Anielap, trzymam kciuki za dziś. Powiem Ci że chciałabym aby Twoja Teściowa dostała po dupie w sądzie i żeby ją szlag trafił ze złości.;-)
Będzie dobrze, trzymajcie się.
Jolka, ja też się nie mogę doczekać wieści czy to Zyguś czy Agatka.;-)Współczuję dolegliwości, też nie miało Cię kiedy dorwać.
Co do leków, to powiem szczerze, że Magda też ładnie bierze, naprawdę nie mam problemu. Do tego Teściówka na ten koszmarny kaszel robi Madzi syrop z cebuli (bleee), a Ona pije go bez problemu.
I naprawdę jest duża poprawa - nie wiem czy przez cebulę czy przez syrop prawoślazowy, ale dziś był pierwszy ranek, którego Madzia nie zaczęła serią kaszlu. Nie jest jeszcze na tip-top, ale myślę że do poniedziałku będzie ok.
A, jeszcze coś, ostatnio pisałaś że mało nie zadusiłaś Jacka rano, tak Cię wkurzył.
No to jak zwykle możemy sobie ręce podać w tej kwestii.
Weronika wypróbowuje moją cierpliwość, ale powiem szczerze już nie ma czego wypróbowywać bo już mi się dawno skończyła.
Ostatnio przyznam się Wam, że tak mnie wściekła, że wyciągnęłam z szuflady pasek i powiedziałam Jej że od tej chwili mówię do Niej raz - jeśli nie wykona tego o co proszę, więcej mówić nie będę, tylko od razu leję pachem.
Trochę się wystraszyła, ale nie na długo, bo Ona chyba nie wierzy że ja to zrobię. Potem mi złość przechodzi, pasek chowam... do następnego razu.
Wiecie co, ja chyba jestem złą matką i nie nadaję się na rodzica...
Już zaczynam wątpić czy kiedykolwiek uda mi się to dziecko nauczyć jakiegoś porządku, organizacji i przede wszystkim SZYBKOŚCI. Ręce normalnie opadają.:-(
No nic, dziś idziemy z Tomkiem do Teatru. Normalnie cieszę się jak gwizdek - wczoraj dostaliśmy od Tomka kolegi zaproszenia, a ja tak dawno nie byłam!!! Przeżywam tak, że aż mi się przedstawienie w nocy śniło.