Pirzonku, Igorek jest prześliczny
, aż się łezka w oku kręci na widok takiego pięknego maleństwa. Gratulacje dla Ciebie i super że wszystko poszło dobrze. Buziaki.
Esia, i Ty mówisz że nie masz siły? Ja bym na pewno tego co Ty nie zrobiła.
A co do darcia japy, Magda też się drze non stop, tylko że ona najczęściej chodzi i piszczy i to nie złośliwie, widać że radochę to Jej sprawia. A mnie przyprawia o ból głowy.
Dzięki za życzenia, ale niestety ulgowo nam choroby nie przejdą.
Pisałam Wam wczoraj że lekarka powiedziała że Weronika ma przeokropne gardło, nadające się tylko na antybiotyk, co mnie zdziwiło bo aż tak strasznie Jej to gardło nie bolało. Gorączka praktycznie żadna, super samopoczucie itd. Pozwoliłam Jej jechać do Babci, przekazałam antybiotyk i zabrali Ją - oczywiście z zastrzeżeniem że gdyby coś niepokojącego się działo, to biegiem wraca do domu. No i podobno wczoraj, jeszcze przed podaniem antybiotyku Weronika zaczęła się drapać po "psipsi";-). Babcia sprawdziła i zobaczyła że ma okropnie zaczerwienione pachwiny. Posmarowali Jej Sudocremem, podali antybiotyk i poszła spać. A dziś rano podczas ubierania zobaczyli że ma cały przód i tył w drobnych krostkach. Przestraszyli się i zadzwonili do mnie. Ponieważ ja już byłam w drodze do mojej Mamy na urodziny, to powiedziałam żeby normalnie przyjechali z Weroniką, zobaczę co i jak i najwyżej pojadę do lekarza. Jak zobaczyłam to padłam - Weronika miała cały tułów, oraz za uszami na głowie w drobnej różowej kaszce, a pachwiny tragedia! Umówiłam lekarza z tej mojej karty - na szczęście znaleźli mi miejsce w Centrum Damiana ale dopiero na 19.20. Pojechałyśmy - Weronika dalej w super humorze, super apetyt, gorączki zero. Podejrzewałam że to może być różyczka. Zgłosiłam to od razu na recepcji, więc ponieważ nie mają tam izolatki, to od razu weszłyśmy do gabinetu bez czekania. Pani doktor zobaczyła i od razu wydała "wyrok" - szkarlatyna!;-)Na szczęście antybiotyk już wczoraj został dobrany dobrze, bo właśnie to się przy szkarlatynie daje, tylko zwiększyła dawkę. A przy szkarlatynie najpierw gardło wywala i wczoraj faktycznie jak jeszcze nie było wysypki, to można było nie wykryć co Jej naprawdę jest. No i lekarka powiedziała, że Weronika nadspodziewanie dobrze to znosi. Teraz czekam tylko kiedy Magda zachoruje,
choć Pani Doktor powiedziała że rodzeństwo nie zawsze łapie. Ale jeszcze wczoraj Weronika Magdę całowała i obściskiwała, nie mówiąc już, że z jednej michy i jedną łyżką płatki jadły.:-
wściekła/y: Więc już czuję kolejną podróż do lekarza jutro z drugą panną.