy, że głodny straszliwie :mad:
 
shirleyko, jeśli już to może lepiej od razu na izbę przyjęć. ale faktycznie może być tak , że zatrzymają smoczka od razu w szpitalu. u nas tak było, nota bene też w bielańskim. oddział pediatryczny z lekka obskurny, ale opiekaw 80 proc. b. dobra. a przez 5 dni pobytu poznaliśmy się z całą obsadą.
 
Agast trudno mi powiedzieć, czy je za dużo - na pewno gdyby mógł, to jadłby jeszcze więcej... tylko wydaje mi się, że gdyby wymiotował nadwyżki jedzenia, to jednak by przybierał? Mogę się zresztą mylić. Chciałabym jednak zacząć od wykluczenia refluksu, bo ta perspektywa najbardziej mnie przeraża, a jednocześnie wydaje się dość prawdopodobna.

Naya OGROMNE DZIĘKI za tak szczegółową odpowiedź. U mnie jest odwrotnie - wszyscy twierdzą, że to na tle alergicznym. Tylko że od bardzo dawna dajemy Pepti, a wszystkie skórne objawy alergii zniknęły po wyeliminowaniu ziemniaka. Być może w takim razie ma alergię na coś jeszcze, ale ja osobiście nie zaobserwowałam żeby jedzenie miało wpływ na pogorszenie albo polepszenie... Może tu już potrzeba testów.
A w ogóle to straszna bidulka z Twojej córeczki, no i Tobie na pewno też nie jest łatwo wszystkiego sobie odmawiać. Buziaki dla Was :)

Mad to Olka była w szpitalu? Dawno? Coś pamiętam, że mówiłaś, że jeździliście z powodu skazy - czy przyjęli Was tak po prostu, czy był jakiś doraźny powód?
A że oddziały mają w bielańskim obskurne to wiem doskonale, ale pamiętam pediatrów z obchodów jako wyjątkowo miłych i sensownych.
A teraz biedna głupia shirleyka, która poza porodem nigdy nie była szpitalu zapyta jeszcze nieśmiało i z rumieńcem na licu: jakie są w ogóle zasady przyjmowania do szpitala? Czy jest możliwość po prostu pojechania do szpitala i konsultacji? Albo badań? Czy to musi być ostry dyżur? Czy tylko ze skierowaniem? Czy w ogóle jak?

 
my po prostu pojechaliśmy na izbę przyjęć do bielańskiego, bo było już po 20.00. bez skierowania, jak staliśmy, w desperacji po 6 godzinach przerażającego krzyku kolkowego. na izbie dyżurowała akurat doktor bełżecka. świetna babka. tylko pamiętaj izba przyjęć pediatryczna jest od strony bloku h bodajże, tak od strony oddziału położniczego chyba.
 
Shirleyko w kwestii pokarmów zagęszczanych miałam też na myśli przybieranie na wadze, chociaż z własnego doświadczenia wiem, że tak na prawdę niewiele to pomaga(przynajmniej w naszym przypaku było wręcz odwrotnie- odkąd zagęszczamy jedzenie przyrost masy jest jeszcze mniejszy).
O ile wiem to do szpitala może przyjść każdy ubezpieczony lub nie, który potrzebuje pomocy.

Tilli gratuluję osiągnięć Mikiego!

Beatko dziękuję za wyniki Mateuszka.

Szymek dzisiaj przechodzi sam siebie w niejedzeniu. Śniadania - 2 łyżeczki, obiadek 170 gram, podwieczorek 1/2 kubeczka jogurtu z owocami :mad:
Wolę nie myśleć ile zje kaszki na kolację, ale pewnie nie więcej niż łyżeczkę :(
 
Czesc Laski !

Naya - Strasznie sie ciesze z powodu dobrym wiesci o malutkiej !

Paula - Tobie tez gratuluje calkiem dobrych wynikow Szymka

Shirleyko - Nie dziwie sie, że doła załapałaś. Napewno jest Ci ciężko tym bardziej, że masz jeszcze jedno dzieciatko pod serduchem. Szkoda mi Twoich nerwów i Lukaszka, który też bewnie ma tych wymiotów dość.
Myśłe, ze ALetka ma dobry pomysł z tym ginem, sama wiesz, że takie protekcje czasami skutkuja. Pediatra nie musi dac Ci skierowania na USG ale powinien dac Ci skierowanie do specjalisty, który decyduje co robić dalej. Nie daj się zbyc nastepnym razem i walcz o to, zdrowie Twoje i dzieciaków najważniejsze. Duża bużka ! No i dzieki, że sie zlamalas i napisalas cos do nas  :laugh:

Jeszcze niedawno pislam, ze moje dziecie je wzorowo hmmm...od 3 dni pojawil sie problem. NIE CHCEMY PIC MLEKA  ;D  Wykrecamy glowe, walimy raczkami i nożkami, nie i koniec brrrr....
I tu pojawia sie moje pytanie. Jak przemycic jej to mleko, ktore jednak powinna jeszcze pic ?
Macie jakies pomysly? Prosze laski pomozcie doswiadczonej mamie  ;) ! Kaszke z mlekiem jemy raz dziennie 140 ml.

AGAST - z tego co wiem ty podajesz Hani mleko HIPP 2 ? Czy dajesz zwykle czy to priobiotyczne ? Zmienilam młodej na to drugie i jedno opakowanie lykneła a teraz za cholere nie chce. Nie wiem moze wrocic to tego zwyklego. Masz jakies doswiadczenie z Hania w tej materii ?

Moze teraz troszke poczytam co u Was bo mloda wreszcie usnela.

Pozdrawiam. 
 
reklama
tak sietu smutno zrobiło.
Mondzi - dosłownie nie wim co napisać, taki cios od życia to chyba najgorsze co może człowieka spotkać. Tym bardziej potęguje się moj strach o Wojtka.

Shirleyko - u Ciebie też smutkiem wieje z postów. Niestey w kwestii wymiotów nie pomogę. Wojtkowi też się zdarza puścić pawia i wolniej teraz przybiera ale na moje oko to u nas wszystko w porządku. Tak sobie myśle,że warto skorzystać z porad Nayi bo ona też sporo w tym temacie przeszła

Paula - u Ciebie za to dobre wieści. Bardzo mnie to cieszy

A czy Wy robicie badanie krwi tak dla kontroli czy z jakiegoś powodu. To pytanie do wszystki mam które badały dzieciom krew.

mamomisi - głowa do góry, ja też miałam doły z powodu rozłąkiz Wojtkiem ale tłumaczę to sobie tak: moja mama musiała wrócić do pracy i mnie wychowywała niania - przybrana babcia. Nic absolutnie z tego okresu nie pamiętem. Jestem zdrowa psychicznie i z emocjami też wszysko u mnie w porządku. ;D Byłam otoczona dobrą opieką i miłością. Teraz mój Wojtuś jest pod opieką niania i męża na zmianę i widzę, że jest radosny i nic mu nie brakuje. Na całym tym rozstaniu bardziej chyba cierpię ja niż On. Chociaż z drugiej strony cieszę się, że wróciła do pracy do ludzi i innego świata. Wracając do domu mam tyle w sobie energii na zabawy z Wojtekiem, nie denerwuje mnie jego marudzenie czy brak apetytu a wszysko z powodu pracy własnie. Tam się wytęsknię a w domu mam Go tylko dla siebie. No rozpisałam się ale chodzi o to, że dużo zależy od nastawienie. Nabierz optymizmu i pamiętaj, że nikt nie zastąpi mamy. I nawet jeśli Misia ma Cie krótko to i tak jesteś najważniejszą osobą w jej życiu.


I jeszcze w kwestiach wychowawczych chciałam sie poradzić. Czy Wy usuwacie z zasięgu dziecięcyhc rączek wszystkie przedmioty dla nich nieprzeznaczone czy też zostawiacie je tam gdzie były i mówicie "niewolno to jest mamusi albo tatusia". Pytam bo nie chcę przyzwyczajać Wojtka do tego, że wszystko jest pochowane (za wyjątkiem przedmiotów niebezpiecznych) a nie wyobrażam też sobie żeby Go dopilnować. Musiałabym chodzić za nim krok w krok. Jak Wy sobie z tym radzicie?
 
Do góry