reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;D - Wątek Główny

ale mam dzisiaj dzień do pupy:wściekła/y:

wzięłąm sobie wolne, żeby spędzić miły dzień ze Stasinkiem, a tu:

1. Pogoda do pupy i nici ze spaceru:wściekła/y:
2. Rano biore prysznic, nałożyłam szampon chcę spłukać a tu d...pa, nie ma wody:wściekła/y:
3. Od rana wiecą, borują, wyburzają ściany pod nami:wściekła/y: Hałas straszny. Przed 13 zeszłam ze Staśkiem na dół, spytać się panów co by sobie przerwy nie zrobili, bo chcę położyć dziecko spać. Bardzo miło poinformowali mnie, że przerwe mieli między 11 a 12, a teraz muszą dalej pracować, zgodnie z planem. Od kiedy to kur... ci robotnicy tacy pracowici są:dry::wściekła/y:
4. Głowa mnie napierd...a

Na szczęście Stasiek zasnął. Nie wiem jak on może spać w tym hałasie, ale ważne, że śpi - jedyna dobra rzecz dzisiaj.
Poza tym bidulek strasznie się bał tego walenia i borowania, więc od 11 siedział mi na rękach (siłownia nie potrzebna, dwie godziny noszenia= strata kilku kalorii - o to już druga dobra rzecz dzisiaj;-).
W ogóle od jakiegoś czasu taki strachliwy się zrobił? Kiedyś nie bał sie niczego ani nikogo. Czy Wasze dzieci też tak mają???

Idę sobie w łeb strzelić:-(
 
reklama
Stasiek śpi już 1,5 h przy tym hałasie:confused:
Chyba powinnam mu słuch sprawdzić, albo uszy umyć:-D

Gingeros znam takie sytuacja, ale u nas jeszcze daleko do przepraszania:-( więc gratki dla Antosia, super chłopak z niego:tak: no może z tym rzucaniem troszke przesadził, ale najwyraxniej czymś sie zdenerwował i musiał wyrzucić z siebie tą złość;-)
Z 52 na 54 kg:angry::-D

Pirzonku dziękuję za odpowiedź, ale nadal wiem, że nic nie wiem o robieniu grzecznych dzieci:-D

Olla wyrzuć lenia i prosze mi tu na łono BB wracać:tak::-) Brakuje mi Twojego poczucia humoru:tak:

KOtek siedem kilo nie nie dużo:-) Trzymam kciuki za udane zakupy:tak:

Dzagudku a co u Was? Jak Madzia, jak Ty? Może wybierzesz się do mojego bioenergoterapeuty, naprawi Cie w pół godziny;-):sorry2:

O mój mąż własnie przyniósł mi piekny bukiet tulipanów:-) Chyba ten dzień nie będzie jednak taki zły;-)
 
Ostatnia edycja:
Toska dzięki za info o Egipcie:-) Będziemy tam się wybierali, ale nie wiem jeszcze dokładnie kiedy:baffled: Może udałoby się tak w listopadzie a jak nie to dopiero w marcu za rok:-( A co do remontów, to ja ostatnio w takiej samej sprawie byłam u sąsiadki. U niej remont zaczął się w październiku:szok: I wczoraj było jeszcze wierconko:crazy:Wiki też się boi wiercenia, a o spaniu w takim hałasie mowy nie ma:no: Teraz ja planuję remont łazienki i tylko będę czekać jak sąsiedzi będą przychodzili z awanturą:confused: Dlatego wakacje muszą poczekać:sorry2: Remont ma pierwszeństwo.
 
No witajcie, aleście nasmarowały.
Nie mam dziś za bardzo czasu, więc szybciorem...
Byłam rano na badaniach - wyniki są dziś pod wieczór lub jutro, więc dla pewności do lekarza z wynikami umówiłam się na czwartek po południu. Zobaczymy co powie. Jeśli nie będzie żadnej konkretnej przyczyny mojego złego samopoczucia, to może się wybiorę do tego bioenergoterapeuty.... A co mi tam!;-)
Z Magdą idę jednak do lekarza zaraz po pracy. Niby nocka była w porządku, raz się obudziła z podobnym objawem co rano (czyli tym zakrztuszeniem śliną), a tak było ok. Niestety, zanim wyszłam do pracy zrobiła qpona tak rzadkiego że jak rzuciłam pieluchę na glebę to mi conieco na dywan wyleciało z pieluchy...:baffled: A potem jak już wyszłam, były dwie kolejne, super wodniste z "kłaczkami", czyli takimi jakby farfoclami w środku. Madzia najpierw nawet chętnie zjadła trochę jabłka, trochę banana i wypiła butelkę soku, ale już od popołudnia nie chce nic...:-(Na szczęście dziś urzęduje moja ulubiona Doktor i jest do 18tej, więc biegiem wracam z roboty, zgarniam bąbla i lecimy. A pogoda, koszmar, nie wiadomo co to ma być....:baffled:
 
Dzagud-trzymam kciuki za wyniki;-)Oby wyszly dobre.Zamiast bioenergoterapeuty polecam chirurgie fantomową.Napewno w Warszawie znajdziesz jakis dobry gabinet i dowiesz sie wiecej co Ci jest;-)Zasylam buziaczki dla chorutkiej Madzi i zdrowka zycze:tak:
Toska-Amelka tez boi sie co niektorych halasow,a w szczegolnosci wiercenia.Jak montowalismy barierki na kominek to byla masakra:szok:Szkoda ze taki niefajny dzien wolnego Wam sie trafil.Kijem trza pogonic tych roboli;-)
Gingeros-Amelka tyz nie chce przepraszac,to chyba taki etap.No i na nasze nieszczescie zaczela bic w buzie i nie idzie jej przetlumaczyc ze tak nie wolno:no:
Anielap-nie łam sie.Czasami kazdej z nas puszczaja nerwy,bo przeca my nie roboty:sorry2:
Kotku-milego zakupowania:tak:I buziaki dla dziewczynek...
Szopka-kciuki oby paciorkowca nie bylo i za spokojne dobrniecie do konca;-)
Pirzonku-cudowne te Twoje chlopaki:-)
I pozapominalam:zawstydzona/y:

A ja dzisiaj dostalam sms od mojej kochanej kuzynki z pytaniem czy moga w piatek z mężem do nas przyjechac.Na poczatku pomyslalam ze to pomylka i nie do mnie to mialo byc wyslane.Od razu zadzwonilam i sie okazalo ze beda jechac do uk bo maja sprawe i akuratnie kolo nas.Sikam z radochy po prostu:tak:Milo ze bedziemy mogli spedzic weekend z rodzikna.
Amelka dzisiaj od rana w wisielczym nastroju i nic jej nie pasuje.Wszystko na nie .Juz nic nie mowie o jedzeniu bo nawet rosołek z kluseczkami w ząbki kłuje:baffled:
 
Ostatnia edycja:
Dziękuję Wam bardzo za wsparcie:tak: Jesteście po prostu niezawodne!!
Tfu, tfu.... ale chyba wychodzimy na prostą z tym zasypianiem. Wczoraj jak się Wam pożaliłam to Zuzka zasnęła po 45min. A dzisiaj ..... po 20min.!!! JUPIIIIII!!!! I niech już tak zostanie!

Sypie u nas śnieg. Wielkie płatki, więc chyba zaraz bedzie biało:szok:

Spacer u nas dzisiaj to szybkie zakupy, bo niestety nie da się łazić w taką pogodę.
Byłam już u kosmetyczki, zrobiłam obiadek.... A moja królewna sobie śpi. Od razu mam lepszy nastrój. Po południu idziemy na zabawy do Zuzkowego kolegi Mikołaja. Będą się ganiać:-D

Ja kiedyś też kupowałam sobie ubrania w dziale dziecięcym. Ważyłam 46kilo. A od dwóch lat nie udało mi się zrzucić nadmiaru po Zuzce, bo teraz ciągle ważę 55:szok: Miesiąc aerobiku nic nie zdziałał:-( Marzy mi się 48, nooooo....50.
Całą garderobę, dosłownie wszystkie spodnie, spódnice i wiekszość bluzek sprzed ciąży oddałam mojej siostrze.

Olla goń tego lenia i pisz tu do nas, bo naprawdę brakuje nam Twojego humoru:tak:

Kotek udanych zakupów ciuchowych. Ja się przyznam że wolę kupować ubranka dla Zu niż dla siebie. Nienawidzę mierzyć i to pewnie dlatego.

Pirzonek cudne chłopaki. Gratuluję i jeszcze do tego tacy grzeczni... Super!

Toska pogoda rzeczywiście nie nastraja do niczego. Oby ten bukiecik kwiatów od męża poprawił Ci humorek na dłużej.
Jeśli chodzi o strachliwość dziciaczków to owszem, moja też tak ma:tak: Tylko że od zawsze;-)

Dzagud daj znać wieczorem co z Madzią. U nas też coś się dzieje (te wymioty wieczorem, brzydkie kupy, dzisiaj też coś apetytu nie ma) i nie bardzo wiem czy lecieć do lekarza, czy poczekać jeszcze.... Tak więc czekam na wieści co u Was.​
 
RATUNKU :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:u nas zima na calego za oknem zamiec śnieżna takiej nie było w zimie,JA CHCE JUZ PRAWDZIWA WIOSNE (na NK utopilam Mażanne i nic to nie dalo)

Nasz spacerek wygladal bombowo,jak ubieralam Mikolaja swiecilo sloneczko jak wyszlam z domu padal desz,grad,snieg,przeczekalam pod daszkiem a kiedy przeszlo wyruszylismy i po 10 min znow zaczelo dobrze ze miki mial zaslone przeciw deszczowa bo go sobie nie wyobrazam,a jaki byl zly bo nis niewidzial bo snieg zakryl my cala folie prubowal ja odkarnac ale wycieraczki nie z tej strony:-)ale za to ja spodnie pod kolana mokre kurtka mokra prawie nadawala sie do wykrecenia i czekam kiedy zaczne psikac,a zimno mi jak:-p.
 
Tyle piszecie, że nie nadążam czytać, a poza tym mega gąbczak mi się włączył bo co przeczytam to zaraz zapominam i mam trudności z zebraniem myśli :zawstydzona/y: także tylko melduję się w dwupaku i pozdrawiam wszystkich swoimi spuchniętymi łapkami.:tak:
Paciorkowiec straszy mnie bo mimo przeleczenia przez mojego gina nie ma znaczenia obecny wynik posiewu (wyszedł jałowy), gdyż w każdej chwili bakteria może odnowić swoje kolonie i szpitale stosują taką praktykę że jeśli choć raz w posiewie w ciąży wyszła ta bakteria to z automatu podają antybiotyk przy porodzie, ale by on zadziałał musi być spełniony warunek - antybiotyk (zgodny z antybiogramem) podany na min. 4 godziny przed porodem. I tu się zaczynają moje zmartwienia bo wszystkie gwiazdy wskazują że mój poród długi nie będzie, a dojazd do szpitala za to będzie długi, bo aktualnie w najbliższych dwóch tygodniach jestem bez dyżurnej babci do Czarka (jedna nie może, druga nie chce przyjechać:baffled:) I Czarka musimy w razie "W" odstawić do cioci na drugi koniec miasta, lub poczekać aż ciocia lub wujek dotrą do nas (gdyby zaczęło się w nocy) i dopiero wtedy możemy jechać do szpitala a ten do którego się wybieram jest daleko od nas, no i jeszcze pozostaje pytanie czy mnie tam przyjmą czy nie odeślą do innego.
O opcji rozpoczęcia porodu odejściem wód nawet nie myślę, bo wtedy Tymek byłby zdany tylko na własne siły obronne przez bakterią:dry:Więc widziecie że spokojnie czekać na poród w moim przypadku się nie da:no: Większość ciężarówek życzy sobie szybkiego plum a ja proszę byście trzymały kciuki by u mnie poród szybki nie był.:-D

Jeszcze się tylko pochwalę że doczekałam chwili że mój Czarek upomina się o jedzenie - trwaj chwilo!:-)
 
reklama
nio ja tez sie zglaszam, ze jestem obecna. Niestety nie odpisze wszystkim poniewaz moja pamiec...w 1/10 nie dorownuje waszej. :sorry2: dlugopisika nie mam przy sobie:-D

Toska - wspolczuje dnia. mi sie zdarzyl taki, ze wode zarecili bo reperpwali ulice, Ogrzewanie siadlo (piec poszedl), net padl - w jeden dzien.:baffled: No coz... zdarza sie nawet najlepszym:-D

Kotku - jak sie mieszka w nowym mieszanku?

Szopka - nie martw sie. Bedzie dobrze (latwo powiedziec - wiem). Martwieniem sie i ta nic nei zmienisz. Poco sobie humor psuc.

Elmaluszku - super. My tez sie powoli do was wybieramy :tak::-D
Dzagudku - no was to co chwila cos lapie. Wspolczuje i trzymam kciuki by bylo oki szybciutko. Czekamy na relacje.
Olla - zabka wracaj do nas!!!

i zapomnialam....

U nas oki doki - planuje diete bo 25-tego Kwietnia przyjezdza - wiecie kto ... No co jak co, ale wygladac musze:-D
Kupilam sobie farbe - pasma blad sobie strzela, wynalazlam solarium i cwicze ostro. Moze mnie wlasnie ta cala wizyta w koncu doprowadzi do stanu uzywalnosci. Toska - ja tez mam 2 kilo+ i nie chca zejsc:no: ;-)

Nie wiem czy pisalam wczesniej (na zamknietym wiem ze tak) zapisalam sie na taniec brzucha. Wiecie, ja w ogole to tanczylam duzo wczesniej i myslalam, ze mi ten taniec pojdzie jak skladka. WOW nic bardziej mylnego. Babcie byly ze mna na tym kursie i co??? i wywijaly pupsiem jakby jutra nie bylo. Az mi glupio, bo im naprawde niezle szlo.... a ja? :zawstydzona/y: Zastalam sie strasznie hehehe

Poza tym mam od cholery i ciut ciut pracy, i dom zapuszczony:-D. Nio . Tyle nowosci.

co do smoczkow... Suri nie uzywa, ale butelka jest zastepstwem.Wszedzie z nia lazi i cycka. Nie wiedzialam jaka to powazna przyjazn, az do momentu kiedy panie w zlobku zapomnialy mi jej spakowac do domu. Jeju... G byl w pracy i czekalam na niego 2 godziny. Od razu potem smarowal autem do 24 godzinnego sklepu z 15 kilometrow od nas. W miedzy czasie krzyk, ryk, Suri sie zanosila - no masakra. Wiec, dla nas za wczesnie by eliminowac butle. Niestety,
 
Do góry