reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;D - Wątek Główny

Elmaluszku, super że się odezwałaś. Jak goście wyjadą, to pisz, pisz, pisz....
Cieszę się że kluchy smakowały. Ja robię dziś.;-)Kupiłam 5 kg ziemniaków żeby zrobić więcej i żeby wystarczyło na jutro do odsmażenia. A czy zostanie to się zobaczy.:-D

Esia, pobyt wyglądał tak: za wyro płaciłam - 20 zł za pierwszą noc, 15 za każdą następną. Miałyśmy z Weroniką taki "niby pokój" tylko dla siebie (mówię "niby" bo to była taka jakby wnęka bez drzwi). Ale i tak nam się trafło, bo niektóre matki na salach kilkuosobowych łóżka dla siebie nie miały i spały na krześle (żadnych materacy nie akceptują). Łóżko za wygodne nie było, trzeszczało i wyginało się pode mną, więc do tej pory chodzę połamana w 58 miejscach, ale może to po prostu wina mojego kręgosłupa.:baffled: Jedzenia dla rodziców rzecz jasna nie ma, jest bar na terenie szpitala czynny do ok. 17tej - nawet niezłe jedzenie dają i w miarę nie drogie, lub sklep poza terenem szpitala, tuż przy przystanku, no i kuchenka gdzie można sobie coś podgrzać, zrobić kawę czy herbatę. Kibelki, hmmmm, nie za dobre. To znaczy niby w miarę czyste, ale jeśli chodzi o WC, to jak się wchodzi do kabiny, to stopami dotyka się drzwi, więc już przykucnąć jest problem. Nie wiem kto to wymyśla i po co - miejsce na większe WC było. Natryski szt. 2 - albo skierowane na drzwi wejściowe, albo na niczym nie zasłaniane okno. Średnia przyjemność.:baffled: Natomiast dla dzieci jest pokój zabaw, gdzie jest TV i DVD, zabawki, gry, książki, a rano przychodzą panie, które organizują dzieciom zabawę. Więc tu jest fajne, bo dzieci się nie nudzą. Generalnie nie jest fatalnie, ale jak mówię, ja w szpitalu dostaję depresji i jak jestem za długo to mam myśli samobójcze - z tym że jak tylko wiem że wychodzę, to mi mija jak ręką odjął.:laugh2:
Generalnie zastanawia mnie jedna rzecz - Matka na oddziale to ktoś niepotrzebny, kto się pęta i zadaje ciągle głupie pytania. Musi płacić za wyro, a zwolnienie dostaje od dnia wyjścia ze szpitala, bo niby "dziecko w szpitalu ma opiekę zapewnioną, więc obecność rodziców to ich fanaberia". Ale, jak któraś matka poszła do WC, albo zjeść czy nawet zapalić i nie było jej w momencie gdy lekarz się pojawiał, to potem były pretensje że gdzieś łazi zamiast przy dziecku siedzieć. No i tego nie za bardzo rozumiem.:crazy:
 
reklama
Dzagud dzięki za info :tak:
Czyli jest tak, jak się obawiałam :baffled: Matka to intruz, którego przegania się z kąta w kąt i jednocześnie wymaga, by była zawsze na miejscu i wyręczała pielęgniarki :baffled: Iście polska mentalność :baffled:
Podejrzewam, że gdy Piotruś będzie miał operację, będzie z nim Małż (w końcu, Małgosia będzie jeszcze przecież na cycu :sorry2:). Już się na to wszystko cieszę :szok:
Widziałam program o "wegetacji" matek na oddziałach noworodków - masakra... A przecież rozważali przez chwilę cofnięcie szpitalom refundowania tzw. doby laktacyjnej :szok: Podczas gdy cały świat docenia rolę matki w procesie leczenia noworodka... Co za kraj...

elmaluszku no i zrobiłaś mi smaka na kluchy :-D Zaraz idę trzeć ziemniaki :-D

Chłopaki pojechali na zajęcia - ufff... Wczoraj Piotruś miał nastrój weźcie-i-mnie-uduście-to-się-nie-będę-męczył :baffled: Mam nadzieję, że dziś będzie lepiej ;-)
Miłego dnia! :-)
 
Elmaluszku buziaki i bawcie sie super z Anni!Zazdroszcze:zawstydzona/y:
Kachasku masz racje z tym popadanie w przesade,niestety mam do tego tendencje:zawstydzona/y:ze jak juz sie odchudzam to skrajnie i kazda zjedzona kaloria wywoluje u mnie poczucie winy,musze sie w tedy skarcic(zazwyczaj to J robi)i wracam do normalnosci,chyba ze janka w domu nie ma to dopiero jak cos sie ze mna dzieje ,typu zawroty glowy czy mdlosci(poprostu z glodu)wrzucm na luz:zawstydzona/y::zawstydzona/y::-(

Tak wiec po ostatnich zlych samopoczuciach zjadam ladnie wszystkie zaplanowane posilki:tak:starajac sie nie przekroczyc 1000kcal dziennie:tak:
..aha i dziekuje wszystkim za gratulacje...tez sie ciesze:-D

Esia widze ze kada wymieniona przez nas potrawa wywoluje u Ciebie slinotok:-):-):-D:-D:laugh2::-pMoja moja kochana...jedz na zdrowie:tak::-)
U mnie dzisiaj czerstwy chleb ze starym pasztetem,bo juz nic nie kupujemy przed wyjazdem...reflektujesz ?:rofl2:

Gusia ja tez mam z Mela ''problemy wychowawcze'',napewno nie mozemyspasowac i pozwolic maluchwi na co ma ochote ale czesto krzykiem(tak jak bylo u mnie) nic nie zdzialalam, wrecz przeciwnie,na zlosc mi malpka robila.Teraz jak chce np.kurkami od gazu koniecznie pokrecic to tam stoje ,mowie ostrym tonem ze nie wolno,a reka zakrywam cel Melkowy,w koncu sie jej znudzi i nastepnym razem jak probowala sie tak bawic to wystarczylo juz tylko raz powiedziec i juz kumala ze dalsze proby nie maja sensu.Slowo niewolno dziala na nia jak plachta na byka:baffled: no ale...nie ma ze boli:-p
Musze Wam powiedziec ze dwie czworki sie przebily i z diabolka zrobil sie pogodny,wesoly i grzeczny malpiszon:-)

Jesli o lot chodzi to zrobie tak jak pisalyscie i tak jak ja myslalam-zaczne dzien kilka godzin wczesniej,automatycznie drzemka sie przesunie na wczesniejsza godzinke i spanie''nocne''tez.Jak padnie mi kolo piatej juz na ten nocny sen to do 21 troszku wypocznie,potem lotnisko,samoloty,ludzie ,gwar...ahoj przygodo:-)mysle ze nudzic sie nie bedzie a tym samym marudzic.Viburcol zapodam:tak:

I tak sie bojam strasznie:baffled:
 
Amelia wstala o 2 nad ranem,szaleje nadal cala szczesliwa,mialam zamiar budzic ja wczesnie rano zeby przed lotem sie wyspala pozadnie a ona skowronek juz o 2:szok:
ledwo nogami przebieram:baffled:ale jak mela pojdzie spac to ja razem z nia:tak:
Pierwszy raz mi sie tak obudzila...chyba tez dziala na nia goraczka wyjazdowa:-)

Buziole:*
 
melduję, że jestem od czwartku do wtorku na L4 :tak: znaczy się we wtorek do roboty ;-) ale za to (co by się nie przepracowywać ;-)) piątek biorę wolny i będę męża przenosić do mnie :-D to już w następny weekend znowu zamieszkamy razem :tak: :-D i z moimi rodzicami :baffled::dry::confused: na jakiś czas :dry::dry: pocieszeniem, że przejmujemy poddasze i będziem mieć dwa pokoje z łazienką, a oni piętro niżej :dry: chyba da się jakoś wytrzymać :dry: w sumie to ludzie w gorszych warunkach mieszkają :baffled: nam tylko kuchni będzie brakować ;-) ech, damy jakoś radę!

Antonek już wyzdrowiał, dzisiaj pierwszy spacer zaliczył :tak: byliśmy tradycjnie na kaczkach :tak: na głodnych kaczkach :-D jedna była taka głodna, że wylazła z wody podeszła do Antonka i chwyciła go dziobem za palce, bo myślała, że to prowiant :-D:laugh2: Antonek nie wzruszony, zjadł za karę jej porcję chleba ;-) i innych kaczek też ;-) zamiast im rzucać do wody, rzucał do ... swojej buzi :-D biedne dziecko, musiało czerstwy i suchy chleb wcinać na spacerze ;-)

ja jestem na antybiotykach od czwartku, coś się czaiło i prawie mnie ścięło z nóg w pracy ;-) już zdrowieję, ale dzisiaj coś mi gardło siadło :dry: mam nadzieję, że to tylko jednodniowy wyskok ;-) jutro jeszcze będę się kurować ;-)

aaa, Antonek uczulony jest na ampicylinę :sorry2: zmieniali my mu antybiotyki, po augmentinie wysypało go jak dorodnego muchomora :baffled:

DZAGUD buziole dla wyciętej :tak:

buuu, herbata mi się skończyła :sorry2: lecę na dół zaparzyć nową :tak: z miodem lipowym i limonką :tak::tak: mniam!

zdrówka chorowitym :tak:
 
U mnie dzisiaj czerstwy chleb ze starym pasztetem,bo juz nic nie kupujemy przed wyjazdem...reflektujesz ?:rofl2:
Pewnie nie uwierzysz, ale i tak mi ślinka pociekła na myśl o pasztecie :-D:zawstydzona/y:
Jak podróż? Mocno hardcoreową noc Ci Amelka zafundowała (ta pobudka o 2 :szok:), więc może choć podróż minęła spokojnie... :sorry2:
Czekam niecierpliwie na relację! :tak:
A o takim odchudzaniu jak opisałaś, to nawet nie waż się myśleć!!! Dobrze że Twój mąż zachowuje czujność i w odpowiednim momencie opieprza! :wściekła/y: Dbać o siebie trzeba, a nie padać z niedojedzenia!!!

Gośka biedna...

Gingeros nie brzmi to tak źle - prawie samodzielne mieszkanko będziecie mieć :tak: Na pewno warto się przemęczyć, żeby szybciej mieć własne gniazdko :tak: Choć nie wiem, czy mnie byłoby stać na podobne poświęcenie gdyby szło o moich teściów ;-) (tzn. wiem - nie byłoby na 100%! :-D)
Zazdroszczę karmienia kaczek - u nas nic żywego się nie pęta w odległości spacerowej :dry: Ciekawe czy Piotruś miałby ochotę dzielić się pieczywem - dość skrupulatnie pożera wszystkie darowane Mu bułki :-D

Paranoja drzemkowa trwa :dry: Właśnie z pokoiku dobiegają trele - zajrzałam, leży z wygaszaczem w oczach i obłędnym, nieprzytomnym uśmiechem na pysku :dry: I głaszcze ścianę :confused: Jak nic jutro budzę najpóźniej o 8 i wracamy do normalnego trybu! Dość spania do 9.30! (ojoj... :sorry2:)
 
Ko mi GRATULACJE!!! :-):-):-)
Spokojnej ciąży, bez nadmiaru objawów życzę ;-)

Dołączyłaś niniejszym do Kotka, Szopki i mnie :-) - mam nadzieję, że przez gąbczaka nikogo nie pominęłam... :zawstydzona/y:

W ramach ustawiania Młodego, obudziłam Go dziś o 8.30 :szok: Dochodził do siebie prawie pół h, był tak nieprzytomny że się przewracał (nic dziwnego, usnął wczoraj po 23 a i tak o 23.45 z pokoju dobiegł ryk - coś Go przestraszyło i długo tuliłam...), o 9.15 zjadł śniadanie, pobawił się chwilkę i 9.45 zakrzyczał "AAA!!!". No to położyłam - a teraz cisza :confused: Ciekawe co będzie dalej...
 
reklama
dziękuję Esia :)
Na razie ciaza przebiega bez dolegliwosciowych rewelacji i obym tego nie napisala w złą godzinę ;)

a właśnie! ile te wasze dzidziory spią? bo Kondzio przesypia ładnie całą noc od ok 20-21 do 7-8 rano a w dzień spi od 12 do 14 czasem 14.30 i tyle :)
 
Do góry