Janek od wczoraj nie zwraca, za to ma rozwolnienie? bo chyba to nie biegunka. 3 bardzo luźne kupy. Nic nie chce jesć tylko pije, przynajmniej mi się nie odwodni. Nie wiem jak zmusić go do jedzenia. Cały dzisiejszy dzień za nim biegałam i suchą bułeczkę wciskałam. Mleka nie chce, ale to na dolegliwości żołądkowe nawet lepiej. Ale poza kromeczką bułeczki cały dzień nic nie zjadł. No i już znowu ponizej 10 kg waży, a tak się męczyłam zeby go ciut podtuczyć :-(. Jakaś taka zniechęcona jestem. Nie wiem co to, przecież rota przeszedł by na kogoś z nas, a u nas nic się nie dzieje. Może jednak zatrucie? tylko czym?
na myśl, że jutro znowu będę za nim ganiać z jedzeniem, aż mi słabo.
Z dobrych wieści Hania ma 2 tyg. przedszkola za sobą bez przerwy. Co prawda nos zatkany, ale nic nie leci, wiec moze nic się nie wykluje.
Mondzi trudno Tymkowi w takich warunkach zasypiać. Janek jest sprytny i wie, ze jak w nocy się rozryczy to go wezmę na ręce, bo nie będe chciała żeby obudził Hanię. Mam świadomosć, ze mną manipuluje. Pamietam, że jak Hania przychodziła do nas nocami, to ją konsekwentnie odprowadzałam do jej pokoju, mimo łez i wrzasków, ale wtedy nie było drugiego dziecka. Boję się, ze przy Janku nie będzie tak prosto. Wielkim sukcesem dla mnie jest to, ze Janek zasypia w swoim łóżeczku, w swoim pokoju, ale już gdy budzi sie w nocy, to przynajmniej 2 razy w tygodniu muszę go brać na rece, przytulać, uspokajać, a ponowne włożenie do łóżeczka kończy sie wrzaskiem wiec ulegam, kładę się z nim na wersalce i dopiero gdy zaśnie przenoszę go do łóżeczka. Powinnam odkładać do łózeczka i nie przejmować sie jego płacze, no ale... zawsze płacz budzi Hanie i wtedy zmagam się z dwójką.
Beatko cieszę sie, że w miare bezboleśnie przechodzicie tę ospę. My nadal czekamy czy sie coś wykluje.
U nas od poniedziałku zaczyna się rekrutacja do przedszkola. Chciałam wziąć udział, żeby startować do przedszkoli blizej naszego miejsca zamieszkania. W grupach czterolatków mogą byc pojedyńcze miejsca. Ale musiałabym wypisać Hanie z obecnego przedszkola, zeby wziąć udział w rekrutacji. A jeśli by nas nie przyjeli, to zostałabym bez żadnego przedszkola. I nie zaryzykowałam, pozostaje mi wożenie jej do centrum. Obecnie trace w sumie 3 h i 40 min na jazdę autem, aby zawieźć i przywieźć Hanie z przedszkola :-(