Neo- czy dobrze rozumiem, że dzidziol w brzuchu będzie Twoim trzecim dzieckiem? Z przedszkolami, szkołami i porodówkami w Poznaniu podobnie jak we Wrocku Polikwidowali a teraz się zastanawiają co zrobić z nadmiarmiem dzieci. Wkurza mnie to gadanie o tym jak to wszystkim zalezy na przyroście naturalnym i zyciu poczętym. Tyle szumu się robi o ochronie życia ale jak juz urodzisz to nagle wszystcy zapominają o tych dzieciach. Tak naprawde to wszyscy mają rodziców głęboko gdzieś. Co mi z tego, ze dadzą 1000zł za urodzenie dziecka. A kto mu potem zapewni miejsce w przedszkolu, pracę młodej mamie ( zero preferencji dla pracodawców), miejsce w szpitalu w razie potrzeby. Ech szkoda slów.
Jeszcze na dodatek ogłądałam reportaz o eurosierotach i sie zryczałam ja bóbr face wsadził w samolot dzieci ( 7 i 10 lat) do mamy w Londynie. matka dzieci olała i ojciec sam wyjechał do niemiec i dzieci tułały się po tym lotnisku. Odesłać ich nie można bo nie ma gdzie. Normalnie nic tylko pod prąd z takimi rodzicami.
dzis byłam z Julia w szpitalu na badaniach Julia była bardzo dzielna - wszyscy w szoku byli, ze taka odważna do wszystkich idzie i nikogo sie nie boi. na dabanie krwi poszła sama z peilęgniarką za rączkę. Przy garstoskopii bradzo płakała mimo, ze miała takiego "głupiego jasia" podanego to nie spała tylko była zmulona. Ale nigdy nie widziałam takiego błogostanu na twarzy mojego dziecka jak po podaniu tego znieczulenia. uchachana była cała, ąz do momentu badania. Niestey pierwsze wyniki wykazały stan zapalny dwunstnicy. Morfologia, rozmaz, CRP i próby watrobowe wyszły w normie. Nawet hemoglobina była w normie co mnie niezmiernie cieszy. Na pozostałe wyniki musimy czekać (Ttg i anyEma wynik z pobranego wycink jelita). Szpital super, obsługa pielęgniarsko- lekarska na 5+. sale tylko małe ale poza tym na prawde jestem po wrażeniem organizacji i uprzejmości wszytskich. Martwi mnie tylko gorączka - po ok 4 godzinach od gastroskopii miała 38. Teraz takei 37,4. dzwoniłam do lekarki mówiła, ze to może od nadmiaru przeżyć ale jakby coś się działa do spowrotem do szpitala mamy przyjechać.
Mad- dużej wiedzy na temat kuracji klimatycznych nie mam ale mój mąz jako dziecko bardzo chorował i teściowe jeżdzili na miesięczne wakacje w góry a potem nad morze ( czyli razem 2 miesiące). Słyszałam od mam ( nie lekarzy) ,ze pobyt nad morzem winien trwac min 3 tyg. Pamietam jedak, ze Frotka pisała kiedys jak pojechała jesienią z Wojtkiem nad morze i poprawa była niemal do razu. jeśli nie morze to zawszes są jeszcze groty solne.
Jeszcze na dodatek ogłądałam reportaz o eurosierotach i sie zryczałam ja bóbr face wsadził w samolot dzieci ( 7 i 10 lat) do mamy w Londynie. matka dzieci olała i ojciec sam wyjechał do niemiec i dzieci tułały się po tym lotnisku. Odesłać ich nie można bo nie ma gdzie. Normalnie nic tylko pod prąd z takimi rodzicami.
dzis byłam z Julia w szpitalu na badaniach Julia była bardzo dzielna - wszyscy w szoku byli, ze taka odważna do wszystkich idzie i nikogo sie nie boi. na dabanie krwi poszła sama z peilęgniarką za rączkę. Przy garstoskopii bradzo płakała mimo, ze miała takiego "głupiego jasia" podanego to nie spała tylko była zmulona. Ale nigdy nie widziałam takiego błogostanu na twarzy mojego dziecka jak po podaniu tego znieczulenia. uchachana była cała, ąz do momentu badania. Niestey pierwsze wyniki wykazały stan zapalny dwunstnicy. Morfologia, rozmaz, CRP i próby watrobowe wyszły w normie. Nawet hemoglobina była w normie co mnie niezmiernie cieszy. Na pozostałe wyniki musimy czekać (Ttg i anyEma wynik z pobranego wycink jelita). Szpital super, obsługa pielęgniarsko- lekarska na 5+. sale tylko małe ale poza tym na prawde jestem po wrażeniem organizacji i uprzejmości wszytskich. Martwi mnie tylko gorączka - po ok 4 godzinach od gastroskopii miała 38. Teraz takei 37,4. dzwoniłam do lekarki mówiła, ze to może od nadmiaru przeżyć ale jakby coś się działa do spowrotem do szpitala mamy przyjechać.
Mad- dużej wiedzy na temat kuracji klimatycznych nie mam ale mój mąz jako dziecko bardzo chorował i teściowe jeżdzili na miesięczne wakacje w góry a potem nad morze ( czyli razem 2 miesiące). Słyszałam od mam ( nie lekarzy) ,ze pobyt nad morzem winien trwac min 3 tyg. Pamietam jedak, ze Frotka pisała kiedys jak pojechała jesienią z Wojtkiem nad morze i poprawa była niemal do razu. jeśli nie morze to zawszes są jeszcze groty solne.