reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

Dzięki, jesteś kochana :) Właśnie to, o czym piszesz, tak wkurza mojego męża. Zresztą mnie też, co tu dużo mówić. Ale ja się w tym domu wychowałam, przynajmniej przez pierwsze lata mojego życia. Niby jak się to wszystko policzy, to same rachunki jeszcze da się przegryźć, szczególnie że u nas 1/3 płaci dziadek, ale te koszta dodatkowe to koszmar (a to akurat w całości obciąża nas, bo dom jest mój, czyli dziadek płaci tylko bieżące). I mam wybór, albo mamy domek, ogródek i nikt nam nie tupie po głowie, za to nie mamy nic więcej, albo mieszkamy w bloku i zyjemy jeszcze jakoś poza mieszkaniem, tzn moja szkoła, wakacje, kino itp. Ciężki ten wybór :(
 
reklama
Tu się chyba nie da nic poradzić :( Obawiam się, że musze sama zdecydować a w tym nie jestem najlepsza :( Ale dziękuję za Twoją historię, pomoże mi to trochę oswoić całą sytuację - póki co to dla mnie kosmos, sama myśl, że znów może będę się przeprowadzać i że jeśli tak zdecydujemy, to ten dom będzie "stracony" już na zawsze. Do tej pory zawsze tu wracałam :(
 
hej hej

Basiu może jednak nie sprawy żołądkowo-jelitowe tylko to ...JUŻ!!!!! Trzymam kciuki za lekki poród. :) ALe masz fajnie,jeszcze troszkę i Dzidziulek będzie z Tobą  ;)

Frotko wspólczuję dylematu.Dom to zawsze dom.(Zawsze marzyłam o swoim domu).
Nawet superapartament w bloku to nie dom.Ale argumenty te egzystencjonalne też przemawiają do mnie.
Trzymajcie się.

Czarnulko  gratuluję   :) .

mamamisi pisze:
No i tak jak z Emilą udało się za pierwszym razem  ;) Jejku normalnie to jest niesamowite - to uczucie, że znowu będzie się uczestnikiem tak wielkiego cudu. Zmienia się całe patrzenie na życie. tydzień temu pisałam o tym, że jestem taka szczęśliwa, no to teraz mogę napisać, że  jestem szczęśliwa podwójnie :)

Super się czyta takie zdania.... :) Gratuluję ,gratuluję ,gratuluję....(szczęścia i precyzji również)  8) :)
Cieszę się że jesteście szczęśliwi a Emilka będzie miała rodzeństwo ;D ;)
Pozdrawiam.
W swoim czasie poproszę o fluidki(.....ale jeszcze nie teraz ;) )

Rita78 pisze:
A ja się pożalę znowu na Wojtka apetyt. Dzisiaj przez cały dzień zjadł tylko parę łyżeczek kaszki. Tragedia poprostu. takich spazmów wściekjłości dostaje na widok jedzenia, ze aż go nie poznaję. Cały dzień jest radosny, usmiechnięty a jak przychodzi do jedzenia to szok - zmiana całkowita. Dałam mu dziś ten citropepsin ale efektu nie widać. Ja się nie nadaję na mamę niejadka. Nie mam wystarczająco dużo sił i cierpliwości na to. Staram sie jak mogę być przy karmieniu oazą spokoju. Ale przychodzi mi jeszcze uspokajać męża, który też wychodzi z siebie jak widzio to niejedzenie Tuśka. Jeśli brak apetytu ma związek z upalami to ja chcę już zimę ale przeprowadzam się na biegun. martwię strasznie bo sama wiem po sobie, ze jak się cały dzień nie je to łatwo zasłabnąć. Chwała Bogu, dużo pije i chociaż z tym tfu tfu nie ma problemów.  A Tusiek chudnie w oczach. W piaskownicy czy parku to on jest z tych najszczuplejszych. I ryczeć mi się chce, bo wymyślam jak mogę budynie, kisiele, owoce w całości misksowane, obiadki z mieskiem z jajkiek, z makaronem, chlebek, bułeczki, kaszki i dalej by tak wymieniać a on nic. czy ktoś by nam nie pożyczył trochę apetytu???

Rita u nas tak samo.
Może to kwestia upałów,u nas jeszcze zębów,wciąż zaglądam Karoli do buźki czy czasem nie ma pleśniawek....
A może po prostu :/z e-dziecko artykuł/
Szkoda czasu na jedzenie

Teoretycznie roczne dziecko może jeść już niemal wszystko (w tym miesiącu możesz włączyć do jego menu sałatę, rzodkiewki i cytrusy: mandarynki, pomarańcze, grejpfruty, cytryny, limonki), tylko że... nie bardzo ma na to ochotę. Z niechęcią grzebie w talerzu z obiadem, na widok dotąd lubianej kaszki zaciska buzię, nie ma czasu ani cierpliwości na jedzenie podwieczorku.

Nie martw się, to normalne. Zmniejszony apetyt wiąże się z tym, że dziecko teraz znacznie wolniej rośnie. Już nie będzie tak szybko przybierać na wadze jak w pierwszym roku życia. Poza tym dla nieporadnego niemowlęcia posiłki stanowiły niewątpliwą atrakcję monotonnego dnia. Teraz sytuacja się zmieniła. Maluch zyskał wolność. Potrafi się względnie sprawnie poruszać w pionie, a raczkuje z szybkością światła. Niemal cały czas jest w ruchu, chce wszędzie zajrzeć, wszystkiego dotknąć, wszystkiego doświadczyć. Nie ma czasu na jedzenie!]Szkoda czasu na jedzenie

Teoretycznie roczne dziecko może jeść już niemal wszystko (w tym miesiącu możesz włączyć do jego menu sałatę, rzodkiewki i cytrusy: mandarynki, pomarańcze, grejpfruty, cytryny, limonki), tylko że... nie bardzo ma na to ochotę. Z niechęcią grzebie w talerzu z obiadem, na widok dotąd lubianej kaszki zaciska buzię, nie ma czasu ani cierpliwości na jedzenie podwieczorku.

Nie martw się, to normalne. Zmniejszony apetyt wiąże się z tym, że dziecko teraz znacznie wolniej rośnie. Już nie będzie tak szybko przybierać na wadze jak w pierwszym roku życia. Poza tym dla nieporadnego niemowlęcia posiłki stanowiły niewątpliwą atrakcję monotonnego dnia. Teraz sytuacja się zmieniła. Maluch zyskał wolność. Potrafi się względnie sprawnie poruszać w pionie, a raczkuje z szybkością światła. Niemal cały czas jest w ruchu, chce wszędzie zajrzeć, wszystkiego dotknąć, wszystkiego doświadczyć. Nie ma czasu na jedzenie!


Beatusek pisze:
A my wczoraj tez mielismy fajny dzień. Wybralismy się do Zoo. Igorek był zachwycony, karmił kozy i co chwilke sie smiał widząc jakies zwierzatko czy ptaszka. To był nasz pierwszy w tym roku wypad na całodzienny spacer. Zjadł serek i deser a po powrocie trochę zupy. Jedzenie bez zmian. Chociaz nie, jest zmiana na plus, a raczej maleńki plusik - zaczał zjadac zupki na rosłoku ze skrzydełka z mięskiem z tego skrzydełka zdjętym i zmiksowanym. Do tej pory musiałam mu dawac to mielone mięsko ze słoiczka Gerbera. Zawsze to juz coś. Straszanie opornie to idzie. Moze kiedys sie zmieni.
Beatusku wierzę że się zmieni.Na lepsze.NAPEWNO.Ale nie od razu Rzym zbudowano.
Hmm a w Zoo robiliście fotki? ;)





 
post mi za szybko poszedł....

Lileczko jak dziś samopoczucie Mikiego?

Mondzi ????jesteś????

MagW jak po wizycie u chirurga?

Agast może Twoja Mama jest po prostu chwilowo zmęczona opieką nad dwójką maluchów??
Moja Mama  bywa zmęczona mimo że jest z Karolą dwa.trzy razy w tygodniu.
Poza tym pogoda też ma na to wpływ.
Nie martw się .

A ja jeszcze dwa razy do pracy idę i mam dwa tyg.urlopu.Drugi tydz. będzie urlop wspólnie z mężem i chcielibyśmy około 17tego gdzieś wyjechać.Mamy ograniczony wybór miejscowości ,bo zdecydowaliśmy się jechać bezpośrednio pociągiem( nie mamy swojego auta)Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie tej podrózy,zastanawiam się czy Karola wytrzyma 3 godz w pociągu ::)Ciekawe jaka będzie pogoda?? ::)

 
Coletta- zdjęcia super :) No i mamy teraz bardzo podobny wózior. Tylko kolorki inne. A co do mamy to tez mam nadzieje że to chwilowa niedyspozycja ::) No i fajnie ze juz zaraz masz urlop. Ja na swój muszę czekać do końca miesiąca.

Basiu- czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój wydarzeń ;D

Aletko- zycze by urlop az do końca był taki udany!

Frotko- od razu mówię że nie pomogę, bo mieszkam w bloku od zawsze i pewnie dlatego szczytem moich marzeń jst parterowy domek z ogródkiem w kanadyjskim stylu ::) Przemyślcie wszystko na tysiąc sposobów, zeby decyzja jaką podejmiecie była napewno słuszna. A może np wynajmiecie to mieszkanie kóre macie i z tych pieniędzy bedziecie sobie coś w domku robili ???

Mondzi- babo! nie daj się dłuzej prosić i napisz wreszcie coś ;)

Szkrabikowski- gdzieś się znowu podział, hę? Posta napisze i zwiewa na kilka dni :mad:


 
Cześć baby :p :D

Easy, gratki za chodzenie dla Twojej prawie_dorosłej_panny ;D

Beatko, zdrówka Wam!!!

Aletko, bawcie się przednio :D

Evik, jeśli nie zatrudnią Cię teraz, to za chwilę znajdziesz coś innego. A przynajmniej uzyskasz wprawę na rozmowie, bo z tego co wiem pytania bywają róóóóóżne  ::) No i zdrówka Wam! :)

AnkaW, i co z tym kręgiem ???

Mad, jak na introwertyczkę całkiem otwarcie nam pisałaś o swoich problemach, więc może nie aż tak z Tobą źle? ;D :p A za odsiadkę 3-letnią szczerze Cię podziwiam. Ja też jestem niestety pracującym babolcem i mimo, że mojego synka kocham to dzień w dzień z Nim przebywać, nie pracując, po prostu sobie nie wyobrażam...

MagW, ja też kciukasy trzymam, bo wolałabym jednak nie mieć drugiej cesarki  ::)

Colletta, niech tylko będzie do końca taka grzeczna, bo ja już pakuję torbacza do naturalnego porodu, tantum rosa i takie tam ;D Ale superaśne foty :)

Nenyah, a wiesz, że nawet nie zauważyłam tej 100-dniówki?  :-[ Kochana jesteś, że zwróciłaś na to uwagę. Ja teraz tak pędzę przez życie, że to, że teraz do Was piszę, to istny cud boski... Cieszę się, że będziesz się realizowała :D

Rito, ale super foty na skrzyneczkę dostałam ;)

Ifa, polecam się ;) Pisz częściej co u Was :)

Mamomisi, gratki ogromniaste i witam w gronie brzuchatek :D

Juciu, Ty lepiej o męczarniach w tych upałach nie myśl. Wystarczy, że ja muszę to przeżyć :p Ale skoro tyle babek sobie dało radę, to ja też to chyba przeżyję, no nie? ;) Tym bardziej, że od kilku dni mimo upałów koszmarnych mam swoje kosteczki :D Wypoczywaj i Ty i wracaj do nas szybko :D

Agast, ja też mam multum pieprzyków, a pojawiły się kiedy się z Tymkiem zaciążyłam... najdziwniejsze jest to, że wcześniej nie miałam naprawdę prawie nic, za to mój małż ma dużo i normalnie mi przekazał chyba z materiałem genetycznym dla Tyma  ::) no i może Cię pocieszę, że mam też takie cudaki pod piersią, akurat tam, gdzie stanik uciska. Na razie raka niet. Uszka do góry :)

Beatusku, pewnie, że się apetyt Igusia zmieni. Teraz i pora nie sprzyja, dzieci nie chcą jeść, bo gorąco. Cierpliwości ;)

Biesy, gratki przespanej nocy :) Faaaajnie tak przespać noc bez pobudki, nie? ;) :D

Czarnulko, gratki dla Wiki :)

Frotko, a Wasz dom ma ile lat? Bo mi teraz do myślenia dałaś... my chcemy się wybudować. Oczywiście nie teraz, za kilka/naście lat. Mieszkamy w bloku i coś mnie trafia po prostu, bo: sąsiedzi hałasują, a ja mam małe dzieci, ponadto podłubałabym sobie w ziemi, no i kawałek ogródka dla dzieci jak znalazł... i jakiegoś zwierza można by było mieć w tej sytuacji. A teraz to niestety kicha, jak by to Lila nazwała ;)

Ach no i na koniec muszę się wytłumaczyć, tym bardziej, że Agast mnie tak opiórkowała... ;) Otóż tak wygląda mój plan dnia: rano przygotowania Tymkowe, potem praca, obiad. Ok. 16 wypad na spacerek, po drodze zakupy, potem plac zabaw. Do domu wracamy ok. 19.30. Tata kąpie Tymka, kładzie spać, a ja... padam i nie mam już na nic siły. Jak widać w ciągu dnia nie ma czasu na odpoczynek, a niestety upał mi się nieco daje we znaki. Kosteczki mam (jupi!), ale męczę się szybko. No i nawet nie mam ochoty włączać kompa. A w pracy ostatnio nie miałam czasu na odpisywanie. Zatem proszę mieć wyrozumiałość dla turlającej się ciężarówki ;) W ramach rekompensaty prześlemy Wam - Beatusek i ja - kilka fotek. Tak się składa, że spotkałyśmy się w miniony piątek ;)

No to spadam. Do napisania :)
 
Właśnie się pakuję, ale jeszcze wpadłam poczytać.

Szkrabikowski - trzymaj się, wierzę w Ciebie!;D Poza tym, jak widzę cierpisz na bezsenność... :p

Czarnulko - gratki dla Wiki za chodzenie!!!!!

Nenyah - pozdrowienia dla Asioczka i Majki przekażę, choć może zostały samodzielnie przeczytane przez jedną z adresatek ;)

Biesy - Teściowa Szpieg i Teściowa Dobra Rada to to, co lubię najbardziej, dlatego jadę daleko stąd i mam to w nosie.

No teraz naprawdę znikam, by dopchać bagażnik rzeczami Julasa. ;)
 
frotko, a może w grę wchodziłaby opcja długoterminowego wynajmu? wy pomieszkalibyście sobie w centrum, nacieszyli się wolnością, a na stare lata, jakby już wam się znudziło, znów wrócilibyście do twojego ukochanego domku.

szkrabikowski, ba, skoro i tak zostałam zdemaskowana, to już bez krępacji odpowiem wylewnie i wyczerpująco ;D: w moim fachu raczej trudno byłoby mi znaleźć pracę między 8.00 a 15.00 :p zawsze miałam raczej nielimitowany (bardziej zadaniowy) czas pracy. dlatego organizacja pracy i opieki nad kwiatkiem (plus moja chroniczna niechęć do pozostawienia jej pod opieką obcej osoby) - to wszystko sprawia, że raczej czarno widzę mój powrót do pracy. poza tym sytuacja w ostatnim miejscu, z którym byłam związana zawodowo, zmieniła się na tyle, że wiem, że teraz nie chiałabym dalej tam pracować. trzeba by więc szukać czegoś nowego, a wiesz, jak to jest: przy tylu wątpliwościach jakoś zawsze nie po drodze do tych poszukiwań. oczywiście to wszystko nie zmienia faktu, że zazdroszczę nieziemsko tym, którym udaje się rozwiązać tę kwadraturę koła.

czarnulko, dubeltowe gratulacje!! ;D

a basiaa zamilkła... >:D ;D
 
reklama
Juciu, na bezsenność, powiadasz? :p ;D Prawda jak zwykle leży pośrodku ;) Otóż w rzeczy samej trudno mi ostatnio zasnąć, a kiedy już zasnę to się budzę mnóstwo razy, i to wcale nie na siusiu. Niespokojna jestem, sny mam jakieś dziwaczne, ale już to przerabiałam i wiem, że norma  8) Teraz natomiast ogarnęłam mieszkanie (wiesz, my - mamy roczniaków - mamy w domkach małe tajfuny ;D) i przyszyłam rzep do Tymkowego buta, bowiem bestię mam nad wyraz cwaną, która to bestia potrafi rzep odgryźć w sytuacji, kiedy oderwać się nie da...  ::)  ;D Szczęśliwej podróży!!!

Mad, argumenty masz nie do przebicia i bardzo Cię rozumiem. Czasami żałuję, że mnie nie chce ktoś zaczarować, żebym nie była takim zwierzęciem pracującym. Bo bez pracy mi naprawdę źle. Z Tymkiem to było tak, że na początku rozkoszowałam się macierzyńskim, ale im bliżej końca tym bardziej chciałam wrócić do pracy. Z Tymkiem też chciałam zostać, ale tak się nie da... a ponieważ i tak mam dużo kredytów do spłacenia to wybór dokonał się niejako bez mojego udziału. Jeszcze nie wiem jak to będzie kiedy pojawi się Amelka, ale zapewne wrócę do pracy, chociaż na pół etatu. I - tylko ćśśś - obecnie, ma się rozumieć, nie mogę się doczekać września, bo niani już nie będzie, a moja kwadratura koła nie do końca rozwiązana (obiekcji mam zawsze dużo, chociaż nie wszystkie na głos powiem, i obca osoba w domu to dla mnie niestety nadal problem; nie potrafię jej do końca zaufać; z kolei mojej mamy ani teściowej nie wpuściłabym do siebie za nic w świecie! to by dopiero była inspekcja... gorzej niż za panieńskich czasów ;)).

No teraz to już idę naprawdę spać. Nic więcej nie mam do zrobienia, obiadek i deserek przygotuję rano, a ponadto z rana będę siurki Tymkowe łapać, więc życzcie mi powodzenia ;)
 
Do góry