reklama
A
agik25
Gość
Hej wszystkim ( chociaz nikogo tu nie ma;-))
Ja tak tylko na chwilkę wpadłam zobaczyć co u Szopki, a tu nic nie wiadomo
Trzymamy kciuki, no już powinni dziewczynie cc w końcu zrobić, bo jak Tymuś taki duży już urósł to i tak pewnie sn odpada.
Buziaczki wysyłam także wszystkim naszym chorowitkom malutkim.
Ja ledwo żyję po długim weekendzie, a na grilla to już patrzeć nie mogę
jutro jak się pozbieram sama ze sobą, to się odezwę.
A na pewno wpadnę zobaczyć czy Tymuś już do nas zawitał.
Dobranoc.
Ja tak tylko na chwilkę wpadłam zobaczyć co u Szopki, a tu nic nie wiadomo
Trzymamy kciuki, no już powinni dziewczynie cc w końcu zrobić, bo jak Tymuś taki duży już urósł to i tak pewnie sn odpada.
Buziaczki wysyłam także wszystkim naszym chorowitkom malutkim.
Ja ledwo żyję po długim weekendzie, a na grilla to już patrzeć nie mogę
jutro jak się pozbieram sama ze sobą, to się odezwę.
A na pewno wpadnę zobaczyć czy Tymuś już do nas zawitał.
Dobranoc.
witam po długim weekendzie (jak dla mnie za krórkim)
jak pisałam, Anto ma szkarlatynę we wtorek był coś nie teges, tempka mu rosła i w środę już został w chacie teściowa zajechała na "wizytę domową" ;-) początkowo obstawiała ospę (panuje w żłobku), ale jak ujrzała gardło za głowę się złapała no i orzekła szkarlatynę dla mnie ta szkarlatyna jakaś poronna, oprócz różowych usteczek Anto nie miał takich typowych objawów no, ale skoro pediatra tak orzekł, niech tak będzie ;-)
powiem wam, że miałam zajebiście ciężki weekend co podawanie antybiotyków, to od razu było haftowanie do tego gorączka utrzymywała się (nie mniej niż 38,5) do sobotniego poranka :-( już myślałam, że mało zawsze będzie taki rozpalony :-( w sobotę nastąpiło poprawienie ogólnego stanu choraska ;-) uf, uf, uf! i do dzisiaj (tfu tfu) utrzymuje się lepszy stan ;-)
dwie noce Anto spał z nami (przez gorączkę i ohaftowanie łóżeczka) i pojawił się kolejny problem - samotne usypianie w swoim łóżeczku w sobotę przez 3 godziny wydzierał się jakby go ktoś ze skóry obdzierał i nie padł z wymęczenia płaczem normalnie miałam już wizje lania w dupsko
wczoraj odwiedził nas Anta ojciec chrzestnty ;-) i powiem wam (pochwalę), że Anto zaprezentował się bardzo superowo nie dość, że spokojny, w knajpie na obiadku ładnie siedział i wyjadał chleb ze smalcem to jeszcze w pewnym momemcie orzekł: mama siusiu poszliśmy do publicznego kibelka i ładnie zrobił siusiu za odpieluchowanie nie mam kiedy się zabrać, a teraz siedząc w domku z babcią to mogę zapomnieć o wysadzaniu go na nocnik a widać, że Anto na to już gotowy ;-) kurdę, muszę się zebrać i go oduczać sikania w pieluchy ;-)
dzisiaj rano zrobił babci awanturę, że on w domku, a nie wśród dzieci
DZAGUD nie boli gardełko ;-) nic a nic nie pokazał, że coś na gardle mu siedzi
jak pisałam, Anto ma szkarlatynę we wtorek był coś nie teges, tempka mu rosła i w środę już został w chacie teściowa zajechała na "wizytę domową" ;-) początkowo obstawiała ospę (panuje w żłobku), ale jak ujrzała gardło za głowę się złapała no i orzekła szkarlatynę dla mnie ta szkarlatyna jakaś poronna, oprócz różowych usteczek Anto nie miał takich typowych objawów no, ale skoro pediatra tak orzekł, niech tak będzie ;-)
powiem wam, że miałam zajebiście ciężki weekend co podawanie antybiotyków, to od razu było haftowanie do tego gorączka utrzymywała się (nie mniej niż 38,5) do sobotniego poranka :-( już myślałam, że mało zawsze będzie taki rozpalony :-( w sobotę nastąpiło poprawienie ogólnego stanu choraska ;-) uf, uf, uf! i do dzisiaj (tfu tfu) utrzymuje się lepszy stan ;-)
dwie noce Anto spał z nami (przez gorączkę i ohaftowanie łóżeczka) i pojawił się kolejny problem - samotne usypianie w swoim łóżeczku w sobotę przez 3 godziny wydzierał się jakby go ktoś ze skóry obdzierał i nie padł z wymęczenia płaczem normalnie miałam już wizje lania w dupsko
wczoraj odwiedził nas Anta ojciec chrzestnty ;-) i powiem wam (pochwalę), że Anto zaprezentował się bardzo superowo nie dość, że spokojny, w knajpie na obiadku ładnie siedział i wyjadał chleb ze smalcem to jeszcze w pewnym momemcie orzekł: mama siusiu poszliśmy do publicznego kibelka i ładnie zrobił siusiu za odpieluchowanie nie mam kiedy się zabrać, a teraz siedząc w domku z babcią to mogę zapomnieć o wysadzaniu go na nocnik a widać, że Anto na to już gotowy ;-) kurdę, muszę się zebrać i go oduczać sikania w pieluchy ;-)
dzisiaj rano zrobił babci awanturę, że on w domku, a nie wśród dzieci
DZAGUD nie boli gardełko ;-) nic a nic nie pokazał, że coś na gardle mu siedzi
Dziewczynki, przede wszystkim info od Szopki:
"Tymek urodził się o 0:15 po 12h pod oksy. Ma 4240 g, 57 cm, gęste czarne włosy, głos jak dzwon i siłę ssania dojarki na prąd. Poród był ciężki, ale już o nim nie myślimy".
SZOPKA, raz jeszcze ogromne gratulacje! Jesteś super dzielna że takiego kolosa urodziłaś. No i witamy Maleństwo na świecie. Niech Mu się dobrze wiedzie!
A tak w ogóle, to tu puchy przez ten długi weekend... Wszyscy zabalowali, czy co?;-)
Gingeros, super że gardło nie boli.Ale właśnie strasznie dziwna dla mnie ta szkarlatyna, bo u mnie było to samo. Niby szkarlatyna bierze się z anginy, więc powinno boleć, a Weronika tylko mi wspomniała raz przed snem że coś Ją pobolewa, za to lekarka na widok gardła za głowę się złapała. Ja normalnie myślałam że ona żartuje.... Nic to, grunt że Ant ma się lepiej! I oby tak dalej.
Izka, no ja bym chętnie wyemigrowała - zwłaszcza do Stanów, ale w moim wypadku to nie realne. Po pierwsze dlatego że ani ja, ani Mąż nie mamy zawodów, które moglibyśmy "uprawiać" za granicą (znaczy, takich chwytliwych), a ja się na zmywak nie nadaję. Nie należę do osób które jadą gdzieś na żywioł, że jakoś to będzie, a potem żyją w slumsach, ale za to w "Hameryce".;-)No a po drugie, mój Mąż z kolei jest pod tym względem strasznym patriotą i nie wyobraża sobie życia poza Polską. Pojechać gdzieś, zwiedzić to owszem (choć woli jechać nad polskie morze niż do Egiptu np.), ale żyć na zawsze - nigdy w życiu. Więc niestety obawiam się że "amerykański sen" to nie dla mnie.:-(
"Tymek urodził się o 0:15 po 12h pod oksy. Ma 4240 g, 57 cm, gęste czarne włosy, głos jak dzwon i siłę ssania dojarki na prąd. Poród był ciężki, ale już o nim nie myślimy".
SZOPKA, raz jeszcze ogromne gratulacje! Jesteś super dzielna że takiego kolosa urodziłaś. No i witamy Maleństwo na świecie. Niech Mu się dobrze wiedzie!
A tak w ogóle, to tu puchy przez ten długi weekend... Wszyscy zabalowali, czy co?;-)
Gingeros, super że gardło nie boli.Ale właśnie strasznie dziwna dla mnie ta szkarlatyna, bo u mnie było to samo. Niby szkarlatyna bierze się z anginy, więc powinno boleć, a Weronika tylko mi wspomniała raz przed snem że coś Ją pobolewa, za to lekarka na widok gardła za głowę się złapała. Ja normalnie myślałam że ona żartuje.... Nic to, grunt że Ant ma się lepiej! I oby tak dalej.
Izka, no ja bym chętnie wyemigrowała - zwłaszcza do Stanów, ale w moim wypadku to nie realne. Po pierwsze dlatego że ani ja, ani Mąż nie mamy zawodów, które moglibyśmy "uprawiać" za granicą (znaczy, takich chwytliwych), a ja się na zmywak nie nadaję. Nie należę do osób które jadą gdzieś na żywioł, że jakoś to będzie, a potem żyją w slumsach, ale za to w "Hameryce".;-)No a po drugie, mój Mąż z kolei jest pod tym względem strasznym patriotą i nie wyobraża sobie życia poza Polską. Pojechać gdzieś, zwiedzić to owszem (choć woli jechać nad polskie morze niż do Egiptu np.), ale żyć na zawsze - nigdy w życiu. Więc niestety obawiam się że "amerykański sen" to nie dla mnie.:-(
A
agik25
Gość
Szopko, no nareszcie:-):-):-)
Gratulacje i wielki szacun przede wszystkim dla Ciebie, bo urodzić sn takiego "klocuszka" to naprawdę wyczyn
( ja tez miałam rodzić sn swoje 4360g, ale chyba na szczęście rozwarcia nie miałam i poszło cc)
Buziaczki dla Tymka, i koniecznie uracz nas jakimś zdjęciem bo padniemy z ciekawości.;-)
Gratulacje i wielki szacun przede wszystkim dla Ciebie, bo urodzić sn takiego "klocuszka" to naprawdę wyczyn
( ja tez miałam rodzić sn swoje 4360g, ale chyba na szczęście rozwarcia nie miałam i poszło cc)
Buziaczki dla Tymka, i koniecznie uracz nas jakimś zdjęciem bo padniemy z ciekawości.;-)
Szopka wielkie gratulacje!!! :-):-):-)
Bardzo się cieszę, że już jesteście razem :-)
Nie mogę doczekać się fotki Klocuszka - buziaczki! :-)
Nie mam czasu... Dzieciaki dają w kość - wczoraj był zdecydowanie kiepski dzień. Mało spania, dużo jęków ;-)
I jeszcze od jutra na 3 dni zostajemy sami - Małż ma wyjazd Zapowiada się "zabawnie"
Miłego dnia!
Bardzo się cieszę, że już jesteście razem :-)
Nie mogę doczekać się fotki Klocuszka - buziaczki! :-)
Nie mam czasu... Dzieciaki dają w kość - wczoraj był zdecydowanie kiepski dzień. Mało spania, dużo jęków ;-)
I jeszcze od jutra na 3 dni zostajemy sami - Małż ma wyjazd Zapowiada się "zabawnie"
Miłego dnia!
reklama
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 88
- Wyświetleń
- 39 tys
Podziel się: