reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;D - Wątek Główny

Dzieciarnia pół na pół - jedno zdrowe w żłobku, drugie zaflikane 10-ty dzień na antybiotyku, siedzi w kojcu :confused2:
Dzwonię dziś do lekarki, bo tak być nie może. Z resztą, na mnie też jakoś super nie podziałał...
Zmiatam na śniadanie.
Miłego dnia.
 
reklama
witam moje miłe Panie,

dotarłam w końcu do biura po 2 tyg nieobecnosći,
ale ja lubię pracować: cisza, spokój, nikt nie bałagani, nie pluje, nie wierci swoim dziecięcym młotem pneumatycznym..... ;-):-D

idę trochę popracować, zajrzę jeszcze później i poczytam co naskrobałyście.
 
Esia no biedulka z Malgosi ale jesli oprocz kataru innych objawow brak ,to nie powinnas sie martwic.Do trzech tygodni katar powinien minac:confused2::dry:.Wiem wiem,marna pociecha ale tak mowi nasz pediatra:sorry:
Zazdroszcze tego zloba,poslalabym juz Amelke.
Jak wroce do Angli to szukam pracy na ostro,ponoc u Janusza w fabryce sa przyjecia:confused2:ale lepsze to niz nic,pracowalibysmy na dwie zmiany,mijajac sie,wyjdzie nam a dobre mam nadzieje,milosc bedzie kwitla w weekendy:-pa Amelka tylko w przedszkolu bedzie miedzy nazymi zmianami,tak do pieciu godzin:-)
O pracy w zawodzie juz nie marze,sram to,niech sie jajem wypchaja:wściekła/y:moze kiedys...

Dziadka wypisuja ze szpitala,nic juz dla niego nie moga zrobic .Ja martwie sie o babci i mame.babcia juz starsza osoba jest(prawie 80 na karku a mama schorowana jak cholera)Zajmujac sie dziadkiem wykoncza sie predzej...ja nie pomoge ,widomo,na odleglosc ciezko:no:No i tak mysle o hospicjum:-(,prywatnym.
Strasznie mnie to martwi,mam moralniaka ale wydaje mi sie to dobrym rozwiazaniem.Co myslicie?Ehhhh....

Przepraszam ze nie odpisuje wszystkim...pogadamy niebawem w realu:tak:

Wlasnie dzwonila mama moja,rozmawiala z ordynatorem oddzialu na ktorym lezy dzidzio.Mowi ze dziadek absolutnie nie nadaje is edo domu,ze musi byc w osrodku dla nowotworowcow.Szukamy najlepszego...Troche mi lzej ze nie do nas, tak do konca, nalezala ta trudna decyzja...

Caluje:*
 
Wróciłam już do domu, Staśko śpi, mam jeszcze godzinke relaksu:-D


Olla , przytulam Cię. Trzymaj się.

Esia, zdrówka dla Małgosi. Nic się jej nie polepszyło po antybiotyku?

aniajw, mój Stasiek też powtarza teksty z bajek, ostatnio w wannie krzyczał: Nurkuj Olly:-D

Sorga gratuluję córeczki:tak:

Jolka, no strasznie szybko ten czas zleciał, jeszcze trochę i skonczę I trymestr, mam nadzieję, że wrócą mi siłyi mdłości miną, chociaż i tak jest już trochę lepiej. Fajne zakupy:tak:

Izka słodkie to "psiepasiam mami":-)

Dzagud fajnie, że Madzia dzisiaj chętnie poszła do żłobka. Jutro będzie pierwszy raz leżakować? Trzymam kciuki

(więcej nie pamiętam:zawstydzona/y:)
buziaki dla pozostałych Czerwcówek

Kotek odezwij się:-)
 
Hej dziewczyny jestem tylko jak zwykle czasu brak na pisanie i jakoś tak zawsze mi się wydaje że widzicie mnie gdy was czytam:-D.
Dzagud jestem pod wrażeniem Madzi co do żłobka pewnie teraz już będzie tylko lepiej.
Olla tulę Cię mocno macie teraz ciężki i smutny okres :-(.
Esia a Piotruś to normalnie mój bohater i piosenki już śpiewa:szok:, Laura nawet nie mówi jak ma na imię:-(. Co do Małgosi zdrówka bidulce życzę.
Sorga gratuluję córeczki, fajnie że będziecie mieli parkę to się teraz rzadko zdarza:tak:.
Kachasku ile jeszcze masz zwolnienia?
Więciej nie pamiętam nawet cappuccino nie pomogło:sorry: he, do tego drugi tydzień zasówam na orbiterku 60 minut dziennie (Szopka właśnie o orbiterek mi chodziło tylko nie znałam tego określenia:-D) i cały czas bolą mnie mięsnie nóg, ale już widzę różnice skóra tak nie wisi:no:. Laura dwa razy była w przedszkolu raz ze mną a ostatnio sama i była grzeczna, 2 razy tylko w trakcie zabawy spytała o mamę pani odpowiedziała że mama przyjdzie i bawiła sie dalej. Ciesze się że nie płakała no i okazało sie że całkiem sporo rozumie więc kamień z serca mi spadł:tak:. Vaneska 2 ostatnie noce gorączkowała i marudziła efektem jest dwójeczka na dole, pierwszy ząb przy którym tak cierpiała a ma ich już siedem:tak:. Za tydzień przyjedzie mój tata na 4 tygodnie, co prawda do pracy, ale wieczory i weekendy będa nasze:tak::-).

Zapomniałam wam opisać moją piątkowa przygodę, myłam sobie okna od strony balkonu obie niunie w domu stały przy szybie i pukały ale okazało się że jak chciałam wejśc do domu nie mogłam bo Laura przekręciła klamkę i potem oczywiście nie umiała jej z powrotem odkręcić, więc kopałam, szarpałam, wołałam w końcu szła sasiadka i zadzwoniła z komórki po mojęgo męża żeby przyjechał i mnie wypuścił, zajęlo mu to 40 minut bo daleko teraz pracuje, więc w sumie 50 minut spędziłam zamknięta na balkonie, zestresowana bo zupa się gotowała na kuchence, za szczęcsie było dużo wody i mały ogień i nawet nie zdazyła się wygotowac woda. Najlepsze jest to że jak tak siedziałam na tym balkonie Laura w tym czasie rozrabiała w najlepsze widziałam tylko jak z kuchni do pokoju leca sobie winogrona jak jakies piłeczki (zużyła do tej zabawy pół kg winogron) sięgneła sobie ciasto ze śliwkami i jabłecznik i rozgniotła je na śweżo wypranym dywanie i poczestowała nim Vaneskę, która na drugi dzień męczyła się z zatwardzeniem:wściekła/y:, a na koniec już przy szybie pare razy uderzyła Vaneske w głowę co nigdy jej sie nie zdażyło:no:. Normalnie wyć mi sie chciało z bezsilności, do tego na ten cały bałagan równo z mężem przyszedł malarz malować okna z zewnątrz (dlatego myłam najpierw te okna chciałam przed nim zdążyć:sorry:) i później znalazłam pod poduchą sofy pędzel który Laura zakosiła malarzowi:szok: he normalnie diabeł w nią wstąpił tego dnia:laugh2:.
 
Ostatnia edycja:
hihi Alusia i Laura ale mają pomysły :szok::-D
Swoją drogą, kotku dobrze, że tylko tak się skończyło :tak:
Ja właśnie oglądam klamki z kluczykiem, bo chłopaki mają mieć pokój na górze i Maks już próbował na coś wleźć żeby wyjrzeć przez okno :szok: czy któraś ma takie klamki? Warto zakupić?

Esiu Małgosia rzeczywiście długo już choruje, ale może za to później będzie zdrowiutka :sorry: mnie właśnie przeraża, że jak będzie Zyguś, to wszystko będzie łapał od Maksa, a mam cichą nadzieję, że może na wiosnę by mi go do przedszkola wzięli ;-)

Toska widzisz minęłyśmy się, ty zaczynasz ten najlepszy okres, a ja właśnie kończę :eek: coraz bardziej brzuch mi ciąży :confused2:

Olla jesteś bardzo dzielna i nie masz się co winić, że dziadek nie będzie w domu, przecież wiadomo, że w ośrodku na pewno świetnie o niego zadbają, a wy na pewno nie macie tego sprzętu, co oni

Maks coraz sprawniej woła na nocnik (dwójeczkę oczywiście ;-)) :-) za to pół dnia oglądałby bajki :eek: już prawie na pamięć znam "małych Einsteinów" :eek: niby fajna bajka, ale ja już podziękuję :confused2:
 
Kotku chyba bym się nerwowo przekręciła :szok: ale dobrze, że tak się skończyło:tak: zwolnienie będę miała (tak wstępnie) do końca października na pewno, może dłużej. zależy od rehabilitacji. do przyszłej niedzieli mam gips
Esiu zdrówka życzę:tak:
Ollu wierzę, że nie jest lekko, ale takie ośrodki nie są złem koniecznym:no: po to są stworzone, żeby ludziom pomagać-przecież doskonale wiesz. nawet jakbyście to wy mieli podjąć decyzję, nie widzę w takim rozwiązaniu nic złego. to nie więzienie przecież. no i trzymaj się cieplutko.
Aniela nie wiem czy mail doszedł (wysyłałam z komórki, a nie zawsze mi wysyła:confused2:) kartka jutro powinna być u ciebie:tak:
Jola myślę, że ten zamek w klamce nie jest głupim rozwiązaniem. Znajomej synek w wieku 4 czy 6 lat (nie pamiętam dokładnie) wyskoczył z 1go piętra, bo chciał zobaczyć jak to jest. Dzięki Bogu nic mu się nie stało. Wstał i pobiegł do domu, żeby dziadek nie zauważył że w ogóle wypadł:sorry: ale są i tragiczne wypadki:-( więc chyba lepiej na zimne dmuchać:tak: Michał np przy kuchence nie kombinuje, ale w razie czego mam barierkę na kuchence:tak:

nie wiem czy coś jeszcze chciałam napisać:sorry: aaaa Sorga nadal w szoku:-D no i choruje biedactwo
 
Zdycham :eek:
Maks albo złapał wirusa żołądkowego, albo coś mu zaszkodziło :no: pól nocki latałam i przebierałam, przytulałam, pić dawałam itp.
teraz śpi z pieluchą na tyłku ;-)
Jeszcze wieczorem była wojna domowa, bo zaginął tygrys, a bez tygrysa spania niet :szok: no ale po długich poszukiwaniach znalazł się i dziecko szczęśliwe poszło spać :tak:
Kachasku nie pocieszyłaś mnie z tym oknem :confused2: no widzę, że ta klamka to jednak konieczność :sorry:
Pokój chłopaków prawie gotowy, teraz meble skręcić i właściwie narazie będzie przerwa, bo muszę jeszcze parę rzeczy dokupić ;-) ale Maks jak wczoraj zobaczył ściany z bordem, to biegał i wołał "auta, auta" :-D chyba mu się podobało :-D
 
Cześć wszystkim,

Kotku, super że się odezwałaś.:tak:Balkonowej przygody nie zazdroszczę, choć ja miałam taką samą z Weroniką jak byliśmy w Zakopanem (Weronika miała wtedy 3 lata) i od tamtej pory nigdy nie pozwoliłam sobie na takie "niekontrolowane" wyjście na balkon.;-)Tym bardziej że my mieszkamy na 10tym piętrze.:-D
Jolka, super że remont na ukończeniu.:tak:
Esia, zdróweczka dla Małgoni i dla Ciebie. Faktycznie cholerstwo trzyma się i nie odpuszcza.:wściekła/y:Może źle antybiotyk dobrali, skoro nie działa?:sorry:
Olla, buziaki dla Ciebie Kochana. Bardzo Ci współczuję, ale nie możesz mieć wyrzutów sumienia z powodu hospicjum.:-(Przecież to nie jest Dom Starców (gdzie jak większość uważa oddaje się "niepotrzebnych"), tylko placówka pomocy ludziom terminalnie chorym. W domu nie ma szansy na sensowną pomoc, ani środków na to, a tam są specjaliści od takiej pomocy. Tak że na pewno Dziadziowi tam będzie lepiej, a Twojej Mamie i Babci łatwiej. Trzymam kciuki.

A ja dziś zaczęłam dzień od awantur i krzyków i mam potworne wyrzuty sumienia.:-(Chyba naprawdę jestem złą, okropną matką.:zawstydzona/y::-:)zawstydzona/y::-:)zawstydzona/y: Znowu mnie Weronika wyprowadziła z równowagi - rano jak zwykle się guzdrała i nie słuchała co się do Niej mówi, tylko robiła po swojemu. W wyniku tego wyszłyśmy 10 minut później niż należało, a do tego w połowie drogi się okazało że znowu (już 2gi raz) zapomniała klucza do szafki i musiałyśmy się wracać.:wściekła/y:W rezultacie Magda nie poszła do żłobka, bo w momenice gdy powinnam już z Magdą wychodzić to ja wchodziłam z powrotem do klatki po ten cholerny klucz.:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: Zadzwoniłam do kolegi żeby nie przyjeżdżał. Fakt, że i tak się zastanawiałam czy posłać Ją dziś, bo po raz pierwszy w życiu musiałam Ją budzić, mleka wypiła połowę, katarek się zaczął i miała temperaturę w granicach 37,5-38 stopni (mierzone tym dousznym termometrem, stąd rozbieżności).:szok: Chciałam zaryzykować, bo przecież miała dziś zacząć spać, a do tego sama wołała że Ona chce do żłobka, no ale przez Weronikę decyzja niejako sama się podjęła.:wściekła/y:Słuchajcie, dostałam takiego szału, że nagadałam Weronice okropnych rzeczy, nakrzyczałam na Nią, Ona się popłakała i teraz gryzie mnie okropnie....:-(Chyba nie nadaję się na rodzica...:zawstydzona/y:
Jedyny plus dzisiejszego dnia to to, że jak zadzwoniłam do żłobka zgłosić że Madzi nie będzie, to nasłuchałam się na Jej temat takich komplementów że aż dziurę w niebie zrobiłam, tak urosłam z dumy.:-D Nie dość że Magda ładnie się dostosowuje, bawi, jest roześmiana i uśmiechnięta, to jeszcze Pani powiedziała że są Nią zachwycone, że jest bardzo dobrze wychowana, bo pięknie używa zwrotów grzecznościowych, co jest bardzo rzadkie u takich małych dzieci.:-D
 
reklama
Dzagudku,super mama jestes!
Dzieciaki poprostu maja umiejetnosc wrodzona wyprowadzania nas z ronowagi.Nie lam sie ,tylko zastanow sie jak unikac takich porannych sytuacji.
Moglabys naprzyklad nastawic minutnik Weronice,na tyle ile potrzebuje zeby sie umyc,ubrac.Zacgecic ja do wyscigu z czasem.jesli sie uda ,Weronika dostanie naklejke.Zrob tablice (zanacz na niej dni tygodnia od poniedzialku do piatku)Jesli uda jej sie zebrac po naklejce na kazdy dzien to w sobote bedzie niespodzianka.Moze to byc wspolny wypad do zoo,basen albo np.kolorowanka lub cos innego co Weronika lubi lub jej sie podoba.Drobiazg a jak cieszy i motywuje.Sprobowac mozna,nie zaszkodzi!Jestem pewna ze jej sie spodoba i obie bedziecie szczesliwsze:)))Powodzenia!

Dzeikuje dziewczyny za slowa pociechy.juz mi lepiej.Kochane jestescie!!!!!

!Jolus nie zychaj nam :p Zdrowka dla maksa!!!
 
Do góry