uf, uf, ufffff!!!! no, to po grypie żołądkowej
najgorszy dzień - piątek - jest już za nami i teraz czujemy się już lepiej ;-) piątek to był prawdziwy masakrator 
kierownik zwolnił mnie o 9 do domku (bez brania urlopu ;-)), pognałam więc jak szalona do Sulechowa (by nas spakować) i wróciłam znów do Zielonej Góry (oczywiście jechałam za samymi L-kami
). Przychodzę, a Antonek 38 stopni i skurcze żołądka :-( mama mama mama i jeszcze raz mama :-( i tak do 21 :-( noc była super i dobrze to wróżyło ;-) i rzeczywiście - rano już było lepiej. W sobotę nawet Antonek zaczął coś jeść (ryż z marchewką), a nie tylko chrupki kukurydziane i soczek marchewkowy ;-) wczoraj był i spacer ;-) dzisiaj też jest lepiej niż wczoraj ;-) psocimy cholernie od rana, więc podejrzewam, ze i sam Antonek czuje się dobrze ;-) tak więc - uf, uf, uffff!!!!!
DZAGUD nam nasz pediatra zalecił soczek marchwiowy ;-)
piliśmy HIPPA normalnego i tego HIPPA ors200 (czy jak on). Super się sprawdził ;-)


kierownik zwolnił mnie o 9 do domku (bez brania urlopu ;-)), pognałam więc jak szalona do Sulechowa (by nas spakować) i wróciłam znów do Zielonej Góry (oczywiście jechałam za samymi L-kami

DZAGUD nam nasz pediatra zalecił soczek marchwiowy ;-)
