reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

Beatko - wow super, i tez się nie śmiało przyznam że lekko Wam zazdroszczę bo my nadal w zawieszeniu i zdecydować się nie możemy. No to faktycznie tfu tfu Mati ma piękną frekwencję. zaniepokoiłaś mnie opisem latania po lekarzach z Matim? co się dzieje?
 
reklama
Witam!

Beatko, a co jest z Matim?? Cieszę się, ze u Szymonka obyło się bez szpitala!
Rito, hmm, ja tam Mikulca nie odprowadzam do łozka jak do nas przyjdzie, bo jestem nieprzytomna, ale on rzadko do nas przychodzi i najczęsciej nad ranem. Łozko mamy duze wiec poki co to jeszcze w miarę, ale jak jeszcze Nikośka do lozka damy ok 6 rano, bo i czasem juz o tej godzinie spac nie chce to Arek często zabiera swoją poduchę i idzie do lozka Mikiego:-p I wiem co to za bol z chrapaniem - masakra!

Buziaki dla Wszystkich!
 
hejka

zawadko.rita,lila problemów jest kilka ale te najważniejsze to tzw"zawieszanie się" spowodowany brakiem umiejętności skoncentrowania się a co się z tym niestety wiąże to to,że M.przez to nie pamięta i nie wie pewnych rzeczy. To co by się nam wydawało,że powinien wiedzieć on nie kojarzy. I nie wiemy z czego tak naprawdę to wynika. Gdy są prowadzone zajęcia w przedszkolu to on na pozór wygląda na grzecznie siedzące przy stoliczku dziecko,które słucha tego co ma za chwilę zrobić a niestety w rzeczywistości jest inaczej,nie słucha i się wyłącza. Potem gdy dzieci zabierają się do prac on siedzi i nie wie za co się zabrać. Z początku pani myślała,że od nie rozumie co się do niego mówi (prawie się załamałam) ale po wizycie u psychologa już mniej więcej wiemy gdzie dzwony biją. No i niestety muszę z przykrością stwierdzić, że M. w ogóle za naukę czegokolwiek nie chce się brać. Wcale go to nie interesuje,twierdzi że go to nudzi i gdy zabierają się do ćwiczeń to dla niego jest to największa kara,siada ale z nastawieniem,że tego robić nie będzie. W domu podobnie,do tego zwiewa do dziadków i jest wieczna jazda. Wprowadziliśmy system plusów i minusów i póki co działa.
I to jego uciekanie myślami może właśnie być spowodowane tym. Wyłacza się i potem nie może opanować programu i póki nie znajdziemy do niego drogi to dobrze nie będzie.
On woli wszystko to co związane jest z ruchem. Takie umiejętności jak jazda na rowerze,deskorolce,łyżworolkach czy pływanie bez "wspomagaczy" to dla niego pikuś ale zapamiętywanie,koncentracja,nauka niestety nie.
Zobaczymy co powie neurolog,całkiem możliwe,że przez to częste chorowanie jego układ nerwowy rozwija się wolniej.Mam tylko nadzieję,że to nic poważnego.
 
Ostatnia edycja:
Beatko - trzymam kciuki! będzie wszystko dobrze! dobrze, że teraz jest to wychwycone a nie dopiero w szkole bo jest jeszcze czas aby z Nim popracować. Rozumiem Cie doskonale bo R tez zawiechy często łapie, nawet na treningu gdzie jest ciągły ruch potrafi sie wyłączyć albo patrzeć jak inni ćwiczą.
 
Ostatnia edycja:
Beatko, ja tez zaciskam kciuki za wizytę u neurologa! Napisz nam co Ci powie. W zyciu tak bywa, ze jedne dzieci lepszy w jednym inne w drugim. Głowa do góry! A psycholog jakąś konkretną diagnozę postawił? U logopedy oki? Mam nadzieję, ze jak się wyprowadzicie to tez będzie lepiej:tak:Ustalicie jakis rytm, nikt Wam się wtrącać nie będzie. Nikt pod skrzydełkami( dziadki) chować Matiego nie będzie. Bedzie dobrze!
 
Beatko, co powiedziała pani psycholog? Może za dużo wymagasz od Matiego? Dzieci w różnym czasie dojrzewają. Miałam kiedyś takiego K, nic nie kumał, długo nie nazywał kolorów, słabiutko liczył. Teraz podobno jeden z lepszych uczniów w klasie. Październik w przedszkolu jest miesiącem diagnozowania. Na pewno i u Was jest do wglądu dla rodziców "Diagnoza przedszkolna". Tam jest jasno napisane, co dziecko umieć powinno. Dziecko kończące przedszkole (w ten sam sposób bada się dzieci pięcio i sześcioletnie), więc nasze chłopaki mają jeszcze półtora roku. To, że nie chce się uczyć, jakoś bardzo mnie nie dziwi, podstawową formą aktywności dzieci jest zabawa. I owszem są takie dzieci, które chętnie siedzą przy stolikach i pracują, ale są i takie, które robią to szybko, byle skończyć i nigdy dobrowolnie.
Specjalistów odwiedzić trzeba. Trzymam kciuki za pozytywne wieści. Mateusz sporą część swego życia przechorował, co niekoniecznie musi znaczyć, że coś tam w mózgu jest uszkodzone. Ale na pewno intelektualnie mu to nie pomogło - chorujące dzieci nie chcą się "uczyć", inne sprawy są ważniejsze.
A tak na marginesie, to zazdroszczę pływaka, rowerzysty... Mój to taki bojak, że szok. Propozycja nauki na nartach właśnie została obalona - zerowe zainteresowanie.

Ja tylko tyle, kręgosłup znów się daje we znaki, a już dość długo tu siedzę.
Pozdrawiam
 
mondzi no właśnie mieliśmy spotkanie z wychowawczynią dotyczące przeprowadzonej diagnozy i niestety kiepściutko:-( Ja jednak wiem, że Mateusz jeszcze wszystkich zaskoczy.Damy radę.
 
Beatko, wiesz, co masz ćwiczyć, panie na pewno też się za Mateusza wezmą. Wspólnymi siłami na pewno dużo dacie radę nadrobić. To jeszcze prawie dwa lata.
 
Po waszych postach ciekawa diagnozy Hani pognałam do przedszkola, zeby sie dowiedzieć jak moje dziecię wypadło, ale dowiedziałam się, że diagnoza jest w trakcie robienia :-(
W mojej ocenie Hania jeszcze daleko w tyle i cieszę się, że jako 7 latka pójdzie dopiero do szkoły, bo ani emocjonalnie nie gotowa, o jej umiejętnościach lepiej nie pisać - uczyć się nie chce niczego, tylko by się w ksieżniczki bawiła, wiec dalej ani pisać ani czytać nie umie. Ze wszystkich stron słyszę zdziwienie, ze jak to Hania czytać nie umie?! ano nie umie i nie zanosi się w najblizszej przyszłości. Jakoś otaczają mnie rodzice, którzy skupiają się na edukacji swoich pociech za wszelką ceną. Wydawało mi się, że nie ma sensu niczego przyspieszać, a teraz już nie wiem czy mam racje. Czy moje dziecko takie niewyedukowane poradzi sobie?! tylko jak ją zmusić do nauki, próbuję przez zabawę, ale kończy się na dodawaniu ksieżniczek :-) i liczeniu kryształków w koronie :-) co najwyżej.
 
reklama
Evik- nic na siłe taka moja rada :) Jesli Hania nie ma ochoty na nauke czytania czy pisania to jej nie zmuszaj bo się zniechęci i dopiero wtedy pojawi się problem bo bedzie naukę kojarzyla z czymś złym. Moja Hania tez czytac jeszcze nie umie. Umie sie podpisac lub przepisac cos co ma napisane ale czytac umie tylko niektore literki. W diagnozie wypadła bardzo bobrze ale nie wybitnie. Skala ocen to od D do A a Hania dostala C z tym ze wg mnie nie jest to obiektywne i miarodajne w 100%. Z opisu owej diagnozy wynika bowiem ze np Hania nie zna dni tygodnia co nie jest prawdą lub nie umie łączyc wykropkowanych elementow (np. ślaczek jakis wykropkowany lub figura i trzeba to połączyć linią) Takie rzeczy robi w domu często i ma to w jednym palcu,wiec troche mnie ten wynik wkurzyl. Aaa, wyszlo tez ze nie umie wycinac tylko szkoda ze nikt nie zwrocil uwagi na to ze ona jest leworęczna a w przedszkolu nie ma nozyczek dla leworęcznych.. No ale coz, dzieci szczegolnie pięciolatki nie zawsze mają ochote robic to co sie im proponuje w danym momencie. Takze glowa do gory i zycze oceny D w diagnozie :)

A u nas powolutku. Jagodzia rośnie, wazy juz 7,600, nadal jest bardzo radosna, płacze tylko jak jest lodna lub śpiąca no po prostu cudowne dzieciątko i od urodzenia przesypia cale noce :) Jedyne co mnie troszke martwi to ze bardzo niechętnie je cokolwiek oprocz mleka. Wszystkie zupki, warzywka czy owoce spotykają sie z niezadowoleniem. Moze to jeszcze nie jej czas..
Hanka zdrowa, bardzo sie zmieniła odkąd jest Jagoda. Wydoroślała i wogole taka prawdziwa starsza siostra z niej :) Widac juz coraz wyraźniej ze dziewczynki łączy jakaś taka szczegolna więź :) Miło się na to patrzy :)
 
Ostatnia edycja:
Do góry