reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

Jak tu dzisiaj miło :-)
Rito, brawa Ci się należą za tą ilość postów, które udało Ci się wywołać po tak długim okresie bez postów... Zdjęcia super. Też jestem ciekawa jak te narty zapodawaliście na początku, no i kiedy ten początek był. My z M. jeździć nie umiemy, M chciałby się nauczyć, a ja tchórz jestem, więc odpada. W każdym razie chciałabym, żeby dzieci umiały. No i zleciłam już kumpeli nauczenie Tymka, ale póki co, to ona ma Synka w wieku Julki i w tym sezonie chyba nic z tego nie będzie. A że Tymek tchórz po mamusi, to kto wie, czy w ogóle będzie. Zdrowia Wam życzymy!

Beatko, gór zazdroszczę nawet bez nart. Rozważaliśmy taką opcję, ale na razie stanęło na tym, że trza się biznesem zająć na poważnie, a nie myśleć o rekreacji.

Paula, że brawo, to już mówiłam. Że bunt, to nie zazdroszczę. U nas cały protest przejawia się w stwierdzeniu: "nie lubię Cię", tudzież "idź sobie". Przykre, choć wiem, że nie prawdziwe. Innych problemów raczej nie mamy. Tymi dość karny. Wczoraj siostra dyrektor się w przedszkolu nim zachwycała, potem jedna mama do drugiej mówiła, że to jest ten chłopczyk, co tak ładnie wierszyk mówił, więc chwilowo mam wrażenie, że mam aniołka ;-) Ale czasem bywa ciężko.

Mag, podobne bardzo. I śliczne też. Ech, ta moja JUlka to już duża dziewczynka jest. Co do czytania, to my głównie wiersze i Frankliny. Zawsze jako ulubione Tymi je przynosi i są bezpieczne. Andersen to chyba lektura dopiero w trzeciej klasie, nie? W przedszkolu raczej Andersen jeszcze nie bywa. Baśnie ma długie... No jakoś jeszcze chyba nie.

Mad, pewnie nie pamiętasz, że zasypianie Tymka od początku było dramatyczne, ale uwierz, że dość się udenerwowałam. Teraz cud - miód, wkładamy do śpiworka, puszczamy tańce - łamańce (największe błogosławieństwo Turcji) i dziecię leży i zasypia. Czasem na Michale wymusi pozostanie z nim w pokoju, ale ja stanowczo protestuję, bo wtedy zasypianie trwa dużo dłużej. Od kilku miesięcy zasypia w ten sposób i z racji tego, że jest jeszcze Juliś, jest to dla mnie duża wygoda. Minus jest jeden - przestaliśmy czytać bajki :-:)zawstydzona/y: Zawsze były przy zasypianiu. Trzeba im znaleźć nowe miejsce. A... na czym polega bycie nosicielem? Czy to znaczy, że całe życie będzie mógł zarażać?

Mamomisi, dopieszczenie to podstawa i u nas. Jak zaczyna się fiksacja, zapraszam na kolana i to bardzo TYmkowi pomaga. Zdrowia życzymy! Takiej gorączki nie umiem sobie nawet wyobrazić. Tymek jak miał 40, to bałam się spać, żeby nie wzrosła bardziej. Trzymajcie się!

Czekam na Paulę. Jak o czymś zapomniałam, to przepraszam, ale JUli się budzi.
 
reklama
Mag- niemożliwe, że Twoje młodsze dziecię ma już 2 mies.:szok:Świetne masz dziewczynki i rzeczywiście podobne do siebie.....ale jednak inne;-)Co do bajek ja raczej czytam wszystko jak leci, Emilka uwielbia duchy i potwory....;-)Strachu nie wykazuje w tym temacie, jakby się bała pewnie bardziej uważałabym.Inna sprawa, że jakichś specjalnie drastycznych bajek nie mamy A wiedziałyście że Czerwony Kapturek niósł babci wino..?.tak wyczytałam w Emilki "Baśniach Braci Grimm" ;-)ale zamieniłam na soczek...w sumie nie wiem czemu ;)
Mondzi - U nas ostatnio w domu temat nart emocje wywołuje. Paru znajomych uczy swoje dzieciaki jeździć, a mój M. jest stanowczo przeciw. Twierdzi, że to za wcześnie i że to typowy wyścig szczurów, on jest w ogóle przewrażliwiony na punkcie tzw." wyścigu szczurów od przedszkola" ;-)Ja tam nie mam nic przeciwko temu, żeby dziecko spróbowało różnych rzeczy....Hmm prawda pewnie jak zwykle leży pośrodku.

Powiedzcie mi taką rzecz. Czy jest możliwe,że Tomciowi zapalenie oskrzeli przeszło po jednym dniu?? Wczoraj była lekarka prywatnie wieczorem i takowe coś wysłuchała, dzisiaj nasza zwykła lekarka w przychodni nic nie wysłuchała. Mówi,że jej to na typowy wirus wygląda. W łeb sobie strzelić z tymi lekarzami....wychodzi na to, że niepotrzebnie dziecko antybiotykami nafaszerowałam:wściekła/y:No chyba, że to możliwe, że po jedym dniu mu się te zmiany cofnęły, jak myślicie??
 
Wszystkie ochy i achy skierowane w naszym kierunku zróbiły mi dużą przyjemność i w 100% zaspokoiły moaj kobiecą próżność:) dzięki!
Bylismy w Czechach w Spindlerowym Młynie.Lubimy tam jeżdzić bo tam zawsze jest śnieg, dużo tras i knajp:)

Paula- sesja w terminie zerowym z wynikami kwalifikującymi do stypendium:szok::szok::szok:. ja Ci sunę, jak Ty to zrobiłaś???? Gratuluje.
W sprawie buntu to Cie pociesze - to normalka. My bylismy nawet z tej okzaji u psychologa. Fakt, ze u nas to poniekąd także wywołane przez fakt posiadania młodszej siosrty. Ale generalnie to jest to samo co u Was - nie chcę, nie lubię, nie idę i tak dalej. nastawienie na nie - i u nas pomaga poświęcenie czasu wyłącznie Wojtkowi. I jeszcze teraz jak nie chodził do przedszkola to tez było znacznie lepiej. Jak chodził do przedszkola to jakby musiał w domu odreagowac i zachowywał się zupelnie nie jak grzeczny Wojtek którego znaliśmy. czyli głowa do gory trzeba przeczekać. Ciekawe co będzie jak nasze smyki będa miały lat kilkanaście????

Mag - no jak dla mnie to córy jednak sa całkiem rózne za wyjatkiem noska. Widać każdy ma inne odczucie podobieństwa ;-)Maja to chyba Twoje młodsze wcielenie a Lila- hymm chyab tatowa co? Wyprowadź mnie z błędu jeśli się mylę. Lilunia to zdaje się taki mały śmieszek bo na każdym zdjęciu się cieszy.

Beatko- no a może jakies foteczki górskie co???

mamomisi - jesli zapalenie oskrzeli było odgrypowe to pewnie i tak miało podłoże wirusowe, czyli antybiotyk był zbędny. Choć oczywiści możliwe jest nadkażenie bakteryjne. Pisze to dlatego, ze własnie przechodzimy pogrypowe zapalenie oskrzeli. jedna lekarka (prywatna złapana po drodze z gór) chciała nas uraczyc antybiotykiem ale nie wyrazilismy zgody na takie leczenie i oparlismy się na homeopatii i wzmacniania organizmu. dało efekty. Julka w piatek miała stwierdzone ostre zapalenie oskrzeli ( faktycznie świszczało jej zę hej) a w poniedziałek było juz zupełnie czysto. Być może, ze i 1 dzień jest możliwy, zeby zapaleniepozostało juz tylko wspomnieniem. Acha i u moich też gorączka wysoka ale na liczniku było max 40 stponi. U Wojtka też widac dziś duża poprawę - mniej kaszle i juz nie gorączkuje.
W temacie nart u małych dzieci jakoś do głowy mi nie przysżło, zeby traktowac to w kategoriach wyścigu szczurów. Moj mąz tez zaczynał jeździc jako 4 latek i teraz śmiga na nartach rewelacyjnie. Ja zaczynałam jak miałam ze 23 lata i bałam się prędkości, połamania, upadków a na dodatek wstyd mi było, ze takie małuchy śmigają obok mnie jak zawodowcy. W przypadku Wojtka narty się sprawdziły. Orzekł, ze narty są lepsze niż sanki. Nie ma tylu lęków co dorośli bo po prostu nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia. dzięki temu pewnie tak mu się podobało. na stoku było sporo smigających maluchów. Ja akurat jestem zdania, ze najlepiej dziecko uczyć od "małego" nie tylko nart ale i pływania. jak będzie starszy to sam zdecyduje czy chce to robic czy nie. gdyby się Wojtkowi nie spodobało to na pewno byśmy go nie zmuszali bo to miała być frajda a nie kara. Ale racja na pewno jest grupa rodziców którzy za wszelką cenę chca zapisac dziecko na wszytskie możliwe zajęcia. Wg nas Wojtek jest raczej uzdolniony ruchowo-sportowo, niż naukowo-no więc staramy się rozwijać te jego zdolności:-)

A teaz to tak ogólnie bo juz nie pamiętam kto i co pisał.

Zasypianie
- odkąd Wojtek ukończył rok zasypia sam. najpierw mial do pomocy jeszcze smoczka ale potem juz tylko czytanie bajek i tak jest do teraz. Przy czym zdarza się, ze nie czytamy i wtedy po wieczornym "Aniele Boży Stróżu mój" idzie spać.Julka jak jest bardzo zmeczona to po odłożeniu do łóżeczka odwraca się na bok i zasypia w kilka sekund. A jeśli nie jest zbyt zmęczona to zasypia z butelką. Muszę to wyeliminować, ze względu na pruchnice butelkową. Tylko jakoś zabrać się za to nie mogę. dzieci ida spać między 20 a 21. Ale znam dzieci które chodza normalnie spać o 23 bo wczesniej za Chiny Ludowe nie da się ich spacyfikować - no chyba, ze super niania by potrafiła.
Straszne bajki - Wojtek raczej się nie boi czytanych bajek ale za to zadaje dośc trudne pytania więc podczas czytania, zmianiam słowa lub omijam fragmenty i juz. za to bajki telewizyjne czasem go przestraszają (np. w bambi2 jest taka scena, ze bambiego gonią psy i Wojtek się tego boi)
 
Rita - dzięki za wyczerpującą odpowiedź. no właśnie, teraz po fakcie wściekła jestem, że mu daliśmy ten antybiotyk...ech...czemu ja się zawsze muszę na własnych błędach uczyć. Właściwie to nie wiem, co mu jest....Dzisiaj lekarka mówiła,że ma powiększone migdały. Nie chce NIC jeść od dwóch dni, nawet największe smakołyki (czyt. maliny od babci). Inna sprawa, że wczoraj był w tak kiepskim stanie, że jakoś nie miałam siły zaprotestować na ten antybiotyk...Oj oj.
Fajnie, że się Wojtusiowi na nartach podobało..co do mojego M. to ma jakąś ewidentną alergię na że tak powiem "zajęcia pozalekcyjne przedszkolaków" ;) Uważa, że przedszkolak, to powinien się głównie w domu klockami bawić...chyba ;) ale będę nad nim jeszcze pracować;) Mnie np. rodzice nigdy do niczego nie zmuszali, czy nawet nie namawiali, nie zachęcali, a że byłam nieśmiała, to sama też się do żadnych zajęć pozalekcyjnych nie garnęłam. A później żałowałam i trochę miałam żal do rodziców o to, że jednak mną trochę bardziej nie pokierowali. Emilka widzę jak na razie jest baaardzo podobna do mnie z dzieciństwa. Jest takim trochę nieokrzesanym "wybijoknem", a jednocześnie jest wrażliwa i trochę nieśmiała...Chciałabym, żeby się jakoś lepiej potrafiła odnaleźć w świecie "społecznym" niż matka ;-)
 
Bunt czterolatka Pocieszyłyście mnie, dziękuję. U nas też duża ilość uwagi koi ten bunt, ale są dni kiedy po prostu nie mam siły/możliwości/czasu by stale zapewnić Szymkowi swą obecność i troskę. Na niedospane, marudzące dziecko trudno mi znaleźć sposób, próby utulenia do snu czy wyciszenia wywołują odwrotny skutek.
Może teraz sobie odbija poprzedni czas? U nas zasypianie było bezproblemowe, odkładałam do łóżeczka wykąpanego i nakarmionego pięciomiesięcznego Szymka i spał całą noc i tak przez ponad 3 lata było...Jeszcze miesiąc temu Szymek kładł się do łóżka między 20:30 a 21, mówił "zmęczony, idę spać" , ja tylko go przykrywałam, dawałam buziaczka na dobranoc, zamykałam za sobą drzwi i kilka minut później już spał. Pamiętam jak zdumione koleżanki pytały "To tyle??? Tak wygląda Wasze zasypianie?"
Dlatego takim szokiem jest dla mnie jego obecne zachowanie.

Co do bajek u nas dominuje Franklin, wierszyki i wiersze, mam też książeczki z bajkami na dobranoc różnych autorów, (raczej mało znanych), ale nie odnotowałam w nich strasznych scen. Gdyby takie były pewnie bym je omineła.
Szymek raczej nie boi się słów, ale pamiętam jak oglądał duszka Caspra u dziadków, to była scena, w której piesek zostaje potrącony przez samochód i duszek płacze nad jego grobem. Szymek tak się wtedy rozpłakał, że go uspokoić nie mogliśmy i wtedy zapowiedzieliśmy dziadkom szlaban na tę bajkę.

Mag
muszę powiedzieć, że jednak nie widzę aż tak dużego podobieństwa między siostrami chyba, że kategorią jest urok osobisty, wtedy podobieństwo jest ogromne- obydwie są śliczne :tak:

Dziękuję Wam kochane za gratulacje. Pożyczę od Rity zdanie- moja kobieca próżność została zaspokojona. ;-)
Już tak mam, że wkładam serce w to co robię, do tego ambitna jestem okrutnie, co kosztuje mnie masę nerwów i zdrowia niestety.
Uczyłam się i to dużo, najczęściej po nocach kosztem snu, nie opuściłam ani jednego wykładu, mam też porządne notatki, a do tego odrobinę szczęścia, które mam nadzieję mnie nie opuści. Ale przede wszystkim studiuję to co na prawdę mnie interesuje i nauka jest dla mnie przyjemnością.
Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek napiszę coś takiego :-D

Narty uważam, że to świetna sprawa pod warunkiem, że chociaż jedno z rodziców umie jeździć. Tomek miał narty na nogach raz jako dorosły facet i powiedział, że nigdy więcej, a ja to straszny tchórz jestem i też specjalnie mnie do sportów zimowych nie ciągnie. Kocham pływanie, piesze wędrówki, szczególnie po górach, kiedyś jeździłam konno.
Chciałabym w Szymku zaszczepić tę miłość do chodzenia po górach, na razie nie miałam okazji, ale w tym roku pojedziemy choćbym miała sama z Szymkiem Szwagropolem jechać.
Też jestem za tym by uczyć dzieci różnych rzeczy od małego, a potem pozwolić im wybrać to co na prawdę sprawia im przyjemność.
Jak Szymek skonczy 5 lat chcemy go zapisać na jakąś klasyczną sztukę walki, energia go rozpiera, niech ją rozładuje w pożyteczny sposób.
Wiem, że lubi bardzo zajęcia ruchowe, kocha wyścigi i gimnastykę.

Wyszedł mi "klasyczny tasiemiec PauliC" :-D a tak na poważnie to chyba dawno nie wysmarowałam takiego długiego posta.
 
mag, co do bajek cenzuruję z umiarem w trakcie lektury. natomiast bez umiaru selekcjonuję, wybierając nowe książki w księgarniach czy bibliotece - z wielu powodów, nie tylko ze względu na drastyczne opisy.
ale zgadzam się, że temat jest: z jednej stronysama obawiam się epatować malucha drastycznościami w stylu oryginalnych braci grimm, z drugiej - bajki mają moc terapeutyczną, mogą np. oswajać dzieci z faktem, że na świecie (oprócz różowych kucyków spotykających się na herbatce i ciasteczkach:baffled:) jest też coś takiego jak zło.
ciekawe jest to, o czym wspomniała rita: bajką czytaną trudniej wystraszyć dzieciaka (zaszkodzić mu) niż niewłaściwym filmem. dlatego też jestem tak gorącą zwolenniczką czytania i tak wkurza mnie, kiedy mała przeciąga sesje telewizyjne. wierzę, że wyobraźnia, którą dzieciak musi uruchomić przy słuchaniu bajki jest zarazem takim buforem, sprawiającym, że nawet nienajlepiej opowiedziana bajka jest lepsza (mniej "toksyczna"?) niż przeciętny film.
to jeszcze cytacik z klasyka teorii bajki; nie tyle instrukatżowy co może w pewnym stopniu inspirujący:
„Kiedy nie można dłużej przeczyć, że dane dziecko osaczają głębokie konflikty, lęki, gwałtowne pragnienia i że pada ono ofiarą procesów irracjonalnych wszelkiego rodzaju, dochodzi się do wniosku, że skoro dziecko to doznaje już lęku w tylu sytuacjach, należy je trzymać z dala od wszystkiego, co wydaje się przerażające. Określona baśń może istotnie w niektórych dzieciach wywołać lęk, ale gdy tylko zaczynają one być lepiej obeznane z opowieściami baśniowymi, przerażające aspekty baśni zdają się zanikać, a przewagę uzyskują - i to w coraz większej mierze - te właściwości baśni, dzięki którym słuchanie jej dodaje dziecku sił. Pierwotne uczucie przykrości z powodu doznawania lęku przekształca się w uczucie przyjemności, jakie budzi fakt, że lękowi stawiło się pomyślnie czoło i że lęk ten zdołało się opanować”

reasumując - z mojego punktu widzenia: co mocniejsze kawałki na pewno nie na codzień, na pewno nie na dobranoc i na pewno z bardzo spokojnym komentarzem, rozmową.
sorki za przydługi wywód. skrzywienie zawodowe.

mondzi, oj, tu już nie będę taka elokwentna.:-p;-) nie wiem, jak to jest dokładnie z nosicielstwem pneumokoków na przykład. wiem, że z gronkowcem - to raczej długa i nierówna walka, ale sądzę, że powinnaś bardzo konkretnie przemaglować pod tym kątem waszą pediatrę. no i o te szczepienia julki dopytać, bo coś to się wszystko kupy nie trzyma, że w sezonie grypowym szczepić nie wolno...
 
Cześc kobitki, dzisiaj z troche innym tematem do Was uderzam. Moja koleżanka z pracy urodziła w październiku synka. Ciąża zdrowa, bez powikłań. Niestety przy porodzie mały Jonasz zaklinował się w kanale rodnym i musieli go wyrwać siłą aby się nie udusił. W wyniku tego zabiegu uszkodzili mu nerwy w ręce. Wklejam list od Ani z prośba o przekazanie 1% podatku.

Na skutek komplikacji porodowych Jonaszek urodził się z porażeniem splotu ramiennego, czyli porażeniem nerwów odpowiedzialnych za ruchy ręką. Jonasz ma uszkodzone 3 nerwy, w związku z czym ma ograniczone możliwości poruszania rączką. Jest ona znacznie słabsza od tej drugiej, zdrowej. Dzięki ciężkiej rehabilitacji stopniowo zaczyna się uaktywniać, a nerwy powoli się regenerują. Ponieważ jednak uszkodzenie jest poważne, może się okazać, że rehabilitacja nie wystarczy i za kilka miesięcy konieczna będzie operacja przeszczepu nerwów z nóżki do rączki. Operacje takie przeprowadza klinika w Niemczech i tam będziemy się kierować w razie konieczności. Koszt operacji to 7000-10000 Euro, w zależności od stopnia uszkodzenia.

Jeśli macie ochotę przy rozliczeniu PIT-u możecie przeznaczyć 1% Waszego podatku na operację (lub jeśli nie będzie konieczna to na rehabilitację) dla Jonaszka. Wystarczy wpisać w odpowiednich rubrykach następujące dane:

w rubryce: WNIOSEK O PRZEKAZANIE 1%...: Fundacja Splotu Ramiennego
KRS: 0000142952
kwota: 1% kwoty Waszego podatku po zaokrągleniu do pełnych dziesiątek groszy w dół
jako cel szczegółowy: darowizna na leczenie Jonasza Dawida

Jeśli macie znajomych lub zaprzyjaźnione firmy, które chciałyby przekazać 1% na ważny cel, proszę podpowiedzcie im o Jonaszku.

Dzięki!

Ania, Kuba i Jonaszek.
 
I jeszcze pytanie w osobnym poście czy krosty przy ospie muszą swędzieć??? Julia jest czymś dziwnym obsypana ( jakiesz 20 szt) krosty ewolułuja w sowjej postaci wypisz wymaluj jak ospa, ale się nie drapie.:no:

mad - no wykładzik pierwsz klasa. :-DSwoją drogą nawet nie wiedziałam, ze jest cos takiego jak teoria bajki. Ale cóz nawet o tym niewiedząc zgadzam się z tym cytatem:tak:

mamomisi - Ty sobie nic nie wrzucaj, ze to twoja wina, ze dziecko antybiotyk dostało. W końcu to lekarz go zapisał a Ty podałaś aby dziecku ulzyc. My odmawiamy antybiotykoterapii bo dzieci maja candydozę, która tylko czeka na takie okazje jak antybiotyk aby zaatakowac organizm.
Ja też byłam w dzieciństwie nieśmiała ale tylko poza domem:rofl2: w domu miałam rogi jak mały diabeł :-) I Wojtek tez taki jest. Za to Julka jak na razie idzie przez zycie przebojem.
 
reklama
a może jednak uda mi się wkleić...
 

Załączniki

  • 75.jpg
    75.jpg
    28,2 KB · Wyświetleń: 21
Ostatnia edycja:
Do góry