reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;D - Wątek Główny

Sorga na moje to ona niedouczona jest, jak ma wypłacić pensję to jest ok, ale jakieś chorobowe itp. to już chyba dla niej problem :wściekła/y: a na dodatek uparta jest i kłóci się że ma rację :wściekła/y:
Moja mama jest główną księgową i policzyła mi wypłatę i nie ma pojęcia co jest nie tak, nie była w stanie wyłapać żadnego logicznego błędu :-( jest jeszcze możliwość, że dyr zapomniał o moich nadgodzinach

efilo u mnie z kontrolą moczu też są problemy :zawstydzona/y: w końcu 20lat choruję na nerki :-( dlatego mi trudno byłoby rozróżnić, a poprzednim razem miałam przebijany pęcherz z wodami
 
reklama
witam po kilkudniowej nieobecności. dzisiaj wróciłam do domu w dwupaku, ale mam być przygotowana do powrotu do szpitala w każdej chwili. skurczy nie było, a że do szpitala jadę jakieś 10-15 min, to mnie wypuścili:tak: przed wyjściem ze szpitala miałam badanie i lekarz mówił, że w zasadzie organizm jest przygotowany do porodu, więc może się zacząć w każdej chwili:-) troszkę połażę, to może się ruszy:tak:a jak nie, to mam się zgłosić do lekarza w piątek (a że mój nie przyjmuje w piątek to w poniedziałek) i pewnie wyśle mnie do szpitala. chciałabym, żeby mama zobaczyła wnuka jeszcze przed wyjazdem (wyjeżdża w niedzielę) ale jak Kacper nie chce wyłazić, to co ja na to poradzę:confused:
teraz na 100% nie nadrobię wątków i tego, co pisałyście, więc tutaj GARATULUJĘ KOLEJNYM MAMUSIOM (wiem o witamince)
nie wiem, jak szybko zajrzę do was, ale jak tylko coś się zacznie dziać, dam znać smskiem:tak:
pozdrowionka i buziale
 
Witaj Kachasek, bardzo mi Cię tutaj brakowało. Już myślałam że wrócisz tu rozpakowana, ale widać Kacperkowi dobrze w brzuszku u mamusi:-D. Z całego serca życzę żeby Twoja mama zobaczyła wnusia, może się uda:-). Trzymaj się i zaglądaj jak najczęściej;-).
 
Kachasek witaj w dwupaku - oby nie na długo ;-)

Dziwny dzień dziś mam... Obudziłam się o 5.30. Przewalałam się z boku na bok (Małż mnie za to kocha :zawstydzona/y:) do 7. O 7 wstałam na śniadanko :eek: i wróciłam do łóżka. Przed 8 zasnęłam. Po 9 obudził mnie listonosz (dotarły kremy przeciw rozstępom) ale szybko znowu zasnęłam i obudziłam się 1h temu... :eek:
Całą ciążę nie miałam śpicy - teraz mi się włącza :confused:
Zmykam spakować choć kilka pudeł...
 
Ja też chętnie bym sobie pospała, tym bardziej że przez tę zmianę pogody, to zaczęło mnie boleć gardło i złapałam trochę kataru (oby nie było powtórki z rozrywki, z porodu z Weroniką:szok:), ale nie robię tego z dwóch powodów. Raz, że jak przysnę w dzień, to potem pół nocy się męczę żeby zasnąć - a tego nienawidzę. A dwa, że mam takiego pecha, że jak już naprawdę nie mogę wytrzymać i w końcu zdecyduję się położyć, to tylko zdążę przysnąć, to albo ktoś dzwoni do drzwi, albo telefon się urywa. Jakby czuli że śpię i specjalnie mnie budzili.:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:Zawsze tak jest!
 
Dzagud - znam to. Wczoraj chodzilam lekko nieprzytomna i tez nie lubie spac w dzien ale stwierdzilam ze musze sie polozyc i ...dwa razy prawie zasypialam i ktos mnie wlasnie w tym momencie budzil - zgroza...:wściekła/y:

hehe wiec, pupa dzis jak mi sie chcialo spac to wstaam poszlam do miasta na mrozone pyszne cappucino i teraz to mam tyle energii, ze sama nie wiem co z nia zrobic ;-)

chyba pojde jeszcze na spacer :-D
 
Dzagud ja mam nadzieję, że jednak w nocy pośpię :eek:

A z tym budzeniem to macie rację - o 9.10 przyszedł listonosz. Bardzo miły pan, już się znamy - zawsze otwieram mu nieprzytomna, już przy furtce mi macha ręką żebym wiedziała że to on - bo zrywam się z łóżka bez soczewek. Potem wtyka mi w rękę długopis i palcem pokazuje gdzie mam podpisać i wciska w ręce paczkę :-D Dzisiaj miał wyjątkowo trudno, bo jak mi ją podał, to tak fortunnie wzięłam, że wyjeciała mi aż na schody :zawstydzona/y: Grzecznie poszedł, podniósł i z szerokim uśmiechem podał ponownie :-)
Zabawne ale jedna z niewielu osób, których będzie mi brakowało po przeprowadzce...

Jak już poszedł, zdążyłam się położyć i zadzwonili śmieciarze. Musiałam wstać i im otworzyć. Ale nawet to nie przeszkodziło mi w przespaniu kolejnych 3,5h :-D
 
Esia Ty już chyba nabierasz sił przed porodem skoro Cię tak na spanie wzięło, może juz niedługo się rozpakujesz ;-).
Dzagud to może zanim położysz się spać wyłącz telefon. Ja tak czasami robię a nawet jak usłysze to i tak nie wstanę na złość, chociaż i tak nie zasnę, ale to za karę że mnie obudzili!
U mnie energi wciąż sporo, dziś przeszłam się z jednego osiedla na drugie i z powrotem. Pokonałam trochę schodów, ale właśnie schodząc w dół czułam delikatne skurcze, pod górę juz nie. Ciekawe czy takie wchodzenie i schodzenie po schodach faktycznie się sprawdza przed porodem.
 
No ja dostalam takiego kopa po tej kawie (rozmiar "duza, wloska" z expresso), ze obieglam cale misto wte i spowrotem z 5 sklepow przy okazji, badania zrobilam i przyszlam do domu na piechotke, potem wlaczam kompa a tu bb nie "robotjut," wiec mysle co tu zrobic - poszlam po Mojego do pracy... na piechote. Klapki mu zlecialy jak mnie zobaczyl - potem przyszlam do domu posprzatalam, zrobilam ziemniaczane placki, dokonczylam podusie(poszewke dla malutkiej i...) I padlam. Teraz leze plackiem z laptopem przy lozeczku i dzis sie stad juz nie ruszam!!! :-D:-D:-D Serio - nie moge nawet palcem ruszyc - jak pisze na klawiaturze to boooliiii ;-)

Ale hehehe wiecej tego Cappuccino nie pije :-p...
 
reklama
anni, podeślij mi go trochę, bo u mnie roboty pełno a mi się tak nie chce............
 
Do góry