reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

Evik najwazniejsze, ze pani psycholog oceniła rozwój Hani jako prawidłowy. Hania rosnie na inteligentną osóbkę. Zatem to najwazniejsze, przykro mi, ze daje Ci w kośc swoim zachowaniem ale powiem Ci, ze mam podobne jazdy tego typu co Ty z "kaszką". Oj cieżko się z tym pogodzić a juz na pewno zrozumieć. Zaczęłam sadzac Igusia na podłodze i mówic aby posiedział i się uspokoił. Czasami teraz nawet sam siada jak sie złości a złości sie czasami o takie rzeczy jak np to, ze przypomniał sobie, ze chciał się sam rozebrać kiedy ja juz zaczęłam. Jednak dla mnie nie to jest najgorsze. najgorsze to to, ze wszystko musze ja przy nim robić. Sporadycznie jest inaczej. Oj jest to męczące a Ty dodatkowo masz jeszcze Jasia, który wymaga Twojej stałej niemal obecności. Jeszcze trochę. W sprawie krzyków przy ssaniu i bulgotaniu to Igor tak miał, ok 12-13 tygodnia. Kiedy ssał zaczynało mu bulgotac, preżył się i płakał, niechciał jeść. Dobrze było tylko wtedy kiedy spał. Dostawał Debridat. Do dzisiaj nie wiem co to było, bo robilismy usg brzyszka i nic nie wykazało. W każdym razie odstawił sie od piersi. A ja potem karmiłam go zawsze kiedy spał.

Mondzi przykro mi bardzo.

A my w poniedziałek idziemy na badania do szpitala, zeby sprawdzic jak obecnie wyglada sprawa wzrostowo-wagowa i czy nie znajdziemy jakiegos winowajcy za ten stan rzeczy. Trochę sie boje ale przynajmniej moze będzie wiadomo na czym stoimy.
 
reklama
Za to uwielbiam spędzać ostatnie dni z moją Haniusią, jest wspaniała, bardzo mi pomaga, po każdym wykonanym poleceniu/prośbie mówi "mamusiu ciesz sie" i muszę szczeżyc (szczerzyć?) zęby :-).
Super sie czyta takie stwierdzenia :-) Hanki chyba tak juz maja ze uparte jak osiołki ale i kochane baaardzo :tak:

Beatusku- fajnie ze się odzywasz, szkoda tylko ze tak rzadko. Powiedz czy znaleźliście opiekunkę? Mam nadzieje ze u lakarza w szystko bedzie ok i potwierdzi sie ze taka Igusia natura ze szczuplutki i drobniutki ;-)

Mondzi- przytulam.
 
Witajcie :-)

Widzę że już ciężko z naszym wątkiem :-( Ostatni post 3 dni temu :-(

A ja własnie dostałam taką wiadomość na gg

Brdzo ważna informacja Roześlij gdzie możesz to bardzo ważne - poszukiwana jest krew grupy ''ARh-'' Dla umierającego dziecka Nr.tel. 605200105 Prośba o pomoc M.Pawłoski
 
Czarnulko-to ogłoszenie jest już nieaktualne , poczytaj na N.

a nasz wątek przetrwa :tak:
naskrobę wiecej z domu
pa
 
Biesy pewnie że przetrwa :-)

My dziś mieliśmy rehabilitację met Bobartha. Mały przewrzeszczał całą, prężył się stawiał opór. A po, jeszcze z godzinę patrzył na mnie z wyrzutem i pochlipiwał. Rehabilitantka powiedziała, że ćwiczeniami go wyprowadzą na prostą. Jak 3 razy w tygodniu będzie za mało, będziemy jeździć codziennie. Odebrałam wyniki z posiewów, w obu niestety bakterie, w kazdym inne. No cóż, tak to już jest, że jak z jednego go wyprowadzę (znowu zaczął jeść, po pewnych modyfikacjach zaleconych przez lekarza) to sypie się coś innego. Na dodatek oczko znowu czerwone, infekcja jakaś czy co?! No i chyba ten kanalik trzeba będzie mu przetkać, bo masowanie nic nie daje. Tak więc przedpołudnia mam bardzo zajęte, bo jak nie rehabilitacja to lekarze i tak w kólko. Jakoś to będzie.

Hania zadaje ostatnio pytania natury egzystencjalnej. Wczoraj w rozmowie z dziadkiem: "dziadziu ty nie umrzesz prawda?" a dziś: "Mamusiu, gdzie ja byłam jak mnie nie było?" Jasne jest dla niej, że była w brzuszku i rodzice z nią rozmawiali, ze zdjęć widzi, że była malutka, teraz jest teraz, ale co było przed brzuszkiem, oto jest pytanie. Zebyście słyszały moją odpowiedź:-D. Na koniec pytam rozumiesz już?, a ona "tak mamuniu, ale gdzie byłam jak mnie nie było?":-) Chyba muszę jakieś mądre ksiażki zakupić, bo sama sobie nie poradzę.
A poza tym Hania słucha mamę i nikogo więcej, ma się ten autorytet nie?!:tak:
 
Evik - super się czyta o Twoich rozmowach z Hanią i o tym, że już, że tak powiem "lepiej między Wami";-). Masz fantastyczną córę.Emilka też zadaje mnóstwo pytań. Np. "Mamusiu a kiedy ja byłam mała :-D"? A Jasio, cóż trudny ma chłopak początek, ale da radę. Oboje dacie radę! Bo jesteście baaardzo silni!
Biesy - pewnie, że wątek przetrwa. Nie ma innej opcji:tak:

Zmykam na angielski, a później do knajpy. Baaardzo mi się ta knajpa przyda bo ostatnio jakaś chandra koło mnie krąży, to ją muszę browarem i plotkami przegonić:-D
 
hej

Evik a no widzisz a tak się przejmowałaś a sam lekarz stwierdził, że zachowanie Hani jest normalne. Z moim Mateuszem też kłopoty bywają,martwię się denerwuje tym ale jak już ochłonę to stwierdzam, że to normalny etap jego rozwoju i nie ma powodu by wydziwiać. My mamy chyba tak mamy. Prężeniem Jasia na rehabilitacji się nie stresuj.Pamiętam, że szwagierki córka regabilitowana od 3 miesiąca życia tak przy tym płakała (darła się) i wyginała że nie sposób było nie patrzeć na to ze ściśniętym gardłem.Teraz jest śliczną zdrową dziewczynką. Głowa do góry!!!Jaś Ci kiedyś za to wdzięczny będzie:tak:
Mondzi przykro mi bardzo. Niestety na ten temat nie wiem nic.
Mad w końcu udało nam się dostać do przedszkola. Mateusz jutro idzie pierwszy raz i nie powiem ciupkę jestem zestrachana:szok: Dzisiaj był razem z babcią porozmawiać z wychowawczynią i z tego co mówiła ładnie poszedł z nią za rączkę do dzieci i nie chciał w ogóle od nich wrócić. Pani dyrektor natomiast powiedziała, że z Mateusza odważny i kontaktowy facet jest więc raczej problemu z rozstaniem na dłużej nie będzie. Oby


Więcej nie pamiętam.Jesli kogoś pominęłam to przepraszam
 
Agast ano widzisz, niewiele osób reaguje na to co pisze o Igusiu. Czasami wolę wiec nie pisać, bo i po co. jestesmy po badaniach w szpitalu, było ok dopóki pani nie pobrała krwi. Wyniki bedą po 3 dniach a wypis ostatecznie po 14. Czekac bedziemy na wynik z krwi w kierunku celiakii. Opiekunki nie mam, zraziłam sie na tyle mocno, ze dopiero teraz sie przymierzam. Musi byc, bo Igus często jednak jest przeziębiony.Teraz opiekowali sie nim moi Rodzice. Ale zdrowie nie za bardzo im na to pozwala, to takie raczej awaryjne wyjście było. A ja zmolestowana przez Mame dotarłam dzisiaj do kardiologa i zrobiłam echo. Nie mam wady takiej jak mama ale jakies szmery są, trzeba to zbadac. mam już serdecznie dosyć wizyt lekarskich, na zasadzie "pójdź to Ci chorobę znajdą". A jak u Was? Napisz coś więcej.

Evik trzymam kciuki aby rehabilitacja szybko przyniosła oczekiwany skutek, za siły dla Ciebie i wytrwałośc. Bedzie dobrze, jeszcze trochę. Ściskam. A Hania jest bardzo rezolutną dziewczynką.

Beatko trzymam kciki za ten pierwszy dzień. Widac Mateuszowi bardzo sie podobało, to najwazniejsze.
 
Beatka super, że Mateuszowi podoba się w przedszkolu. Kto go będzie odprowadzał? Jutro ważny dzień, nie strachaj się, Mateusz odważny i da sobie radę. Chciałam Hanię do przedszkola dać, ale lekarz nam na razie odradza, ze względu na Jasia i ewentualne choroby, które mała może do domu przynosic. Ale od wrzesnia bardzo bym chciała żeby mała była w przedszkolu. Tylko, że ona niezbyt odważna w grupie dzieciaków.

Mamomisi wiem, że damy radę nie ma innej opcji. A Hanka potrafi mnie pytaniami zameczyc. Gdy nie dostaje odpowiedzi, zadaje pytanie do skutku :wściekła/y:. Najgorzej, że wszystkie pytania kieruje do mnie.

Beatusek mnie też najbardziej męczy, że wszystko muszę robić przy Hani ja. Właściwie czasami mnie to wkurza, że mąż siedzi i odpoczywa a ona ze wszystkim do mnie. Wierzę, że to taki etap, który minie, czego sobie i Tobie życzę. Z rok temu podejrzewaliśmy u Hani cekalię, bo oddawała cuchnące, tłuste stolce. Ale jej to minęło. Mam nadzieję, że Iguś jest zdrowy i taka jego uroda. Jak będziesz znała wyniki napisz nam zaraz.
Też nie cierpię po lekarzach chodzić. Ostatnio mam kontakt, głównie telefoniczny, z pediatrą - gastroenterologiem, Jasia widział tylko raz i powiedział nam tak samo, jak piszesz, że gdybyśmy częsciej po lekarzach chodzili to by małemu masę chorób wynaleźli :tak: i że zasługą rodziców jest to, że Jasio jest tak ładnie "wyprowadzony po przeżyciach poporodowych", jak to nazwał. Ja sama unikam lekarzy jak mogę, chociaż złości mnie to w przypadku mojej mamy i babci, które postępują tak samo :tak:. Mam nadzieję, że szmery komuś się przesłyszały, a Ty jesteś całkiem zdrowa.
 
reklama
Do góry