Meteorem mam nadzieję nie będę, bo czytam Wasze forum od jakiegoś czasu, tylo jakoś nigdy nie miałam siły żeby coś sensownego napisać, bo jak mały szedł spać, to przeczytałam parę postów i padałam na twarz.
Teraz jest uż lepiej, bo skończyły się problemy z brzuszkiem, jest już wesoły i coraz mniej płacze:-)
Mój synek ma na imię Kajetanek. Urodził się w szitalu Św. Zofii. Miał 3160g i 54 cm. Najbardziej na świecie lubi się kąpać i od niedawna przytulać swoją pluszową myszkę, za to nienawidzi smoczków w tym również na butelkach, 100% cyc.Teraz waży już 6300.
Mieszkamy w Warszawie.Ja mam 28 lat i za 2 miesiące wracam do pracy na pół etatu.Trochę się z tego cieszę, bo lubię swoją pracę no i wreszcie jakiś kontakt z ludźmi, ale z drugiej strony to nie wiem jak zniosę cztero-godzinne rozstanie z moim maluszkiem:-(
Teraz jest uż lepiej, bo skończyły się problemy z brzuszkiem, jest już wesoły i coraz mniej płacze:-)
Mój synek ma na imię Kajetanek. Urodził się w szitalu Św. Zofii. Miał 3160g i 54 cm. Najbardziej na świecie lubi się kąpać i od niedawna przytulać swoją pluszową myszkę, za to nienawidzi smoczków w tym również na butelkach, 100% cyc.Teraz waży już 6300.
Mieszkamy w Warszawie.Ja mam 28 lat i za 2 miesiące wracam do pracy na pół etatu.Trochę się z tego cieszę, bo lubię swoją pracę no i wreszcie jakiś kontakt z ludźmi, ale z drugiej strony to nie wiem jak zniosę cztero-godzinne rozstanie z moim maluszkiem:-(