paskudny dzień wczorajszy :-( po kiepskiej nocy, byłam z deka niewyspana, w dodatku umówiłam się na odbiór kubka, więc chce się czy nie, trza jechać ;-) wróciłam w samą porę, dostałam takiego bólu głowy (dzięki MZK chyba ;-)), aż nie wiedziałam czy walnąć sobie czy skoczyć pod tramwaj :-( nawet tabletki nie pomagały :-( jak Maciek wrócił, byłam ledwo co żywa, aż musiałam 15 min drzemki zaliczyć, by pożyć ;-) cały wieczór to walka z bólem i prezentami (pakowanko ;-)). Nie wiem czy mnie coś nie łapie, bo kicham jak dzika locha (co u mnie zdarza się na chorobę :-()
nocka dzisiejsza Antonka troszkę lepsza, ale płacz przedwczorajszy powtórzył się :-( znów Nurofen poszedł w ruch ech, po 2 zasnął na dobre, spał ładnie do 6 a po 6 się zaczęło stękanie boczek nie, plecki nie nawet nasze łóżko było nie położyłam go na brzuskzu i co ? wstał 30 min temu i dopiero co zjadł śniadanko ;-)
a dzisiaj pakowanie jutro Zielona Góra
wczorajsze:
dzisiejsze:
nocka dzisiejsza Antonka troszkę lepsza, ale płacz przedwczorajszy powtórzył się :-( znów Nurofen poszedł w ruch ech, po 2 zasnął na dobre, spał ładnie do 6 a po 6 się zaczęło stękanie boczek nie, plecki nie nawet nasze łóżko było nie położyłam go na brzuskzu i co ? wstał 30 min temu i dopiero co zjadł śniadanko ;-)
a dzisiaj pakowanie jutro Zielona Góra
wczorajsze:
dzisiejsze: