Witojcie.
Gośka, ale się Livciokowi włos rzucił!!! Dawaj więcej zdjęć.
Niuni, oj tak to jest, nie miała baba kłopotu... Wiem coś o tym, bo moja kotka miała w tym tygodniu pierwszą ruję. Na razie jej przeszło, tylko pytanie na jak długo. Podobno pierwsza ruja może mieć przebieg "falujący", czy li tydzień jest, tydzień nie ma, tydzień jest... A weterynarze nie chcą sterylizować w rui, nie mówiąc o tym, że uważają że kotka pierwszą rujkę powinna mieć, żeby trochę hormonów złapać i żeby jajniki popracowały. No mówię Wam - masssssakra!
Emmila, witaj i nie znikaj.
Izka, ale mieliście przygody. Dobrze że już w domku jesteście cali i zdrowi.
Anielap - współczuję i dołączam do nieszczęścia. Magda mi się pochorowała - właśnie dopiero do pracy dojechałam.Buziaczki dla choruska Zu i Mamuni.
Wiecie co, ta moja Magda z tymi chorobami to dziwna jest jakaś. W piątek wieczorem zaczęła mi popłakiwać że boli Ją ucho (prawe). Podałam Jej syropek przeciwbólowy i stwierdziłam że poczekam do następnego dnia jak się to rozwinie. Już raz tak było że coś Ją bolało, poszłam do lekarza a lekarka powiedziała że mogło Ją coś zakłuć czy coś i nic Jej nie jest. I faktycznie było potem ok. No i fakt, sobota super, w nocy z soboty na niedzielę zaczęła mi nieładnie kasłać - tak szczekająco - krtaniowo. Oczywiście zero temperatury, ogólnie ok. W dzień było ok, pod wieczór kaszel się nasilił, no i nie bardzo chciała coś jeść. Więc zdecydowałam, że zostaje dziś w domu, w drodze do pracy pójdę do przychodni i wyciągnę na wszelki wypadek numerek - nawet na popołudnie. No ale dziś w nocy koszmar - kaszel przez 2 godziny non stop od 3 do 5, duszący, z odruchami wymiotnymi. Więc od razu poleciałam rano (numerków niet rzecz jasna), ale lekarka zgodziła się Magdę przyjąć. Moje dziecię w przychodni szalało, biegało i w ogóle wyglądało na najzdrowsze dziecko świata. Lekarka zbadała ją i co? Oskrzela i płuca ok, za to ucho, to bolące jest zatkane, a lewe ..... ma zapalenie. Ja pamiętam jak mi Weronika chorowała na zapalenie uszu - była gorączka przez 3 dni, nie mówiąc o wyciu z bólu. A Magda???? Zero bólu, wszystko wygląda ok, tylko ten kaszel duszący. Swoją drogą, z tym kaszlem coś mi tak średnio pasi - kaszel od zapalenia ucha? Lekarka twierdzi, że od ucha jest katar, a katar spływa i stąd kaszel. No może, to ona jest lekarką, nie ja....
A, jeśli chodzi o nowy wygląd bb... mnie się podoba. Lubię zmiany - no może faktycznie ciężko początkowo przywyknąć, ale uważam że jest ok.
Gośka, ale się Livciokowi włos rzucił!!! Dawaj więcej zdjęć.
Niuni, oj tak to jest, nie miała baba kłopotu... Wiem coś o tym, bo moja kotka miała w tym tygodniu pierwszą ruję. Na razie jej przeszło, tylko pytanie na jak długo. Podobno pierwsza ruja może mieć przebieg "falujący", czy li tydzień jest, tydzień nie ma, tydzień jest... A weterynarze nie chcą sterylizować w rui, nie mówiąc o tym, że uważają że kotka pierwszą rujkę powinna mieć, żeby trochę hormonów złapać i żeby jajniki popracowały. No mówię Wam - masssssakra!
Emmila, witaj i nie znikaj.
Izka, ale mieliście przygody. Dobrze że już w domku jesteście cali i zdrowi.
Anielap - współczuję i dołączam do nieszczęścia. Magda mi się pochorowała - właśnie dopiero do pracy dojechałam.Buziaczki dla choruska Zu i Mamuni.
Wiecie co, ta moja Magda z tymi chorobami to dziwna jest jakaś. W piątek wieczorem zaczęła mi popłakiwać że boli Ją ucho (prawe). Podałam Jej syropek przeciwbólowy i stwierdziłam że poczekam do następnego dnia jak się to rozwinie. Już raz tak było że coś Ją bolało, poszłam do lekarza a lekarka powiedziała że mogło Ją coś zakłuć czy coś i nic Jej nie jest. I faktycznie było potem ok. No i fakt, sobota super, w nocy z soboty na niedzielę zaczęła mi nieładnie kasłać - tak szczekająco - krtaniowo. Oczywiście zero temperatury, ogólnie ok. W dzień było ok, pod wieczór kaszel się nasilił, no i nie bardzo chciała coś jeść. Więc zdecydowałam, że zostaje dziś w domu, w drodze do pracy pójdę do przychodni i wyciągnę na wszelki wypadek numerek - nawet na popołudnie. No ale dziś w nocy koszmar - kaszel przez 2 godziny non stop od 3 do 5, duszący, z odruchami wymiotnymi. Więc od razu poleciałam rano (numerków niet rzecz jasna), ale lekarka zgodziła się Magdę przyjąć. Moje dziecię w przychodni szalało, biegało i w ogóle wyglądało na najzdrowsze dziecko świata. Lekarka zbadała ją i co? Oskrzela i płuca ok, za to ucho, to bolące jest zatkane, a lewe ..... ma zapalenie. Ja pamiętam jak mi Weronika chorowała na zapalenie uszu - była gorączka przez 3 dni, nie mówiąc o wyciu z bólu. A Magda???? Zero bólu, wszystko wygląda ok, tylko ten kaszel duszący. Swoją drogą, z tym kaszlem coś mi tak średnio pasi - kaszel od zapalenia ucha? Lekarka twierdzi, że od ucha jest katar, a katar spływa i stąd kaszel. No może, to ona jest lekarką, nie ja....
A, jeśli chodzi o nowy wygląd bb... mnie się podoba. Lubię zmiany - no może faktycznie ciężko początkowo przywyknąć, ale uważam że jest ok.
Ostatnia edycja: