reklama
Kotek07
mamy czerwcowe 2007
To i my sie dołanczamy do życzeń :-).Dla Jakubka i Olka z okazji piewszych urodzin najlepsze życzenia, dużo radości i miłości, oraz samych szczęśliwych dni.
Gingeros trzymajcie się z Antonkiem oby szybciutko wyzdrowiał bidulek;-).
kachasek
matka-wariatka :)
- Dołączył(a)
- 19 Styczeń 2007
- Postów
- 4 379
ojojoj ale się narobiło... WSZYSTKIM ROCZNIAKOM, (którym jeszcze nie życzyłam) ŻYCZĘ DUŻO ZDRÓWKA, SZCZĘŚCIA I SAMYCH RADOŚCI W ŻYCIU
u mnie dół na maxa, ale to minie (powód= m.in. szkoła, tzn mam nauczkę, żeby sprawdzać kilka razy wszelkiego rodzaju listy i nie ufać innym - mam 3 zamiast 5), na allegro facet mnie zrobił w konia (zamiast swetra przysłał starą wypłowiałą wstrętną koszulkę), Michał na szczęście poszedł spać. od jakichś 3-4 dni chodzi i wyje, chce na ręce, nocki nieprzespane, mieszkanie wygląda jakby tornado przeszło, przede mną jeszcze chyba 5 przedmiotów do zaliczenia to tak w skrócie
aha, egz za który trzymałyście kciuki (bo mam nadzieję, że trzymałyście) zdany to póki co jedyny pozytyw ostatnich dni
a wszystkim tatusiom czerwcówiątek - WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO
aha, egz za który trzymałyście kciuki (bo mam nadzieję, że trzymałyście) zdany to póki co jedyny pozytyw ostatnich dni
a wszystkim tatusiom czerwcówiątek - WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO
Kachasek, to gratuluję choć tego jednego zdanego. Z resztą też dasz radę, bo przecież jak inaczej?
Co do chodzenia na rękach, to rzeczywiście chyba to taki czas. Magda też jest od jakiegoś czasu strasznie marudna i jakby nie może się zdecydować co chce. Jak jest w łóżeczku to chce na ręce, jak na rękach to na podłogę, jak na podłodze to znowu na ręce. A w ogóle to najlepiej ją na rękach prowadzać po chałupie, żeby mogła sobie światło w łazience zapalać, magnesy z lodówki ściągać, czy w lustrze się poprzeglądać.
I ja życzę Tatusiom wszystkiego Naj z okazji ich święta (zwłaszcza tym, co je obchodzą po raz pierwszy)....
Co do chodzenia na rękach, to rzeczywiście chyba to taki czas. Magda też jest od jakiegoś czasu strasznie marudna i jakby nie może się zdecydować co chce. Jak jest w łóżeczku to chce na ręce, jak na rękach to na podłogę, jak na podłodze to znowu na ręce. A w ogóle to najlepiej ją na rękach prowadzać po chałupie, żeby mogła sobie światło w łazience zapalać, magnesy z lodówki ściągać, czy w lustrze się poprzeglądać.
I ja życzę Tatusiom wszystkiego Naj z okazji ich święta (zwłaszcza tym, co je obchodzą po raz pierwszy)....
anni
Fanka BB :)
Gingeros - bidulko... Bidulek Antonek:-( Trzymamy kciui by bylo lepiej.
Co do marudzenia - joj dolaczam sie do kola matek marudzacych dzieci.
Dzis swoje bym zadusila i wyskoczyla przez okno...;-)
W skrocie:
Boiler cos mi zaczal nawalac i mialam zawolanego fachowca by sprawdzil o co biega. Myslalam, ze gosc mi najpierw zadzwoni - mialam go w sume dzis splawic, bo nie czulam sie na silach sprzatac. A w weekend procz gotowania i pieczenia nie ruszylam reka - syf na maxa. No i glupio bylo goscia tak do domu wpuscic.
Jeszcze noc dzis -noo pol dnia odsypialam.
W nocy nam niuncia plakala - bo nos zapchamy. Jeszcze by malo bylo, zwymiotowala na wsio co mozliwe - wlacznie ze swoja wlasna glowa (moja wina dlaam jej papryke - siadla jej na brzuszku:-().
No, ale wracajac do goscia od boilera - porazka. Dopiero co weszlysmy do domu po zlobku i ja sie zdarzylam rozebrac - dzwoni mi komorka. Odbieram, a mi gosc, ze po domem jest by boiler sprawdzic. Zamarlam. Powiedziala bym, ze mnie nie ma w domu, ale moje dziecie zaczelo sie tak drzec - ze hej. Klade ja wiec na podloge i probuje uprzatnac migiem co nie co. Cos tam gosciowi wypaplalam, zeby poczekal 5 minut pod domem hehehe Troche sie zdziwil borok.
Suri w ryk - ale taki ryk, ze BOSHEEE i chce na rece. No jak? Ja wlasnie probuje sie i dom ogarnac a mam cale 30 sekund.
Nie da sie wytlumaczyc co sie dzialo w ty domu - myslalam, ze zadusze wlasne dziecko...I tlumacze i prosze i caluje i nic kurna ryczy tak, ze ola Boga.
Jak zerknelam za okno gosc stal jak wryty, wystraszony - myslal chyba, ze ja dziecko morduje. Otworzylam mu drzwi cala spocona rozmemlana - tlumaczac ze sorry, ale sie kapalam - hehehe. Suri sie nagle w oka mngnieniu uspokoila a gosc przez caly pobyt podejrzanie tu na mnei, tu na Suri patrzyl. Nie wspone o smietniku w domu!!!. Z rozdziawiona gemba zyrkal po katach - wole nie zgadywac co on tam myslal sobie. Nie zdziwila bym sie jakby mi jakies kuratorium na glowe zeslal na przeszpiegi co sie to w tym domu wyrabia. Mowie Serio. :-( Normalnie, az mi sie na joge odechcialo isc...Nie mowiac o tym, ze on wyszedl a Suri...oczywiscie momentalnie w ryk....
Co do marudzenia - joj dolaczam sie do kola matek marudzacych dzieci.
Dzis swoje bym zadusila i wyskoczyla przez okno...;-)
W skrocie:
Boiler cos mi zaczal nawalac i mialam zawolanego fachowca by sprawdzil o co biega. Myslalam, ze gosc mi najpierw zadzwoni - mialam go w sume dzis splawic, bo nie czulam sie na silach sprzatac. A w weekend procz gotowania i pieczenia nie ruszylam reka - syf na maxa. No i glupio bylo goscia tak do domu wpuscic.
Jeszcze noc dzis -noo pol dnia odsypialam.
W nocy nam niuncia plakala - bo nos zapchamy. Jeszcze by malo bylo, zwymiotowala na wsio co mozliwe - wlacznie ze swoja wlasna glowa (moja wina dlaam jej papryke - siadla jej na brzuszku:-().
No, ale wracajac do goscia od boilera - porazka. Dopiero co weszlysmy do domu po zlobku i ja sie zdarzylam rozebrac - dzwoni mi komorka. Odbieram, a mi gosc, ze po domem jest by boiler sprawdzic. Zamarlam. Powiedziala bym, ze mnie nie ma w domu, ale moje dziecie zaczelo sie tak drzec - ze hej. Klade ja wiec na podloge i probuje uprzatnac migiem co nie co. Cos tam gosciowi wypaplalam, zeby poczekal 5 minut pod domem hehehe Troche sie zdziwil borok.
Suri w ryk - ale taki ryk, ze BOSHEEE i chce na rece. No jak? Ja wlasnie probuje sie i dom ogarnac a mam cale 30 sekund.
Nie da sie wytlumaczyc co sie dzialo w ty domu - myslalam, ze zadusze wlasne dziecko...I tlumacze i prosze i caluje i nic kurna ryczy tak, ze ola Boga.
Jak zerknelam za okno gosc stal jak wryty, wystraszony - myslal chyba, ze ja dziecko morduje. Otworzylam mu drzwi cala spocona rozmemlana - tlumaczac ze sorry, ale sie kapalam - hehehe. Suri sie nagle w oka mngnieniu uspokoila a gosc przez caly pobyt podejrzanie tu na mnei, tu na Suri patrzyl. Nie wspone o smietniku w domu!!!. Z rozdziawiona gemba zyrkal po katach - wole nie zgadywac co on tam myslal sobie. Nie zdziwila bym sie jakby mi jakies kuratorium na glowe zeslal na przeszpiegi co sie to w tym domu wyrabia. Mowie Serio. :-( Normalnie, az mi sie na joge odechcialo isc...Nie mowiac o tym, ze on wyszedl a Suri...oczywiscie momentalnie w ryk....
Nie zagladałam do was bo net nam siadł a do na drobienia mam troche,ale chyba nie dam rady.Młody zrobił sie nie do wytrzymania marudny hm raczej wymusza rykiem dzis juz nie dałam rady podreptał po czterech do stolika po telewizor,ktory jest ze szkła odsunoł sobie samochud, ja do niego ,ze niewolno a on odwrucił sie usmiechnoł sie i do wstawania,pomyslałam ze nie odpuszcze reka mu sie ze syknie i nieszczescie gotowe, raz drugi go odciagam a za trzecim złapałam go w locie masakra, a on w ryk.zaczoł mi sie wyginac,prezyc, połozyłam go na podładze i odeszłam a on wył jak stare gacie a tu słysze za oknem babcia do wnyczka 'słyszyszjak dziecko płacze pewnie ktos mu krzywde robi' to wyjrzałm przez okno i grzecznie sie zapytałam czy moze podać jej tel zeby zadzwoniła na Policje.brrrrrrrrr poniosło mnie
reklama
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 88
- Wyświetleń
- 39 tys
Podziel się: