Eee jasne, ze bede...
A lampeczke wlasnie czerwonego ci serwnelam wirtualnie.
jestem juz zdziepko chlapnieta i mnie olsnilo:
albowiem OLLU - dla ciebie glownie - Wydaje mi sie, ze takie zachowanie siega czasow Piasta, ze kobita siedzi w chalupie - takiej plecionce slomianej...z nia 8-ro dzieci, a Chlopa niet.
On Pan i Wladca siedzi w knajpie i chlasta piwsko. I ...niestety teraz dopiero zaczyna sie rozpoznawac, ze my tez - kobiety mamy potrzeby. To, ze lubimy czy mamy predyspozycje zajmowac sie naszym potomstwem nie powinno wplywac na rzecz takowa iz, jestesmy nei tylko mamami, ale tez ludzmi. Zalozenie rodziny dla kobiety nie powinno przychodzic od razu z posada: sprzataczki, kucharki, niani 24/7, psychologa, itp.,
I gdyby ta cholerna Chlopka jakies 800 lat temu dala w morde temu chlopowi tak porzadnie kuflem w lep, to moze dzis bylo by inaczej. Ale, ja pamietam moja mame siedzaca sama wieczorami czekajaca wiecznie na mojego ojca. I najlepsze z tego wszyskiego jest to, ze mimo, iz bylo jej przykro - myslala, ze tak powinno byc no bo przeciez MOJ OJCIEC pracowal, i jemu nalerzalo sie klaniac w pol.
A wiecie dlaczego Chlopka tak nei zrobila, nie piznela chlopowi w czache? Bo roznica miedzy samcem a samica jest taka, ze ona nie zostawi potomstwa. A on nie ma wyrzutow sumienia, ze chlaszcze piwsko z kumplami i sie dobrze bawi. Wiec, my z natury jestesmy zdane na porazke. I poprostu mamy zakodowane, ze tak ma byc.
A ja wam powiem, ze dla mnei akurat praca nie wiaze sie z charowa a z satysfakcja. Uwielbiam byc czynna zawodowo. Wiec, z wlasnego doswiadczenia wiem, ze to ze G pracuje moze sobie wsadzic ta wymowke gdzies. Poza tym siedziec z dzieckiem caly dzien sluchac placzu itp., wydaje mi sie ze bardziej wykancza psychicznie i dla mnei TO wlasnie jest charowa. Satysfakcjonujaca charowa.
Mogla bym sie wkurzyc, znalesc prace na caly etat ( u mnei wiaze sie to z dojazdami do Londynu i 13 godzin poza domem) super platna ze swoim wyksztalceniem i doswiadczeniem i byc niezalezna. Zaloze sie, ze po pracy leciala bym na skrzydlach do domu do rodziny. Ale wiecie co... no wlasnie. Suri jest dla mnie wazniejsza. W zyciu nie sprzedala bym godziny bycia z nia za miliony....Wiec, tak kombinuje by nie oszalec (bo ja cos musze robic inaczej wariuje i byc z nia). Wiaze sie to z tym, ze pracuje a za plecami wrzeszczy mi Suri. ..Ale to mozna by pisac w nieskonczonosc i tak jutro bedzie nowy dzien jak co dzien i moje przemyslenia pojda w zapomnienie.
I co? I wiem jedno. G niech lepiej kupi sobie jakis dobry obiad. Kucharka dzis sie upila



( ja bym ja zwolnila hehehe)
Dobranoc. Juz nie truje. Nie musicie odpisywac. Musialam sobie posmecic.